Z "coronatime" raczej nie masakrycznie gorzej. Spędziliśmy prawie 2 miesiące poza Warszawą, aby móc swobodnie wyjść na spacer, czy po prostu, być z daleka od wszystkiego. W tygodniu Cari jest w Warszawie i na weekendy wraca do mnie. Korzystając z mojej nieobecności, zaprosiła na środę wieczór (27.05) swojego kochanka. Myślałem, że raczej odwoła spotkanie, bo dostała okres, ale nawet to już nie powstrzyma jej przed powrotem do normalności, w której nie tylko mężowi daje to, co męża tylko być powinno ;)
"A co będzie jak okres się rozkręci?" - spytałem wczoraj.
"Najwyżej zajmę się jego kutasem i zrobię mu zajebistą lachę" - odpowiedziała - "...ale zawsze mogę podłożyć ręczniczek pod pupę i może da radę...".
"Brakuje Ci rżnięcia z nim?" - dopytałem.
"Baaardzo... już nie mogę się doczekać jak mnie przerucha... Moja cipka bardzo za nim tęskni"
No i gość zaleje mi żonę do pełna. A nawet jak nie, to opróżni jaja na na jej śliczną buzię.
Relacja: https://zbiornik.com/Canduals/wall/M13gr