No kawy było szkoda bo bardzo dobra była :)
no ale widzisz na takich dupków nie ma innego sposobu jak wylać cokolwiek na spodnie ( ps. polecam czerwone wino jeszcze lepszy efekt ma:D)
coż czytając wasze posty, dochodzę do wniosku, że chciałbym pare osób zaprosić na naukę włoskiego i na bardzo dobrą kawe ;-)
Wina akurat nie miałam pod ręką ale zapamiętam :)
kto zamawia kawe do obiadu ?
kawa była po obiedzie
A to znacie?
W hotelu spotykają się dwie pary. Dla urozmaicenia życia erotycznego ustalają, że na najbliższą noc nastąpi zamiana partnerów. Na drugi dzień faceci spotykają się na śniadaniu: - Mnie się nawet podobało. - Mnie też. Ciekawe, czy dziewczyny przypadły sobie do gustu?
Dobre ;)
A wracając do kawy: można było po prostu się pożegnać, a nie robić chłopakowi chlew na spodniach. Nie widzę w tym zachowaniu nic pozytywnego, a wręcz przeciwnie.
Nie chłopakowi tylko mężczyznie 38 letniemu, wiec uważam ze jak sie kogos grzecznie prosi to powinien uszanowac zdanie,
Myślę ze go to nauczyło i więcej tak nie zrobi, więc nie masz co go żałować !!
Ja też miałem, a raczej mieliśmy bo to historia trójkątna :) Przyjaciółka zapragnęła doznań w układzie 2m+1k. Jako, że brakowało jeszcze jednego do liczby 3, zabrała się za poszukiwanie singla. Po jakimś czasie znalazła tego pewnego, realnego i zdecydowanego.
Umówiliśmy sie na piątkowy wieczór. Spotkanie rozwijało się spokojnie i kiedy zaczęliśmy przechodzić do meritum Pan nagle stwierdził, że zostawił w samochodzie otwarty szyberdach, a zaczyna padać. Zapiął spodnie, chwycił buty i wybiegł. Niestety już nie wrócił :( Ale za to napisał SMS po paru dniach, że przeprasza i następnym razem już nie ucieknie. Fakt, nie miał szans uciec bo następnego razu nie było :)
MalcolmX przypomniał nam zaistniałą ładnych pare lat temu sytuację gdy jeszcze internet raczkował: Późny wieczór żeby nie rzec noc... w planach seksik we dwoje...do drzwi ktoś puka, zdziwieni patrzymy po sobie. Pukanie staje się coraz bardziej natarczywe. chcąc nie chcąc wstaje. Za drzwiami stoi stary znajomy jeszcze z kawalerskich czasów z którym utrzymywaliśmy wtedy kontakt...Pokłócił się z żoną i przyszedł do nas czy go nie przenocujemy... co zrobić? szlag trafił nasze plany...źli jednak wpuściliśmy nocnego gościa... nagle wpada mi szaleńczy pomysł..." wiesz właśnie mieliśmy uprawiać seks, rozmawialiśmy o naszych erotycznych marzeniach i jednym z nich jest seks między panami na oczach pani...czy chciałbyś wziąć w tym udział?" nastała cisza..." no wiesz hm hm...a może najpierw napijemy się np. piwa? pójdę do nocnego..." poszedł...do dzisiejszego dnia nie wrócił nie zadzwonił wszelki ślad po nim zaginął
No cóż, ja miałam zgoła inną przygodę wiele lat temu, umówiłam się z bardzo dobrym znajomym na randkę i byłam przekonana, że wreszcie będzie jakiś dobry seks, ale szalony kolega postanowił uczyć mnie przez pół wieczoru w restauracji jakie potrawy w jaki sposób się podaje i konsumuje, jakie alkohole do czego pasują i zdradzał mi mnóstwo tajników dyplomacji na różnego rodzaju spotkaniach wysokiego szczebla. Jestem pojętną uczennicą, więc wiele tych nauk pozostało mi w głowie do dzisiaj, ale stopień konsumpcji pozostał jednak na poziomie kulinariów, o seksie zapomniałam ;)))
honest1:
no cóż propozycja była dosyć "mocna" sam nie wiem jak bym sie zachował :)
duszki4:
ja miałem kiedyś taką znajomą, bardzo gadatliwa ale w pozytywnym sensie. Umówiliśmy się kiedyś na sex. Zalogowaliśmy w hotelu i wskoczyliśmy do łóżka. Oczywiście w strojach adekwatnych :) Zaczęliśmy jednak rozmawiać i tak nam się zeszło, że nie zorientowaliśmy się ze pora już kończyć bo czas wracać do domu ( ona nie była z wawy). Więc zapytałem czy będzie jakiś sex ? Po krótkim namyśle w jednym momencie wypaliliśmy " eeee to może następnym razem". Więc spotkanie typowo erotyczne zmieniło się na towarzyskie :)
MalcolmX, a czy był chociaż ten następny raz ? ;)
Niesamowite, w życiu o takiej sytuacji nie słyszałam, za to tysiąc odwrotnych - spotkanie towarzyskie, a facet próbuje je przemienić w erotyczne, nie trzymając rączek przy sobie. I wracając do historii z poprzedniej strony, dobrze, że mu kawę wylała, może to wspomnienie ostudzi jego zapał następnym razem. A ci co piszą, że tak się nie robi, pewnie sami miewają coś na sumieniu i się boją, żeby ktoś im kiedyś kawki nie wylał.
Mnie się inna historia przypomniała. Pan hetero na spotkaniu z wyglądu jednak nastręczał pewnych wątpliwości co do jego orientacji - sweterek z dekolcikiem w serek, jakimiś sznureczkami zawiązany, żelik na włosach... I zaczął mi się żalić: "nie wiem, jak to jest - na ulicy dziewczyny się za mną nie oglądają tylko faceci, a jak chodzę na imprezy do mojego brata geja, to jego kumple się do mnie przystawiają". Powstrzymałam się od udzielenia rady, żeby przestał pożyczać ubrania od brata to i problem z nadmiernym zainteresowaniem nie tej płci co trzeba się rozwiąże.
Skoro jesteśmy przy singlach. To nie jest śmieszne, ale raczej nietypowe. Kilka lat temu zaprosił nas do siebie przygodny znajomy, wiecie z takich co się zna przez net , właściwie niewiele o nim tak naprawdę wiedzieliśmy. Facet całkowicie zdrowy, wesoły. To był ranek, wpadliśmy na chwilkę. No i jak to bywa, trochę wina, piwa, rozmowy, no i na chwilę się położył. Nagle zrobił się czerwony na twarzy i jakby zaczął charczeć. Myśleliśmy , że sobie jakieś żarty robi , więc nie reagowaliśmy, nagle zemdlał , więc szybko zadzwoniliśmy po karetkę, w międzyczasie udzieliliśmy pierwszej pomocy, za kilka minut karetka, reanimowali go pól godziny , ale bez skutku... Umarł. A my w szoku. W obcym mieszkaniu, znaliśmy tylko jego imię , nawet nazwiska nie pamiętaliśmy , żadnych jego danych, nic... Oczywiście standardowo karetka wezwała policje, spędziliśmy kilka godzin na komisariacie udzielając wyjaśnień, co oczywiście wyglądało dziwnie, bo trudno się tłumaczy, że faceta znało się tylko z netu, co sobie pomyślał policjant to było wiadome. Do dziś nie wiemy nic więcej, bo za bardzo nie wiedzieliśmy jak dalej do tego podejść i czuliśmy się dziwnie. Zostało tylko dość makabryczne wspomnienie...
z obcym facetem do obcego mieszkania? brrr... ;) my tego rodzaju emocji nie przyswajamy :) ale wracając do tematu to nas kiedyś śmieszyło gdy poznawaliśmy kogoś w realu i ten ktoś wogóle nie był podobny do osób ze zdjęć umieszczonych na profilu portalowym.Raczej dotyczyło to par ;) ciekawe czemu? :)))
duszki4 - to nie był ani pierwszy, ani ostatni raz :) może właśnie i dla tego ta wyszło :)
dorota_marek - mocna historia :/
oniona3city - raz miałem podobną przygodę. dawno temu poznałem dziewczynę na czacie. Wymieniliśmy się fotkami. Na fotce była zadbana dziewczyna, normalnej budowy ciała, biust ok C, długie czarne włosy. Na spotkanie przyszła faktycznie osoba ze zdjęcia, bo twarz sie zgadzała ale pozostałe elementy już nie :( Poza tym była tak koszmarnie zaniedbana i co najgorsze, czuć było ze się miała problemy z higieną.
Słyszałem natomiast opowieść znajomej jak się umówiła przez net, były też fotki. Na Spotkanie w umówionym miejscu i czasie pojawił się pan zupełnie inny niż na fotce i z rozbrajającą szczerością przyznał że to nie jego fotka, ale skoro już jest to kontynuujmy spotkanie. Znajoma nie skorzystała :)
No to my trochę na przekór!!Jesteś bardzo radykalna w swoich osądach,może szukał kogoś bardziej tolerancyjnego?Wina nie zabrał,rachunek uregulował,ulotnił się po"angielsku".Ty pobiegłaś do obsługi wyszukiwać wspólnie[szok]kandydatki dla niego z"odlotów"! Może on pobiegł do biura matrymonialnego szukać męża dla Ciebie?Co w tym "chamskiego"?Twoje póżniejsze,grupowe grzebanie w "odlotach"było eleganckie?A może taki właśnie znalazł sposób by przekazać Ci,że nie jesteś w jego typie?Nie stać go było na powiedzenie Ci tego w oczy-uczciwość nie pozwoliłaby mu kłamać,więc ... nie chciał Tobie robić przykrości ani tracić czasu.Pozdrawiamy!
swingersiki : ale co ty w ogóle opowiadasz? Okej itisreallyme nie przypadła do gustu facetowi, pewnie oczekiwał większej otwartości na seks, a może nie była w jego typie, a może go onieśmielała - rany, nie musiał jej tłumaczyć dlaczego, mógł się pożegnać na 1000 sposobów, a uciekł w dość żenujący sposób.
Naprawdę dziwie mnie ze ktoś w ogóle broni tego faceta pozbawionego jaj.
Wow, zapłacił - to prawdziwe dżentelmeństwo :)
Moja przygoda była i zabawna i nietypowa. Z poznaną przez neta parą umawialiśmy się około tygodnia na spotkanie w trójkę. Pani, jej mąż i ja. Wszystko omówione, dogadane. W dniu spotkania zaczął sypać śnieg, ale myślę nie będę odwoływał spotkania, bo pomyślą że szukam wymówki. Jechałem prawie godzinę dłużej niż zwykle taką trasę. Po drodze dzwoniłem jaka jest sytuacja. Nie spotykaliśmy się wcześniej, więc zastanawiałem się jakie mają oczekiwania itp
Na miejscu okazało się, że parka jak najbardziej miła. Usiedliśmy, herbatka, rozmowa i tak minęła godzinka. Para podobno już doświadczona w spotkaniach, więc zaczynam kierować rozmowę na cel naszego spotkania. Po chwili facet wstaje i mówi żebyśmy zaczęli, a on pójdzie na chwilę do kuchni. Zostaliśmy sami i zaczęliśmy bez pośpiechu, a faceta nie ma. Po jakimś czasie rozglądam się, a on nadal się nie pojawia. W końcu kobieta go woła żeby przyszedł i się przyłączył do zabawy. Przyszedł, usiadł przy niej ale nie zabiera się w ogóle za nią. Pogłaskał ją pocałował i mówi, to ja idę do kuchni. Myślę sobie o co chodzi? Ustalaliśmy wcześniej, że zabawa ma być w trójkę, a gościu ewidentnie robi uniki i zostawia nas żebyśmy zabawiali się sami. W końcu olśniło mnie, że to raczej nie był jego pomysł, tylko jego drugiej połówki. Usiadłem i powiedziałem jej, że to raczej nie jest najlepszy pomysł, żeby kontynuować zabawę. Porozmawialiśmy jeszcze parę minut, pożegnałem się z nimi i pojechałem z powrotem :)
A może to był facet, któremu przyjemność sprawia sama świadomość, że jego kobieta bzyka się z kimś innym za ścianą? ^.^
...chciał popatrzeć,a w kuchni sam się zabawiał ;) ;p
na pewno cofał tam bułgara ostro. nie śmiejcie się, różne rzeczy ludzi podniecają.
na bank chcial posluchac odglosy
każdą fantazję można zrozumieć:) ale jak z nimi pisałem, to mowa była wyraźnie o zabawie w trójkę, nie wspominali nic o tym, że będzie męczył kucyka w kuchni;)
za męczenie zwierząt-kara..
hahaha :) do animalsów ich ;p
Przypomniała mi się jeszcze jedna zabawna historia :)
Na moje ogłoszenie odpowiedziała para z mojej miejscowości. Trochę popisaliśmy bla bla bla, nawet nie za długo, podałem im nr telefonu i mieli się odezwać jak znajdą czas. Siedzę z kolegami w pubie przy piwku. Przychodzi sms od mojej znajomej, którą poznałem jakiś czas temu w swojej pracy na stopie koleżeńskiej. W sms-ie "Pasuje nam wtedy i wtedy", podpisane nickiem z portalu. Myślałem, że spadnę z krzesła:), ale myślę sobie: ok:), zachowam anonimowość aż do spotkania, jak jej odpiszę kim jestem, będzie się czułą niezręcznie. Jadę w umówione miejsce, po chwili widzę jak się zbliża...100 metrów ode mnie stanęła jak wryta i idzie z powrotem:). Zatrzymała się i wraca. Podchodzi do mnie i pyta: to Ty? no ja :)), to co robimy? zapytała. Po chwili rozmowy ustaliliśmy, że pójdziemy do nich, wypijemy kawę i zobaczymy jak się rozwinie rozmowa. Okazało się że zmieniała telefon i nie miała wszystkich numerów z poprzedniego tela. Przy kawce już się rozluźniła i dalej już potoczyło się, tak jak było zaplanowane od początku :)))
ważne,żeby było miło i sympatycznie..w pracy też:)
extra no no masz szczescie my mielismy tylko tak ze okazali sie naszymi sasiadami ale nie bylo zaskoczenia bo powiedzieli tylko ze sie znamy Aga zobaczyla kolor scian i juz wiedzielismy kto to jest ale nie bylo chemi i nic sie nie wyszlo
W pracy było tylko sympatycznie:). Mam taką pracę, że poznaję dużo ludzi, ale później nasze drogi się rozchodzą. I nie bardzo byłoby na miejscu gdybym w pracy próbował się z kimś umawiać, nawet tego unikam. Nie mówię, że się nie zdarzyło, ale tylko dlatego że jestem nieśmiały i nie potrafię odmówić:)))
Sam nie składam propozycji.
niech będzie sympatycznie:)
zgadzamy sie
Uciekające panny młode cz. 2 (deja vu z pierwszego postu)
Umówiłam się z panem stąd (drugie spotkanie, które zresztą sam zainicjował), podjechał o 1 w nocy, bo rzekomo nie miał czasu w ciągu dnia, poszliśmy kupić wino (tylko dla mnie, bo on autem), powiedziałam, że muszę skoczyć na górę po otwieracz - nie ma sprawy, zaczeka. Idę po otwieracz, 2 minuty później wracam, pana nie ma, auta nie ma. Jak kamień w wodę.
I tym razem wyszło mi to na dobre - pośmiałam się trochę, bo zupełnie nie rozumiem takich zachowań i po prostu sama otworzyłam to wino nad Wisłą, a po chwili napisał do mnie kolega, którego bardzo lubię i o którym zresztą akurat myślałam, był w pobliżu, podjechał do mnie, razem to wino zrobiliśmy i ostatecznie wieczór udał się fantastycznie - na pewno dużo lepiej, niż gdyby tamten pajac nie uciekł. The universe always got a plan.
Masakra! :) najgorsi są tacy faceci, którzy nie potrafią powiedzieć, że nie, albo, ze to koniec... tylko uciekają, albo nagle milkną! Dupiostwo do potęgi! Na maksa wkurza mnie nie szczerość i zakłamanie...
No ale że ci wino zostawil?;-)
hahah no wlasnie facet nie chcial wina hahaha ale jaja pozdrawiamy
Wino ja kupiłam, on nawet ze mną do sklepu nie wszedł, spędził ze mną 5 minut i cały czas z nosem w swojej komóreczce, narzekając na niepoważnych klientów, co tam mu niby spotkania przekładają o 1 w nocy. Po czym za chwilę sam taką klasę i powagę pokazał, wsiadając w samochodzik i pędząc z powrotem do swojej mamusi. Mnie to tam nawet nie zdenerwowało, było zbyt dziwne, dziecinne i śmieszne.
O różnych palantach czytałem/słyszałem ale ten jest w ściiisłej czołówce :)
Itsreallyme, skoro sytuacja znowu się powtarza to może problem leży w Tobie?
Nie przychodzę na spotkania z akcesoriami, które widać na moim profilowym. ;D
Ps. Użyłeś pleonazmu.
Myślę, że może to zdarzać się częściej, tylko że część osób może to odbierać osobiście "o rany uciekł z randki, co jest ze mną nie tak?" i nie mówią o tym głośno.
Napiszę do Bravo.
oj tam ale po co dyskusja dupek i mieka faja i tyle po co rozpatrywac w kim wina mialy byc opisy smiesznych sytuacji i tego sie trzymajmy a nieanalizujmy i bedzie fajnie czekamy na nastepne smieszne akcje
Spotkałam się kiedyś z jednym (nie ze zbiornika, ale również z Internetu), którego pierwsze pytanie po wejściu do knajpki i ulokowaniu się brzmiało: "to jak się rozliczamy?" :) Nie zamierzałam naciągać gościa na pieniądze, jednak pytanie zadane w ten sposób pozostawiło niesmak... już się nie spotkaliśmy :)
jak facet poznał Cię na Roksie to pytanie było jak najbardziej na miejscu :)
Nie, to nie była Roksa ;)
Spotykam się w hotelu z poznaną na podobnym do zbiornika portalu mężatką i bzykam ją a ona nagle głośno zaczyna się śmiać.Pytam co się stało a ona na to:A bo łaskoczesz mnie jajami!
Śmieszne? Bo miało być coś śmiesznego ze spotkania.
hahaha ale jazda
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.