fasmantagoria1
Ciało i inne ciało – dwa ciała, pomiędzy nimi zgnieciony Bóg.
A gdzie podziały się dusze? Wyciekły po wszystkim nagim na jakieś
bezcielesne nic?
Pierś, i na niej inna, spocona od pocałunków. Pocierają się.
Stąd tyle ciepła ulatnia się wokół, stąd ta wyraźnie wyczuwalna
woń mieszanych uczuć.
Że też tym ciałom tak się chciało zamęczać pieszczotami nawzajem,
stąpać po zimnej podłodze przedpokoju wprost do łazienki
pilnującej czystości utajonego związku.
A co z duszami?
Nie ma już.
Wyszły na zewnątrz, trzymając się za ręce,
celebrując miłość tak inną od tej, którą szczycą się cielesności.
Dusze uciekły.
Jakby im było duszno wewnątrz tych zajętych sobą, przepoconych krągłości,
jak by je – z bycia w nich – uwalniała jedna – uwikłana w tajemnicę –
bezdusznie erotyczna – myśl.
11 lat temu