Jaś zaprosił swoją mamę na obiad w mieście, w którym studiował i gdzie wynajmował małe mieszkanko razem z koleżanką Justyną. Jednak kiedy matka przyjechała do synka, nie mogła nie zauważyć, że współlokatorka syna jest wyjątkowo ładną i seksowną blondynką. Jak to każda matka, zaczęła się zastanawiać, czy aby z tego ich wspólnego mieszkania nie wynikają jakieś problemy. Syn zauważył, jak matka patrzy na Justynę i kiedy byli sami, powiedział:
- Domyślam się, o czym myślisz, ale zapewniam cię, że ona i ja jesteśmy tylko współlokatorami. Nic nas nie łączy.
Tydzień później Justyna pyta się Jaśka:
- Słuchaj, nie chcę nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z twoją matką nie mogę znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki. Chyba jej nie wzięła, jak myślisz?
Jasiek zdecydował się napisać list do matki:
"Droga mamo, nie piszę, że wzięłaś pamiątkową cukierniczkę Justyny, nie piszę też, że jej nie wzięłaś. Fakt jednak pozostaje, że od kiedy byłaś u nas na obiedzie tydzień temu, nie możemy jej znaleźć".
Odpowiedź przyszła parę dni później:
"Drogi Jasiu, nie twierdzę, że sypiasz z Justyną, nie twierdzę też, że z nią nie sypiasz. Fakt jednak pozostaje, że gdyby Justyna spała we własnym łóżku, już dawno by ją znalazła."
Mąż dobiera się do żony w łóżku. Ona wykręca się i mówi, że ją głowa boli. On wyciąga nagle spod poduszki pudełeczko ze złotym pierścionkiem i ogromnym brylantem. Żona na to:
- No i co? Kim ja niby jestem dla ciebie? Zwykłą kur...? Namiętną pielęgniarką? Nastoletnią uczennicą? WYBIERAJ!
WKU. Przed lekarzem stoi goły chłopak i skarży się na słaby wzrok. Lekarz podnosi pięść i pyta:
- Co widzisz?
- Nic nie widzę.
Lekarz woła pielęgniarkę, rozpina jej bluzkę i zaczyna masować jej piersi.
- A teraz?
- Jakieś niewyraźne kontury...
- Chłopcze, może twoje oczy niedomagają, ale twój chuj pokazuje prosto na koszary...
Czterech żołnierzy na papierosku w jednostce. Jeden proponuje, żeby
pójść do dowódcy i poprosić o przepustkę. Przygasili, poszli.
Wchodzi do gabinetu pierwszy i prosi o zgodę na przepustkę. Dowódca mówi:
- Jeśli podsuniesz mi jakiś pomysł racjonalizatorski, to dostaniesz przepustkę.
- Proste! O tam szeregowy Malinowski kosi trawę. Macha kosą w dwie strony, ale kosi tylko w jedą. A jakby mu drugą kosę w drugą stronę przyczepić, to od razu by w dwie strony kosił!
Dostał przepustkę. Wchodzi drugi - tak samo prosi o przepustkę i też słyszy warunek - podać pomysł racjonalizatorski.
- Proste! Tam szeregowy Malinowski trawę kosi. Macha kosą tam i z powrotem, kosi, ale jakby mu jeszcze widły doczepić, to mógłby od razu to siano w kopki składać!
Ten również przepustkę dostał. Wchodzi trzeci, to samo pytanie, ta sama odpowiedź.
- Proste! Tam szeregowy Malinowski kosi trawę i składa siano w kopki. A jakby mu tak taczkę doczepić jeszcze, to i by zbierał od razu!
I ten dostał przepustkę. Wchodzi czwarty. Dialog ten sam.
- Yyyy... nie wiem...
- Wobec tego idź, pomyśl, a jak coś ci przyjdzie racjonalizatorskiego, to przychodź.
Wyszedł wojak, stanął koło drzewa i drapie się w głowę... Nagle podchodzi do niego szeregowy Malinowski z całym dziwacznym ustrojstwem - dwiema połączonymi kosami i doczepionymi widłami oraz z dowiązaną taczką - i uśmiechając się ironicznie mówi:
- Co, na przepustkę chce się iść?
- Taa...
- Kurwa i trzeba pomysł racjonalizatorski wymyślić?
- Taa...
- Tak!? Kurwa! Latarkę mi do łba przymocuj! LATARKĘ!! To i, kurwa, w nocy będę mógł kosić!!
na uniwersytecie trwa wyklad na temat "ktory instynkt jest silniejszy". Referent opowiada o przeprowadzonym eksperymencie :
- w ciemnym pokoju umieszczono kota, kocice i pokarm. na poczytku kot rzucil sie na kocice potem zjadl i poszedl spac.po pewnym czasie najpierw jadl, pozniej zaspokajal kocice i spal.na koniec tylko jadl i spal.
Jakies pytania lub wnioski ?
- jak czesto zmienianaio pokarm ?
- codziennie
- a kotke ?
Piątkowa noc.
Facet w barze składa nawijkę do upatrzonej zdobyczy, piją kilka drinków, on zabiera ją do siebie. Zadowolony, że wszystko idzie po jego myśli nie chcąc psuć dobrej passy szybko rzuca ją na łóżko i robi swoje. Po wszystkim, paląc papierosa i uśmiechając się z zadowoleniem mówi do niej:
- Chyba Ci się bardzo podobało, bo przy każdym posunięciu, aż kuliłaś palce u nóg. Nie wiedziałem, że jestem taki dobry.
Ona odpowiada mu ze wściekłością:
- Zazwyczaj tak bywa, jak mi ktoś kurwa rajstop nie ściągnie...
Ośmiolatek przychodzi do ojca z pracą domową z przyrody:
- Tatusiu, od czego robi się burza?
Ojciec wzdycha i odpowiada:
- Synku, czasami od jednej skarpetki...
Jaś puka do drzwi sąsiada:
- Tak słucham?
- Mamusia kazała przekazać, że tata w pracy, a ja idę bawić się do piaskownicy.
Pewien pan odbiera telefon:
– Dzień dobry. Czy mogę z Jolą? – pyta głos w telefonie.
– Żony nie ma w domu.
– Wiem – słychać w słuchawce – jest u mnie. Pytam tylko, czy mogę.
W nocy mąż chodzi nerwowo w tę i z powrotem. Rozbudzona żona pyta:
– Co tak chodzisz?
– Mam ochotę na seks.
– No to chodź.
– Właśnie chodzę.
Podjeżdża beemka pod blok, wysiada dres i wrzeszczy:
- Kryyyyśkaaa!
Na balkon na piątym piętrze wypada teflonowa blondynka.
- Co?
- Zrób se grę wstępną, zara przyjdę.
Młody nauczyciel i stary idą razem na lekcję. Młody - stosy kserówek, teka wypchana książkami, dziennik w zębach. Stary idzie na luzaka, niesie tylko klucz od sali.
Młody mówi z podziwem:
- No no, po tylu latach pracy, to pan ma to wszystko w głowie?
- Nie synu, w dupie...
Do spowiedzi przychodzi wierny i mówi:
– Miałem seks z nieletnią.
– Na pewno ona cię sprowokowała.
– Tak, proszę księdza.
– Odmów 10 razy Zdrowaś Mario i masz rozgrzeszenie.
Podchodzi inny wierny.
– Uprawiałem seks ze staruszką.
– To był może jej ostatni seks w życiu. Zrobiłeś dobry uczynek, synu. Odmów 10 razy Zdrowaś Mario i masz rozgrzeszenie.
Przychodzi następny wierny.
– Miałem seks z księdzem z innej parafii.
Ksiądz wstał, uderzył pięścią w konfesjonał i krzyknął:
– Tu jest twoja parafia i tutaj jest twój ksiądz!
Syn pyta ojca:
- Czy to prawda, że w niektórych krajach Afryki mężczyzna nie zna swojej żony do momentu, aż się z nią ożeni?
- To się dzieje w każdym kraju, synu...
- Dzieci, co jest najprzyjemniejsze na świecie?
- Wakacje!
- Święta!
- Wycieczka!
- Imieniny!
A Jasiu mówi:
- Pogrzeb!
Pani zbaraniała:
- Jasiu, czemu pogrzeb?
- Ja nie wiem proszę pani, ale kiedyś mamusia powiedziała do tatusia - pogrzeb stary, pogrzeb, to takie przyjemne.
Gwałtownie otwierają się drzwi do celi siostry przełożonej i wpada młoda zakonnica.
- Siostro - mówi - zgwałcili mnie, co robić?!
- Zjeść cytrynę.
- Pomoże?
- Pomoże, nie pomoże, ale przynajmniej ten uśmiech zniknie.
Ding-dong!
- Dzień dobry pani.
- A to ty Piotrusiu. Co się stało?
- Tata mnie przysłał, bo dłubie przy aucie i nie może sobie poradzić.
- Stary, rusz tyłek i idź pomóc sąsiadowi.
- Tata jeszcze mówił, żeby pan sąsiad wziął jakiś specjalny klucz, bo tata nie ma.
- A jaki?
- Szklana pięćdziesiątka...
W barze siedzą młody mężczyzna i dziewczyna.
- Koleżanka się śpieszy? - zagaduje mężczyzna.
- Nie, koleżanka się nie śpieszy - przekornie odpowiada dziewczyna.
- Koleżanka napije się kawy?
- Tak, napije się kawy.
- Koleżanka wolna?
- Nie, mężatka.
- Mężatka? A koleżanka może zadzwonić do domu i powiedzieć, że została zgwałcona w barze?
- Tak, koleżanka może zadzwonić do domu i powiedzieć, że ją zgwałcili 10 razy.
- 10 razy?!
- Kolega się śpieszy?
Wchodzi kobieta do butiku. W wejściu wita ją młody sprzedawca:
- Dzień dobry. Witam panią serdecznie w naszym sklepie. U nas może pani kupić praktycznie wszystko - od torebki po wspaniały płaszcz. Wszystko z najnowszych kolekcji najlepszych światowych kreatorów mody. Wyłącznie ekskluzywne modele.
- Nie mam pieniędzy...
- To czego się szlajasz? Paszoł won!
- ... czy przyjmujecie płatności kartą Visa Platinum?
- I witam ponownie szanowną panią!
Facet wpada do domu, a tam żona z kochankiem w łóżku. Wzburzył się i wrzeszczy, wskazując na faceta:
- A co on tu robi?!
A żona z zachwytem:
- Cuda, cuda!
O przesądach słów kilka:
Rozsypała się sól - będzie kłótnia.
Rozsypał się cukier - na zgodę.
Rozsypała się kokaina - będą wizje.
Upadł widelec - ktoś przyjdzie.
Upadło mydło - oczekuj nieoczekiwanego.
Jaskółki nisko latają - będzie deszcz.
Krowy nisko latają - rozsypała się kokaina.
Pękło lustro - będzie nieszczęście.
Pękł rozporek - będzie wstyd (mniejszy lub większy).
Pękła prezerwatywa - lepiej, żeby pękło lustro.
Swędzi nos - będzie pijaństwo.
Swędzi tyłek - mydło upadło.
Kajakiem płynie Prosiaczek i Kubuś Puchatek.
Płyną, płyną i nagle Puchatek wali wiosłem Prosiaczka w głowę.
-Za co Kubusiu? Za co?!
-A bo wy świnie zawsze coś kombinujecie...
Gość wybrał się do kina na nowy kryminał. Kupuje bilet, a kasjerka do niego:
- Może kupi pan popcorn?
- Nie, dziękuję - odpowiada.
- To może kruche ciasteczka?
- Nie, nie chcę! - odpowiada poirytowany.
- To może przynajmniej słone paluszki? - nie daje za wygraną bileterka.
- Kobieto! Nie chcę nic do jedzenia! Chcę tylko bilet! Pojmiesz to w końcu?!
Przestraszona kasjerka w końcu się zamyka i sprzedaje mu sam bilet. Kiedy jednak facet odchodzi od okienka, nie wytrzymuje i krzyczy w jego stronę:
- A mordercą jest szofer, ty sknero!
Lecą dwie jaskółki...
- Chyba będzie padać!
- Dlaczego tak sądzisz?
- Ludzie na nas patrzą.
Mąż wraca do domu i zastaje swoją żonę w łóżku z przyjacielem.
- Wiesz co, Stefan - mówi z politowaniem - ja muszę, ale ty?!
Do domu przyszedł ksiądz z kolędą. Po modlitwie i po święceniu domu mówi do małej dziewczynki:
- A umiesz się żegnać, moje dziecko?
- Umiem. Do widzenia.
Ludożercy segregują złapanych białych:
- Zdrowy?
- Zdrowy.
- Na mięso! Następny.
- Zdrowy?
- Zdrowy.
- Na mięso! Następny.
- Zdrowy?
- Chory.
- Na co?
- Na cukrzycę.
- Na kompot!
Jasiu wraca do domu z przedszkola cały podrapany na twarzy. Mama wystraszona się pyta:
- Jasiu! Co się stało?
- Dzisiaj było mało dzieci w przedszkolu.
- Dobrze, ale co to ma wspólnego z tym co ci się stało?
- Pani kazała nam ustawić się w kółko, złapać za rączki i tańczyć dookoła choinki.
Dobry kumpel mówi do kumpla:
- Heniek, muszę ci coś ci wyznać.
- Tak?
- Przespałem się z twoją żoną.
- No i co z tego?
- Rozwiedź się z nią!
- Po co?
- Słuchaj, całe osiedle z nią śpi. Rozwiedź się!
- Po co?
- Chłopie, pół miasta ją miało! Rozwiedź się!!!
- Po co?
- W kolejce się ustawiają, żeby ją wymacać! Heniek, rozwiedź się!
- Po co? Żeby w kolejce stać?!
Facetowi żona zaczęła mówić przez sen. Jakieś jęki i czyjeś imię... Rysiek!
Mąż szybko doszedł do wniosku, że żona doprawiła mu rogów. Aby to sprawdzić, pewnego dnia udał, że wychodzi do pracy, i schował się w szafie.
Patrzy, a tu żona idzie pod prysznic, układa sobie włosy, maluje się, perfumuje i w samej koszulce nocnej wraca do łóżka. W tym momencie otwierają się drzwi i wchodzi Rysiek...
Super przystojny, wysoki, śniada cera, czarne, bujne włosy - jednym słowem bóstwo.
Facet w szafie myśli: "Muszę przyznać, że ten Rysiek to ma klasę!".
Rysiek zdejmuje powoli koszulę i spodnie, a na nim stylowe ciuchy, najdroższe i najmodniejsze w tym sezonie.
Facet w szafie myśli: "Szlag, ale ten Rysiek to jednak jest gość!".
Rysiek kończy się rozbierać od pasa w górę, a tu na brzuchu mięśnie krateczka-kaloryfer, wysportowany, a klatka jak u gladiatora.
Facet w szafie myśli: "Jezu, ten Rysiek jest niesamowity!".
Rysiek zdejmuje super-trendy bokserki, a tu penis imponujących rozmiarów.
Facet w szafie myśli: "O żesz ty, Rysiek jest rewelacyjny!".
W tym momencie żona zdejmuje koszulę nocną i obnaża swoje ciało z cellulitem, obwisłe piersi, rozstępy...
Facet w szafie myśli: "O mój Boże! Ale wstyd przed Ryśkiem!".
Przychodzi dwóch facetów obok Sejmu i słyszą jak wrzyscy drą się: "Sto lat! Sto lat!"
Jeden do drugiego:
- Ktoś tam chyba ma urodziny.
- Nie. Wiek emerytalny ustalają.
Zakonnicy machającej na autostopie udaje się zatrzymać piękne porsche z piękną blondynką za kierownicą. Wsiada zmieszana i zagaduje: - Ma pani piękne auto... - A tak - odpowiada blondyna. - Przespałam się z jednym takim i mi to kupił. Ale to nic, przespałam się z innym, to kupił mi dom.
Zakonnica wróciła do siebie, do klasztoru i zamknęła się w swojej celi. Nagle słyszy pukanie do drzwi.
- Kto tam? - pyta zakonnica.
- Ksiądz Antoni - odpowiada głos zza drzwi.
- Czekoladki wsadź se w dupę - odpowiada zakonnica.
Ksiądz spowiada gaździnę:
- A nie spaliście, gaździno, z obcym chłopem?
- A bo to, proszę księdza, obcy chłop da pospać?
Żona prosi męża:
- Czy mógłbyś naprawić kran w łazience?
Mąż na to:
- A co ja? Hydraulik?
Po kilku dniach żona prosi męża:
- Czy mógłbyś wymienić przepaloną żarówkę?
- A co ja? Elektryk?
Na następny dzień mąż wraca z pracy, kran naprawiony, żarówka wymieniona...
- Kto to naprawił?
- Sąsiad - odpowiada żona.
- A co za to chciał?
- Miałam zaśpiewać albo numerek.
- I co? Zaśpiewałaś?
- A co ja? Piosenkarka?
Jasio przychodzi do taty i pyta:
- Tato, co to jest polityka?
- Polityka, synku, to kapitalizm. Ja jestem kapitalizm, bo ja zarabiam. Twoja mama to rząd, bo rządzi pieniędzmi. Dziadek to związki zawodowe, bo nic nie robi. Pokojówka to klasa robocza, bo sprząta i pracuje. Ty synku jesteś ludem, bo tworzysz społeczeństwo, a twój mały braciszek to przyszłość.
- Tato, ja się z tym prześpię i może zrozumiem.
Jasio poszedł spać. W nocy budzi go płacz małego brata, który zrobił w pieluszkę.
Jasio poszedł do pokoju po mamę, ale nie mógł jej obudzić, więc poszedł do pokoju pokojówki.
Wchodzi, a pokojówka zajęta z tatą, tymczasem przez okno zagląda dziadek.
Jasia nikt nie zauważył, bo szybko wyszedł, wrócił do swojego pokoju, uspokoił braciszka i poszedł spać.
Rano Jasio wstał i zszedł na dół.
Tato mówi do niego:
- No i co, Jasiu, już wiesz, co to jest polityka?
- Tak, tatusiu, wiem. Kapitalizm wykorzystuje klasę roboczą, związki zawodowe się temu przyglądają, podczas gdy rząd śpi, lud jest ignorowany, a przyszłość leży w gównie. To jest polityka, tatusiu.
W parku na ławeczce siedzi młoda para. Po chwili dosiada się do nich dziadek. Dziewczyna mówi do chłopaka:
- Boli mnie nosek.
Chłopak pocałował ją w nos.
Dziewczyna mówi:
- Już nie boli.
Po chwili:
- Boli mnie czółko.
Chłopak pocałował ją w czoło.
Dziewczyna:
- Już nie boli.
Dziadek z niedowierzaniem pyta się młodego człowieka:
- A czy hemoroidy też pan leczy?
Był sobie pan, którego od jakiegoś czasu strasznie bolała głowa. Na początku wytrzymywał, jechał na tabletkach, ale po jakimś czasie już nie mógł. Poszedł do lekarza. Ten go zbadał, obejrzał i mówi:
- No cóż, wiem jak pana wyleczyć, ale będzie to wymagało usunięcia jąder. Ma pan bardzo rzadki przypadek naciskania jąder na podstawę kręgosłupa. Nacisk powoduje ból głowy. Jednym sposobem przyniesienia panu ulgi jest usuniecie jąder. Co pan na to?
Facet zbladł i myśli. Jak to będzie bez jąder no i w ogóle... Jednak doszedł do wniosku, że z takim bólem głowy to nie da rady żyć i postanowił "iść pod nóż".
Mija kilka dni po zabiegu, głowa już nie boli.
Jednak czuł, że bezpowrotnie stracił coś ważnego... Postanowił sobie to, przynajmniej tymczasowo, zrekompensować nowym ciuchem.
Wchodzi do sklepu i mówi:
- Chce nowy garnitur!
Sprzedawca zmierzył go wzrokiem i mówi:
- Rozmiar 44?
- Tak, skąd pan wiedział?
- To moja praca...
Pan przymierzył, pasuje idealnie!
- Może do tego nowa koszula?
- Niech będzie.
- Rozmiar 37?
- Tak, skąd pan wiedział?
- To moja praca...
Gościu założył koszulę, leży jak ulał.
- To może jeszcze nowe buty?
- A niech będą nowe buty.
- Rozmiar 8,5?
- Tak, skąd pan wiedział?
- To moja praca...
Pan przymierza buty, są idealnie dopasowane.
- No to może nowe slipki?
Chwila wahania...
- Jasne, przecież przydadzą mi się nowe slipki.
- Rozmiar 36?
- Ostatnio nosiłem 34...
- Nie mógł pan nosić 34. Powodowałyby ucisk jąder na podstawę kręgosłupa i miałby pan cholerny ból głowy...
Synek mówi do mamy:
- Mamo, a dlaczego moja kuzynka nazywa się Róża?
- Ponieważ twoja ciocia lubi kwiaty.
- A ty co lubisz, mamo?
- Przestań zadawać głupie pytania, Wacuś.
Student zdaje egzamin na wydziale weterynarii. Profesor zwraca się do niego, mówiąc:
- Młody człowieku, jestem bardzo zmęczony, zadam ci tylko jedno pytanie, jeżeli odpowiesz, to zaliczę ci semestr! Czy u krowy można przeprowadzić aborcję?
Student myśli, myśli, ale nie ma zielonego pojęcia, no i oblał!
Wraca do domu, po drodze wstępuje do pubu i wychyla kilka głębszych. Barman przypatruje się studentowi i pyta:
- Słuchaj, powiedz mi, co cię tak dręczy? Może będę ci mógł w czymś pomóc?
Student na to:
- Jaaakżeeś taaki mąąądryy, too poowiedz mi, czy u krowy moożna przeprowadzić aaborcjęę?
Barman (wycierając szklanice) patrzy na delikwenta i ściszonym, współczującym głosem odpowiada:
- Ale żeś się kolego wpier*olił.
Autobus z wycieczką zbliża się do granicy.
– Piwo! Siku! – po raz któryś z rzędu rozweseleni pasażerowie zmuszają kierowcę do zatrzymania.
Po dłuższej chwili, gdy już z powrotem zajęli miejsca w autokarze, kierowca pyta głośno: – Czy kogoś wam nie brakuje?
Cisza. Po przekroczeniu granicy do kierowcy podchodzi mężczyzna i lekko bełkocząc mówi:
– Nie ma mojej żony...
– No przecież – wścieka się kierowca – przed odjazdem pytałem, czy kogoś wam nie brakuje!
Na to facet:
– Ale mnie jej nie brakuje, tylko mówię, że jej nie ma...
Typowa polska gospodyni domowa wchodzi do klatki schodowej obładowana siatkami z zakupami. Nagle zza windy wychodzi ekshibicjonista z rozchylonym płaszczem, eksponując swoje klejnoty.
Kobieta przygląda się przez chwilę, po czym stuka się w czoło:
- No tak, zapomniałam o jajkach!
Małżeństwo po nocy w hotelu idzie do recepcji zapłacić. Na rachunku widnieje kwota 3000 zł. Oburzona para chce pogadać z kierownikiem.
- To luksusowy hotel. Posiada saunę, baseny, jacuzzi, kino i salę konferencyjną - tłumaczy kierownik.
- Ale my z tego nie korzystaliśmy!
- Ale to wszystko było do waszej dyspozycji.
Facet daje mu 300 zł.
- Ale tu jest 300 zł! Gdzie reszta?
- 2700 zł jest za przespanie się z moją żoną.
- Co?! Ja z nią nie spałem!
- Cóż... Była do pana dyspozycji...
Wychodzi dżdżownica z ziemi, patrzy, a tu obok druga. - Dzień dobry! - Co "dzień dobry"?! Własnej dupy nie poznajesz?
- Baco, a umiecie powiedzieć "Chrząszcz brzmi w trzcinie"?
- A co mom ni umić?
- No to powiedzcie.
- Chrobok burcy w trowie.
Rodzina siedzi przy obiedzie. Syn pyta ojca:
- Tato, ile jest rodzajów biustów?
Ojciec, nieco zaskoczony, odpowiada:
- Cóż, właściwie trzy, zależnie od wieku kobiety: jak ma 20 lat, są jak melony, okrągłe i twarde. Jak ma 30-40 lat, są jak gruszki - wciąż ładne, ale nieco wydłużone. A po pięćdziesiątce są jak cebule...
- Cebule? - dziwi się syn.
- Tak, patrzysz i płaczesz.
Wkurzyło to nieco żonę i córkę, która zapytała matkę:
- Mamo, a ile jest rodzajów ptaszków?
Mama uśmiechnęła się i odpowiedziała:
- Też trzy, zależnie od wieku faceta: u 20-latka jest jak dąb - twardy i potężny. Jak facet ma 30-40 lat, jest jak brzoza - elastyczny, ale niezawodny. A po pięćdziesiątce jest jak choinka na Boże Narodzenie.
- Jak choinka? - dziwi się córka.
- Tak, drzewko jest martwe, a bombki wiszą tylko dla ozdoby...
James Bond wchodzi do knajpy i siada za barem.
Spostrzega panienkę, która obserwuje go od momentu, gdy wszedł.
Panienka przysuwa się do Bonda i mówi:
- Och, jaki ładny zegarek, czy posiada dużo funkcji?
James Bond odpowiada:
- Oczywiście. Dzięki temu zegarkowi widzę wszystko, czego nie jestem w stanie zobaczyć ''gołym" okiem, na przykład widzę że pani w tej chwili nie ma na sobie majtek.
Dziewczyna ripostuje:
- Pana zegarek źle działa... mam na sobie majtki!
Bond patrzy na swój zegarek, stuka go kilkakrotnie i odpowiada:
- Och, przepraszam... spieszy się o godzinę.
Trwa sesja na akademii medycznej. Z sali wychodzi smutny student i wnet otaczają go koledzy z grupy:
- Zdałeś?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo mi zadał takie głupie pytanie.
- Jakie pytanie?
- "Co trzeba mieć, aby zrobić lewatywę?".
- I co odpowiedziałeś?
- Dupę.
Przychodzi facet do piekła i stwierdza, że tam też jest podział na dwa ustroje jak na ziemi.
Ciekaw rzeczy idzie najpierw do oddziału kapitalistycznego, a tam zgroza i rozpacz.
Pyta się jednego męczennika w czym sprawa. A on na to.
- Codziennie nas przybijają do desek gwoździami, polewają smołą i podpalają...
"No to idę do oddziału socjalistycznego zobaczyć jak tam jest" - pomyślał i zrobił.
A tam balanga na całego.
Zdziwiony pyta się jak ich pokuta wygląda.
- Codziennie przybijają nas gwoździami do desek, polewają smołą i podpalają.
- To dlaczego wy jesteście tacy na luzie - pyta się zdziwiony?
- No wiesz jak to jest: raz brakuje desek, raz gwoździ, raz smoły lub zapałek...
Pewien farmer oprowadzał po swoim gospodarstwie potencjalnego nabywcę. Doszli do pasieki.
- Czemu ta pasieka stoi tak blisko drogi? Przecież pszczoły mogą użądlić przechodniów! - narzeka kupiec.
- Te ule stoją tu od 10 lat i nigdy nic takiego się nie zdarzyło! - odpowiada farmer.
Po krótkiej dyskusji postanowili się założyć - zainteresowany rozbierze się do naga i zostanie przywiązany do rosnącego w pobliżu pasieki drzewa na cały dzień. Jeżeli do wieczora użądli go pszczoła, dostanie farmę za
darmo, w przeciwnym razie - zapłaci podwójną cenę. Wieczorem farmer idzie odwiązać kupca i z daleka widzi, że facet jest blady i słania się na nogach.
- Cholera, przegrałem chyba zakład - klnie pod nosem farmer, biegnąc do niego.
- Co się stało, gdzie ugryzła? - pyta, rozcinając więzy.
- Nigdzie, nie ugryzła, to nie to - szepcze cicho potencjalny nabywca - ale czy to cholerne ciele nie ma matki?
Idzie teściowa z zięciem przez łąkę, gdy nagle rozpętała się burza. W pewnej chwili w pobliżu trzasnął piorun, na co zięć:
- No...
Idą dalej i ponownie piorun pieprznął kawałek od nich, na co zięć znowu:
- No...
Tym razem piorun zabił teściową, a zięć mówi:
- No, w końcu...
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.