Kochanek stał w progu łazienki, oparty o framugę drzwi, z wzrokiem nieodrywającym się ode mnie.
Para wodna unosiła się w powietrzu, tworząc mistyczną aurę, gdy zmysłowo myłam swoje ciało pod strumieniem ciepłej wody. Moja skóra lśniła od kropelek, które leniwie spływały po moich kształtach, podkreślając każdą moją krągłość, każdy delikatny kontur.
Moje ruchy były powolne i pełne gracji, każde przesunięcie dłoni po skórze było dla niego niczym uwertura do symfonii namiętności, którą mieliśmy za chwilę przeżyć.
Uśmiechnęłam się do niego, moje spojrzenie było pełne obietnic i namiętności. To był moment, w którym wiedział, że zaraz przeniosę tę erotyczną aurę z łazienki do sypialni, zapowiedź nieuchronnej fali rozkoszy, która miała nas za chwilę pochłonąć.
Kiedy wyłączyłam wodę i zaczęłam wychodzić spod prysznica, kochanek poczuł, jak jego zmysły osiągają szczyt podniecenia. Był gotów na to, co miało się wydarzyć. Ja też. Bardzo.