Jasio mówi do mamy:
-Wiesz, widziałem dzisiaj tatusia z ciocią Basią w garażu. Najpierw tatuś ją pocałował,potem ściągnął jej bluzkę, potem ona pomogła mu zdjąć spodnie,a potem...
-Wystarczy, Jasiu. Chciałabym,abyś opowiedział ją tatusiowi przy kolacji.
Przy kolacji mama prosi Jasia o opowiedzenie historii.
-No, więc, widziałem dzisiaj tatusia z ciocią Basią w garażu. Najpierw tatuś ją pocałował, potem ściągnął jej bluzkę, potem ona pomogła mu zdjąć spodnie, a potem zrobili to samo, co ty mamo zrobiłaś z wujkiem Karolem, kiedy tatuś był na ćwiczeniach w wojsku.
Pani pyta się dzieci w szkole:
-Aniu, jak robi kot?
-miał
-Bardzo dobrze - odpowiada pani - Andrzej jak robi krowa?
-muuuuuu
-Dobrze! Jasiu, jak robi pies?
-Ręce na maske ty kur**!
Chłopak i dziewczyna na parkingu za miastem. Jest późny wieczór. Chłopak zaczyna całować włosy dziewczyny, ale ona go powstrzymuje:
- Dobrze wiem, że powinnam ci to powiedzieć wcześniej, ale właściwie jestem prostytutką i za numer biorę stówę.
Chłopak płaci niechętnie. Po sprawie i wypaleniu papierosa chłopak dalej siedzi na przednim siedzeniu i tylko gapi się w okno.
- Dlaczego nie jedziemy?
- Dobrze wiem że powinienem ci to wcześniej powiedzieć, ale właściwie jestem taksówkarzem i taksometr wskazuje trzy stówy.
Po wakacjach Jaś wraca do szkoły. Nauczycielka zapytała Jasia:
- Jasiu, jak spędziłeś wakacje?
- Nie Jasiu, tylko Johnie (Dżonie) - mówi Jaś.
- No dobrze, wiec Johnie, jak spędziłeś wakacje.
- Leżałem na werandzie - mówi Jaś.
- A więc nie miałeś ciekawych wakacji.
- Były bardzo ciekawe.
Po chwili nauczycielka podchodzi do uczennicy i pyta:
- Weroniko, a ty gdzie spędziłaś wakacje?
Weronika na to:
- Nie jestem Weronika tylko Weranda.
Dzieci bawią się na religii w rysowanie aniołków. Jasio rysuje anioła z ogromnym nosem, wielkimi uszami i ośmioma parami skrzydeł.
- To tak wygląda aniołek? - pyta ksiądz.
- A widział ksiądz innego?
Przychodzi Jasiu z walkmanem do szkoły i słucha przebojów lat 80. Pani pyta Jasia ile to 2+2, Jasiu mówi:
- Mniej niż zero, mniej niż zero...
- Jasiu, idziemy do dyrektora!
A Jasiu odpowiada:
- Jesteś szalona, mówię ci!
Dyrektor bije go lekko, a on mówi:
- Mocniej, mocniej.
Jasiu przychodzi do domu a tata pyta:
- Jak było w szkole?
Jasiu mówi:
- Przeżyj to sam, przeżyj to sam!
- Jasiu, ale masz krzywe nóżki! Masz tak od małego?
- Nie, proszę pani, od kolan.
Mama pyta Jasia:
- Jasiu, jak widzisz w nowych okularach?
- Dobrze, tato!
Na geografii pani pyta Jasia:
- Jasiu, gdzie leży Polska?
- Folska leży w Eurofie.
- Jasiu, popraw się!
- No, Folska leży w Eurofie.
- Jasiu, popraw się, bo dostaniesz jedynkę!
- No, Folska leży w Eurofie.
- Jasiu, stawiam ci jedynkę!
- O ty fizdo, nie widzisz że nie mam z fszodu jednego zęba?!
Pani na historii pyta uczniów:
- Co takiego mają Japończycy?
Jasiu wstaje i mówi:
- Japończycy to mają przerąbane, budzą się o 6:00 rano i od razu w kimono.
Pani prosi dzieci:
- Wymieńcie mi jakieś zwierzątko na literę A.
Jasio wstaje i mówi:
- A może to karp?
- Nie, Jasiu, siadaj. No dobrze a jakie znacie zwierzątko na literę B?
Jasio na to:
- Być może to karp?
- Jasiu, za drzwi!
Jasiu wychodzi.
- Powiedzcie mi teraz zwierzątko na literę C.
Nagle drzwi się otwierają i Jasio mówi:
- Czyżby to był karp?
Tata kupił Jasiowi kolejkę. Gdy Jasiu wrócił do domu, zaczął się nią bawić. Tata podgląda przez dziurkę od klucza jak bawi się synek. Jasiu rozstawił ludzików i mówi:
- Wsiadać, kur*a!
Gdy tata to usłyszał, zawołał Jasia na dół do pokoju. Rozmawiali 20 minut. Potem Jasiu wrócił do pokoju i mówi:
- Wsiadać, kur*a! Przez tego chu*a mamy 20 minut opóźnienia!
Jasiu w szkole. Pani nauczycielka kazała napisać wierszyk-rymowankę. Jasiu zgłosił się pierwszy:
- "Dziś w górach Himalajach słoń powiesił się na jajach"...
- Jasiu! Jesteś wugarny! Na jutro masz napisać nowy wierszyk bez wulgaryzmów!
- Dobrze.
Na drugi dzień w szkole pani pyta Jasia:
- Napisałeś?
- Tak. "Dziś w górach Himalajach słoń...
- Jasiu, miało być bez wulgaryzmów!
- ...słoń powiesił się na trąbie....
- No tak już lepiej.
- ...i jajami skałę rąbie!
Rozmawia dwóch drechów:
Ten pierdzielony łysol Heniek z beemki porwał mi dziewczynę!
- Słyszałem...
- Co za draństwo, prymitywizm! Jak tak można?
- Oj tam, porwał, porwał, wielka mi tragedia! Skleisz ją, nadmuchasz i znowu będzie można się zabawiać!
Siedzi dwóch kolesiów w kinie, a przed nimi taki wielki, łysy drechol, grube karczycho, złoty kajdan na szyi - z dziewczyną siedzi. Jeden z tych kolesiów do drugiego:
- Stary, założę się z tobą o 50 zeta, że nie klepniesz łysego w glace.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi i klepie łysego w glace.
Łysy się odwraca, a koleś:
- Krzychu, to Ty? A nie... To przepraszam...
Łysy:
- Żaden Krzychu, ku...a, dotknij mnie jeszcze raz to Ci jeb...e! - i się odwraca.
Na to ten pierwszy koleżka do drugiego:
- Stary, świetnie to rozegrałeś, ale idę z tobą o 200 zeta, że go drugi raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli sobie ten drugi i pac łysego w glace.
Łysy zjeżony się odwraca, a koleś:
- Krzychu, no kur...a, 8 lat w podstawówce, ze 3 lata w jednej ławce przesiedzieliśmy, Krzychu, no nie pamiętasz mnie?
Łysy:
- Kur...a, nie byłem w żadnej podstawówce, zaraz ci tak przyp....dole, że się nie pozbierasz!
Zaczyna się podnosić, żeby wylutować kolesiowi, ale dziewczyna łapie go za rękaw i mówi:
- No daj spokój, Józek, film jest, a Ty będziesz jakiegoś cieniasa bił, chodź do pierwszego rzędu i ogladajmy...
Łysy niezadowolony, ale idzie z dziewczyną do pierwszego rzędu, siadają. Pierwszy
koleś znowu do drugiego:
- Stary, naprawdę jestem pod wrażeniem, nieźle to wymyśliłeś, ale idę o 1000, że go trzeci raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi.
Idą do drugiego rzędu, siadają za łysym i koleś wali łysego w łeb. Łysy się odwraca, na maksa napięty, a koleś:
- Krzysiu, to ja tam na górze jakiegoś łysego w glace napier...lam, a Ty tu w pierwszym rzędzie siedzisz!
Stoi młoda dziewczyna na pasach. Czeka na zielone światło. Podjeżdża czarna BeeMka. Dresiarz siedzący za kierownicą otwiera szybę i krzyczy:
- Teee, małolata!
- Przysłuchuje się temu staruszka i mówi:
- Jak ci mało lata, to sobie rozhuśtaj!
Dwóch dresiarzy jedzie autobusem. Podchodzi do nich kanar i mówi:
- Bileciki do kontroli.
A oni do niego:
- Bujaj się, cwelu.
Kanar podszedł do starego dziadka:
- Bileciki do kontroli.
A on:
- Nie słyszał pan co koledzy mówili?!
Na parkingu stoi wypas beemka, podbiega do niej dresiarz, łuuuup wybija szybę, pakuje się do auta, odpala znanym sobie sposobem i z piskiem opon odjeżdża... Jedzie, jedzie, rozgląda się po wnętrzu auta, wali się łapą w łysy łeb i mówi:
- O żesz ku...wa! To moje!
Do dresiarza podchodzi pijak.
- Czy mogę tu postać?
- Nie wypada żeby palant stał koło orła.
- To ja odlatuję!
Dwóch dresiarzy kąpało się w rzece i wyłowiło trupa. A trup był już nieźle podzieleniały. Mimo to dresiarze pomyśleli, że trzeba człowieka ratować - i tak zrobili. Pierwszy robi reanimację. Wbił mu słomkę w tyłek i dmucha. Trochę się zmęczył, powiedział do drugiego:
- Teraz ty.
A tamten wyjął słomkę, włożył drugą stroną i powiedział do kumpla:
- Brzydzę się tobą.
Jedzie dziadek maluchem, zgarbiony, ręce mu się trzęsą na kierownicy. Wyprzedziło go BMW, dziadek się wystraszył. BMW zatrzymało się na światłach, dziadek z tego strachu nie dał rady, przywalił w tył beemki. Wysiada z niej dwóch byków:
- I co dziadek, przyj...eś...
- Tak (cienkim wystraszonym głosem).
- Masz kasę?
- Nie.
- A ubezpieczenie?
- Nie.
- A syna?
- Mam.
- To masz tu komóreczkę, dzwoń po synka, to odrobi u mnie, bo ty się do roboty nie nadajesz... Dziadek zadzwonił, podjeżdżają 3 Mercedesy S-klasa, wysiada kilku byków i jeden z nich mówi:
- I co tatuś? Przy*ierdolił jak cofał?
Policjant zatrzymuje czarne BMW. Ze środka wysiada 'karczek': szeroki w barach, łysy, obwieszony złotem.
- Imię? - pyta policjant.
- Rysiek - odpowiada chłopak.
- Nazwisko? - pyta ponownie policjant.
- Grzesiak.
- Adresik?
- No oczywiście oryginalny - Adidasa.
Spotyka się dwóch dresiarzy.
- Byłem wczoraj na randce.
- I co?
- Poszliśmy do mnie.
- I co?
- Powiedziała abym zrobił to, co robię najlepiej.
- I co?
- Dałem jej z główki.
Dwóch dresiarzy bawi się w sklep:
- Poproszę litr chleba.
- Co ty wygadujesz? Mówi się kilogram chleba. Chodź, zamienimy się miejscami. Poproszę kilogram chleba.
- A dzbanek pan ma?
Pewien dres kupił sobie motor i zaprosił kumpla na przejażdżkę. No i jadą 40...50...60 km/h. Nagle dres poczuł z tyłu jakieś ciepełko.
- Ej, posikałeś się?
- No, nie mogłem wytrzymać...
- Eeeeeeee, mięczak.
Następnego dnia to kumpel kupuje motor, no i bierze dresa na przejażdżkę. No i jadą 100...110, 120 km/h.
Nagle kumpel poczuł z tyłu jakieś ciepełko.
- Te, dres, posikałeś się?
- No już nie mogłem wytrzymać...
- No to zaraz narobisz w gacie, bo hamulce nie działają!
Jasio miał 10 lat i był bardzo ciekawski. Słyszał od starszych kolegów trochę o "zalotach" i chciał wiedzieć jak to jest i jak to się robi. Co robi mały chłopiec żeby się takich rzeczy dowiedzieć? Idzie do mamusi! A więc Jasio poszedł do mamy. Mamusia się trochę zakłopotała i zamiast wyjaśnić, nakazała Jasiowi, żeby schował się za zasłoną w pokoju siostry w celu podglądania jej ze swoim chłopakiem.
Tak też Jasio zrobił. Następnego ranka opowiada wszystko mamie:
- Siostra i jej chłopak usiedli rozmawiając przez chwilę. Po czym on zgasił większość świateł i zostawił tylko jedną nocną lampkę. Zaczął ją całować i obściskiwać. Zauważyłem, że siostra musiała być chora, bo jej twarz zrobiła się taka śmieszna. On też musiał to wyczuć, bo wsadził jej rękę pod bluzkę w celu znalezienia jej serca... tak jak lekarze to robią na badaniu, ale on nie był taki zdolny jak lekarz, bo miał problemy ze znalezieniem tego serca. Wydaje mi się, że on też był chory, bo wkrótce zaczęli obydwoje dyszeć i zaczynało im brakować tchu. Druga ręka musiała mu zmarznąć, ponieważ włożył jej ją pod sukienkę. Wtedy siostra poczuła się gorzej i zaczęła jęczeć, wzdychać, skręcać się i ślizgać tam i z powrotem na kanapie. I tu zaczęła się jej gorączka. Wiem, że to była gorączka, ponieważ powiedziała mu, że jest napalona. W końcu dowiedziałem się, co spowodowało, że byli tacy chorzy - wielki węgorz dostał mu się jakoś do spodni. Nagle wyskoczył ze spodni i stał tak długi na 25 cm. Kiedy siostra to zobaczyła naprawdę się wystraszyła, oczy zrobiły się jej wielkie, a usta otworzyły. Mówiła, że to największy jakiego widziała... powinienem jej powiedzieć o tych, jakie łapaliśmy z tatą nad jeziorem - te to dopiero były duże, ale wracając do nich... siostra była bardzo dzielna rzuciła się na węgorza i próbowała odgryźć mu głowę... potem złapała go w dwie ręce i trzymała mocno kiedy on wyciągnął pysk z worka i zaczęła ślizgać ręka po jego głowie tam i z powrotem, żeby powstrzymać go przed ugryzieniem. Potem siostra położyła się na plecach i rozłożyła nogi... aby móc go ścisnąć, chłopak jej pomagał i położył się na węgorzu. Wtedy dopiero zaczęła się walka. Siostra zaczęła jęczeć i piszczeć, a jej chłopak o mało co nie rozwalił kanapy. Podejrzewam, że chcieli zabić go przez ściśnięcie między nimi... po chwili pewni, że zabili węgorza przestali się ruszać i głośno wzdychali. Chłopak był pewien, że zabili węgorza, bo wisiał taki wiotki, a reszta jego wnętrzności wisiała na zewnątrz. Siostra i jej chłopak byli już trochę zmęczeni walką... ale powrócili do zalotów. On zaczął ją znowu całować... itd, aż tu nagle okazało się, że węgorz żyje!!! Szybko się podniósł i zaczęli walkę na nowo. Podejrzewam, że węgorze mają 9 żyć tak jak koty... tym razem siostra próbowała go zabić przez siadanie na nim. Po 35 minutach ciężkiej walki w końcu zabili węgorza. Jestem tego pewien, bo widziałem jak chłopak siostry ściągnął z niego skórę i wyrzucił do śmietnika...
Mama zemdlała...
Rzucasz się na nią gwałtownie. Nic z tego! Znów się wymyka! Doganiasz, zaciskasz palce na wyzywających, śliskich krągłościach, unieruchamiasz... Tak, za chwilę będzie Twoja... Nie, nadal walczy, broni się, kaleczy Ci kciuki, drapie przeguby... Klniesz ,ale nie rezygnujesz. Ona musi zrozumieć, że nie ma szans. Po rozpaczliwej szarpaninie przygniatasz ją ciężarem ciała i sięgasz po nóż. Na jego widok kapituluje, leży potulna i gotowa na wszystko. Jest Twoja. Przez chwilę napawasz się zwycięstwem, a potem rżniesz, rżniesz, rzniesz... Możesz być z siebie dumny. Otwarcie puszki ruskich szprotek zajęło Ci tylko dwadzieścia minut! Smacznego.
To twój pierwszy raz. Kiedy leżysz, twoje mięsnie naprężają się. Starasz się odwlec ten moment szukając jakiejś wymówki, ale on nie zwraca na to uwagi i zbliża się do Ciebie. Pyta się, czy się boisz, a Ty dzielnie potrząsasz swoją głową usiłując pokazać mu, że nie czujesz strachu. On ma więcej doświadczenia tak więc i tym razem jego palec trafił we właściwe miejsce. Dotyka Cię delikatnie a Ty drżysz - On jest delikatny, tak jak obiecał. Patrzy głęboko w Twoje oczy i mówi, abyś Mu zaufała - On robił to wiele razy. On uśmiecha się, podczas gdy Ty otwierasz się jeszcze bardziej dla niego. Zaczynasz błagać go, by się pośpieszył, ale on jest powolny, jakby starał się zadać Ci niewielki ból. On sięga coraz głębiej, naciska coraz mocniej ...... On patrzy na Ciebie i pyta, czy bardzo boli. Twoje oczy napłynęły łzami, ale bohatersko kiwasz głową prosząc, aby kontynuował... On sięga głębiej, potem wynurza się, ale Ty jesteś zbyt otępiała by czuć Go w sobie. Po kilku chwilach czujesz coś twardego, przylegającego do Ciebie i drążącego jeszcze bardziej... I koniec. Jesteś zadowolona, że masz to za sobą. On uśmiecha się do Ciebie tak, jakbyś była jego najbardziej upartym, ale jednocześnie najbardziej przyjemnym doświadczeniem. Uśmiechasz się i dziękujesz swojemu dentyście. W końcu był to Twój pierwszy raz, kiedy dentysta zakładał Ci wypełnienie....
Oto ona. Czeka. Prowokuje do działania. Teraz wszystko zależy od Ciebie. Zegnij ciało w pałąk i ugnij kolana. Obejmij ją mocno z obu stron. Podwiń nogi i wsuń się w wolną przestrzeń pod nią. Przylgnij do niej udami. Nie rozluźniając uścisku, wykonaj kilka płynnych, posuwistych ruchów. Wepchnij się głębiej. Teraz przytul ją mocno do piersi. Przesuń się nieco w prawo. I jeszcze trochę. Dobrze! Naprzyj całym ciałem. Masz ją na wprost - zimną, nieustępliwą... Nie przejmuj się! Jesteś panem sytuacji. Jeszcze tylko kilka intensywnych ruchów i... możesz sobie pogratulować! Udało Ci się usiąść za kierownicą małego Fiata!
Niby zwyczajna szpara, a nie możesz się od niej oderwać. Wsuwasz palec. Mieści się prawie cały. No tak, teraz nie da się go wyciągnąć z powrotem. Trzeba poślinić. Gmerasz palcem w lewo, w prawo... Wreszcie wyszedł. Oglądasz go z irytacją. Wokół paznokcia widać trochę krwi. To przyspiesza podjęcie decyzji. Boazeria nie ma prawa się rozsychać! Jutro zadzwonisz do stolarza.
Mówi blondynka do koleżanki:
- Wczoraj wchodzę do kuchni a mój mąż siedzi na taborecie i wali sobie konia!
- I co?! Zrobiłaś mu awanturę?
- Nie - zrobiłam mu laskę - lepiej umyć zęby niż podłogę...
no nie ma co, niektóre kawały rozbawiły mnie do łez !!! :D
Na ławce w parku siedzą dwaj emeryci:
- Popatrz, jak ta dzisiejsza młodzież ma ciężko w tym kryzysie... Jednego papierosa na pięciu muszą palić...
- No, ale dzielne chłopaki. Mimo wszystko się śmieją...
Poszedł ślepy na grzyby. A, że nic nie widział, więc to co zebrał poznawał po smaku... Trafił na jednego grzyba, spróbował:
-Mm.. maślaczek.
I do koszyczka... Następny:
-Mm.. Borowik!
I do koszyczka... Idzie dalej, znalazł kolejnego. Próbuje:
-O fuj! Gówno! Dobrze, że nie wdepnąłem!
Przychodzi baba do apteki i mówi do aptekarza, że chce kupić arszenik.
- Po co pani arszenik? - pyta aptekarz.
- Chcę otruć mojego męża, który mnie zdradza.
- Droga pani, nie mogę pani sprzedać arszeniku, aby pani zabiła męża, nawet w przypadku gdy sypia z inną kobietą.
Na to kobieta wyciąga zdjęcie na którym jej mąż kocha się z żoną aptekarza.
- Oooo! - mówi aptekarz - Nie wiedziałem, że ma pani receptę!
Kowalski wraca do domu z pracy, ma już usiąść przed telewizorem, ale słyszy
charakterystyczne odgłosy dobiegające zza ściany od sąsiada.
- Ten sąsiad zaczyna mnie już wpieniać! Idę mu powiedzieć, żeby ciszej pukał te swoje panienki!
- Mama chciała mu to samo powiedzieć z godzinę temu - mówi Jasio.
- I co, powiedziała? - pyta ojciec.
- Nie wiem, jeszcze nie wróciła...
Ojciec od jakiegoś czasu podejrzewal syna o ćpanie. Pewnej nocy syn wraca pózno do domu i szybko kladzie sie spac. Ociec wstaje i wali mu rentgena po kieszeniach i………. znajduje torebeczkę z bialym proszkiem. Bierze to i idzie do łazienki. Trzaska jedną kreskę i…..pojaśniało, pociemniało i nic. Hmm….trzasnął na druga dziurę i …..pojaśniało, pociemniało i nic. Pomału zaczyna się irytować ale wali po raz kolejny. Znów – pojaśniało, pociemniało i nic. Nagle słyszy walenie do drzwi łazienki i głos żony:
- Stefek co ty robisz ?!
Odpowiada:
- Gole się!
Żona:
- Kurwa trzy dni ?!?!
W Warszawie, na rogu ulicy stoi dwóch policjantów z psem. Podchodzi do nich facet i z uwagą ogląda psa. Ogląda go z boku, z tyłu, zagląda mu pod brzuch, pod ogon. Wreszcie policjanci zainteresowali się gościem.
- Panie, co pan tu tak tego psa prześwietla?
- Znów mnie kumple w maliny wpuścili. Powiedzieli, że tu na rogu stoi pies z dwoma chujami.
Mały Jasio pyta się taty:
- Tatusiu, jak wygląda "broszka" u kobiety ?
Ojca zamurowało, ale Jasio nalega, żeby odpowiedział.
- Ale przed czy po stosunku ?
- No, przed.
- A więc wyobraź sobie... płatki róży delikatnie pokropione
rosą?...
- Aha. A po ?
- Hmm... jak by to wytłumaczyć... widziałeś kiedyś pysk buldoga
wysmarowany majonezem?
Siedzi facet w swoim ulubionym barze w Nowym Yorku i pije
kolejna whisky.
Nagle do baru wchodzi najzgrabniejsza laska jaka kiedykolwiek
widział z okropnym typem (stary, gruby i na dodatek łysy).
Zainteresowany pyta barmana :
- Co to za kobieta ? Barman odpowiada:
- To ekskluzywna dziwka.
Następnego dnia koleś pije swoja whisky i znowu wchodzi ta sama
dziewczyna. Podchodzi do niej i zagaduje (z wrodzona dyplomacja):
- Podobno jesteś ekskluzywna prostytutka ?
- Zgadza się.
- Ile bierzesz ?
- Za 100 $ mogę ci zrobić ręką.
Koleś nie może uwierzyć, ze tak drogo i pyta:
- Dlaczego aż tyle ?
- Widzisz to Ferrari przed wejściem ?
- Widzę.
- Mam je za pieniądze za robienie tylko ręką.
Facet doszedł do wniosku, ze musi być naprawdę dobra.
Postanowił wiec spróbować. Efekt przeszedł jego najśmielsze oczekiwania -
było mu lepiej niż kiedykolwiek w jego życiu, z jakakolwiek kobieta.
Kolejnego dnia, już od progu wita się z prostytutka, mówiąc jak świetnie było mu wczoraj i pyta:
- Mógłbym spróbować czegoś więcej ?
- Za 500 $ mogę zrobić ci loda.
Koleś znowu zaskoczony wysoka cena protestuje, wiec prostytutka proponuje mu wyjście przed bar:
- Widzisz ten biurowiec tam niedaleko ? On jest kupiony tylko za pieniądze od facetów za robienie loda.
Facet nauczony doświadczeniem wczorajszego dnia zgadza się. I znów było mu tak dobrze, ze o mało nie zszedł z tego padołu. Nazajutrz pyta sie jej:
- Czy mógłbym w końcu pofiglować z twoja cipka ?
Dziewczyna wychodzi z nim przed bar i wskazuje mu Manhattan:
- Widzisz te wyspę ?
- To nie może być aż tak drogie ! - protestuje przerażony facet.
- Nie o to chodzi, .... gdybym MIAŁ cipkę - Manhattan byłby już mój...
Lato, popołudnie, mąż mówi do żony:
- Może pójdziemy do łóżka?
- Ale Jasiu jeszcze nie śpi, jak mu wytłumaczysz, że tak wcześnie do łóżka idziemy? A jak coś usłyszy?
- Ja to załatwię - mówi mąż i idzie do Jasia.
- Jasiu, stań w oknie i licz ubranych na czarno ludzi. Za każdego dostaniesz ode mnie złotówkę.
Jasiu idzie do okna, rodzice do łóżka. Jasiu liczy:
- Złoty... dwa... trzy... oj, ojcu by taniej prostytutka wyszła,
procesja pogrzebowa idzie...
Noc. W kuchni ze skrzypieniem otwierają się drzwi od lodówki.
Wychodzi z niej spasiona mysz w jednej łapie trzymając prawie kilogramowy
kawał żółtego sera a drugi ciągnąc za sobą wielkie pęto kiełbasy. Idzie do
pokoju skąd rozlega się potężne chrapanie gospodarzy i taszczy ten cały majdan
przez środek izby w stronę szafy, pod którą ma wejście do swojej norki.
Już jest przed wejściem, gdy w świetle księżyca dostrzega pułapkę na myszy
a na niej malutki kawałeczek słoninki.
Mysz kręci z dezaprobatą głową i mruczy pod nosem :
- Jak dzieci, kurwa, jak dzieci...
Wraca mąż z polowania, a tu żona z kochankiem w łóżku.
- Wyłaź z łóżka! - krzyczy mąż do kochanka.
Kochanek wyskakuje i zasłania dłońmi jaja. Mąż ze spokojem celuje w nie z dwururki. Kochanek krzyczy:
- Nie wygłupiaj się, daj szansę!
Na to mąż do kochanka:
- No dobra, rozbujaj
Polak i Rusek uciekają przed niemcami. Wszędzie puste pola i tylko stodoła stoi.
Postanowili się tam ukryć. Nie wiedzą gdzie się schować ale widza skórę krowy wiszącą na ścianie
Polak - dawaj schowamy sie w niej na pewno nas nie zobaczą
Rusek - dobra ja do przodu ty do tyłu
Wchodzą niemcy do stodoły i jedyne co widzą to krowa...
Dowódca - przynieście siana sprawdzimy czy prawdziwa
Położyli siano na ziemi i czekają.
Polak - rusek jedz bo nas zastrzelą
Rusek wpieprzył wszystko wiec niemcy zostawili stodołę w spokoju
Rusek- polak zamiana bo nie wytrzymam leć do przodu
Zamienili się i w pewnej chwili polak zaczyna się śmiać
Rusek- z czego się tak śmiejesz
Polak- bo byka prowadzą
Stoi krowa nad brzegiem rzeki i pali trawkę.
Przymulona, wzrok mętny. Podpływa do niej młody bóbr i pyta:
- Ty, krowa - co Ci tak dobrze?
Krowa na to:
- A, palę sobie trawkę.
Bóbr:
- A co to jest?
Krowa:
- Nie wiesz? Aaaa, młody jesteś.
Weź tu skręta, zaciągnij się porządnie, zanurkuj sobie, popłyń do swego żeremia,
wróć, wypuść dym i zobaczysz, jakie to przyjemne.
Jak postanowili, tak zrobili.
Boberek zaciągnął się, zanurkował, ale że pierwszy raz, więc od razu pod wodą zaczęło go brać.
Wynurzył się więc i położył na brzegu.
W tym momencie podpłynął do niego hipopotam i zapytał, co mu tak dobrze.
Bóbr opowiedział o krowie, która stoi nad brzegiem i daje pociągnąć trawkę.
Hipopotam zanurkował więc, podpłynął do krowy, wynurzył się przed nią i powiedział:
- Cześć!
Na to krowa, krztusząc się dymem, krzyknęła:
- Bóbr! Kurwa!!! Wypuść powietrze!
Babcia przychodzi do księdza mszę zamówić i pyta ile kosztuje.
- Co łaska. - odpowiada ksiądz.
Babinka szuka w portfeliku, szuka i... wyciąga 7 zł.
- Oj siostro to troszkę mało...
- Ale proszę księdza, byłam u fryzjera i tylko tyle mi zostało. Więcej nie mam...
- Siostro, siostro, a Matka Boża nie chodziła do fryzjera!
- No Pan Jezus też Lexusem nie jeździł...
Wpada zamaskowany i uzbrojony facet do banku nasienia, podchodzi do recepcjonistki i krzyczy podając Jej pojemniczek ze spermą:
-Wypij to!
-Nie wypije!
-Wypij, bo Cie zastrzelę!
Kobieta chcąc nie chcąc wypija zawartość pojemniczka, wy tym momencie gość zdejmuje powoli maskę mówiąc:
-Widzisz Kochanie, a jednak się dało...
Wróbelek na gałęzi siedzi czy kuca?
Kuca, bo jakby siedział to by mu nóżki zwisały.
Jaka jest różnica miedzy narzeczeństwem a małżeństwem?
Jak miedzy polowaniem, a świniobiciem.
Jaki jest najszybszy ssak na ziemi? Gepard
A najszybszy ptak? Ptak Geparda
Czym się różni początek XX od początku XXI wieku?
Tym mianowicie, ze na początku XX trzeba było rozchylić pantalony, żeby zobaczyć pośladki, a na początku XXI trzeba rozchylić pośladki żeby zobaczyć majtki
Jak się nazywa katar z dwóch dziurek naraz?
Bismark
Co to jest: białe i, jak spadnie na głowę, to boli?
Sufit
Jak nazywa się zona Herkulesa?
Frau Kules
Jak Królewna Śnieżka budzi krasnoludki?
Seven Up!
Co to znaczy, gdy ktoś znajdzie cztery podkowy?
To znaczy, że gdzieś koń biega na bosaka
Jak się nazywa rosół z wielu kur?
Rosół skurwielu!
Jaka jest największa anomalia fizjologiczno-polityczna?
Członek z ramienia wysunięty na czoło
Co oznacza skrót mgr inż.?
Można Gówno Robić I Nieźle Żyć
Czym się rożni Teściowa od Fiata 126p?
Tez niczym. Jak nie trzaśniesz, to się nie zamknie
Jak się nazywa mały Rosjanin?
Mikrusek
Czym się różni węgiel kamienny od kamienia węgielnego..?
Tym samym co picie w Szczawnicy od szczania w piwnicy
Co to jest: wisi u sufitu i grozi?
Żarówka firmy OSRAM!
Co to jest apatia?
Stosunek do stosunku po stosunku
Kto to jest mąż?
Zastępca kochanka do spraw finansowo-gospodarczych
Skąd wyjeżdża czołg ?
Czołg wyjeżdża znienacka
Państwo w Europie na K?
Kowalscy
Jak długo można patrzeć na teściowa z przymrużeniem oka?
Dopóki się nie pociągnie za spust
:))))))
http://www.youtube.com/watch?v=EL3OldermfQ
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.