Sportowe cytaty.
1. Biegnie Smolarek lewą stroną, po prawej puszcza Bąka.
2. Adam Małysz skoczył 125 metrów. Czy Janne Ahonen go przeleci?
3. Jadą! Całym peletonem. Kierownica obok kierownicy, pedał obok pedała.
4. Trener Włoch rozkład ręce, trzymając się za głowę.
5. Nawet nie pseudokibiców a bandytów, bo tak trzeba nazwać tych dżentelmenów.
6. "Zawodnicy są tak zaangażowani w walkę, jak aktorki filmów porno w dialogi"- Jerzy Kulej.
7. Mecz zaczyna się za 15 minut, a wynik ciągle jest ten sam.
8. Podczas meczu piłkarskiego nad stadion opada gęsta mgła.
Sprowozdawca telewizyjny komentuje: - Jak państwo widzą, zawodników już nie widać!
9. "Ta radość jest niesamowita. Ludzie się bawią, tańczą się..." - Tomaszewski
10. "Kibiców szwedzkich nie ma zbyt dużo, ale za to nie grzeszą urodą" - Andrzej Zydorowicz
11. Dostałem sygnał z Warszawy, że mają już państwo obraz, więc możemy spokojnie we dwójkę oglądać mecz.
12. Pani Szewińska nie jest już tak świeża w kroku, jak dawniej.
13. Mówię państwu, to jest naprawdę niezwykła dziewczyna. Dwie ostatnie noce spędziła poza wioską.
14. Na trybunach nie ma żony Michała Bąkiewicza. Może dlatego, że niejest
żonaty.
15. Zawodniczka nawiązała łączność z koniem.
16. Siatkarze plażowi są często samotni, bo nie mają czasu na założenie rodziny. Ale są za to bardzo rodzinni.
17. Obrona Mike'a coraz bardziej śmierdzi. Jak dworcowa knajpa.
18. Polak walczy z Murzynem - to ten w czerwonych spodenkach.
19. Szurkowski, cudowne dziecko dwóch pedałów.
20. Na stadionie nikt nie siedzi, nikt nie stoi - wszyscy stoją.
21. Nogi piłkarzy są ciężkie jak z waty.
22. Można to wyczytać z wyrazu twarzy konia, gdy jest zbliżenie.
23. Teraz widać, ile kręci się tu dziwnych owadów podobnych do nietoperzy.
24. Jeśli Tyson podniesie się po tym ciosie, to będzie największy cud od zmartwychwstania Łazarza...
Przychodzi facet do lekarza.
-Panie doktorze, sikam alkoholem.
-Dziwne. - mówi lekarz biorąc do ręki szklaneczkę. - Proszę tu nasikać.
Po chwili lekarz wącha napełnioną szklaneczkę i stwierdziwszy, że pachnie alkoholem wypija jej zawartość.
-Nieprawdopodobne! Prawdziwy alkohol! Spróbujmy jeszcze raz!
Po raz drugi szklaneczka napełnia się, a lekarz wypija jej zawartość.
-Wie Pan co? No to jeszcze jedną rundkę!
-O, nie! Tym razem, to już z gwinta...
Dzwoni gość do pracy:
- Szefie nie mogę dziś przyjść do roboty... jestem tak skacowany, że i tak nie będę mógł pracować, więc chyba wezmę zwolnienie lekarskie.
Szef na to:
- No co ty, na kaca jest super sposób. Ja zawsze jak mam kaca to proszę moją żonę żeby zrobiła mi lodzika i potem czuję się doskonale. Powinieneś to wypróbować.
- Hmm… OK spróbuję.
Po godzinie pracownik przychodzi na swoje stanowisko w pełni sił.
Szef podchodzi i zagaduje:
- I co, jak działa mój sposób ?
- Doskonale, a w ogóle to fajną ma szef chałupę.
W starożytnej Grecji Sokrates był szeroko znany ze swojej mądrości. Pewnego razu ten wielki filozof spotkał swojego znajomego, który biegł właśnie do niego by mu coś powiedzieć:
- Sokratesie czy ty wiesz, co właśnie usłyszałem o jednym z twoich studentów?
- Zaczekaj chwilę - przerwał mu Sokrates - zanim mi to powiesz chciałbym, byś przeszedł pewien test. Nazywa się testem "Potrójnego filtru"
- Potrójny filtr?
- Dokładnie - kontynuował Sokrates - Zanim powiesz coś o moim studencie, spróbujmy przefiltrować to, co chcesz moi powiedzieć.
- Pierwszy filtr to prawda. Czy upewniłeś się, że to co słyszałeś o moim studencie jest w 100% prawdziwe?
- No nie, właściwie to tylko to słyszałem...
- Dobrze, czyli właściwie nie wiesz czy to jest prawda czy fałsz...Przejdźmy do filtru drugiego, filtr dobroci. Czy to, co chcesz mi powiedzieć jest czymś dobrym?
- Raczej nie, właściwie to coś przeciwnego
- Czyli chcesz mi powiedzieć o nim cos złego, nie wiedząc nawet czy to jest prawda.
Mężczyzna potrząsnął ramionami z zawstydzeniem a Sokrates kontynuował:
- Nadal możesz pomyślnie zdać ten test, bo mamy trzeci filtr: użyteczności. Czy to co chcesz mi powiedzieć o moim studencie jest dla mnie użyteczne?
- Nie specjalnie.
- Zatem - podsumował Sokrates - jeżeli chcesz mi powiedzieć coś, o czym nie wiesz czy jest prawdziwe, ani dobre ani też użyteczne dla mnie... To po co mi to w ogóle mówić?
Mężczyzna poczuł porażkę i był zawstydzony.
To jest powód, dla którego Sokrates był uważany za najwybitniejszego filozofa i darzony takim wielkim szacunkiem.
To również wyjaśnia, dlaczego nigdy się nie dowiedział, że Platon posuwał jego żonę.
Jaka jest różnica między lizaniem cipki ogolonej od nieogolonej?
..........
Taka jak pomiędzy lizaniem landrynki i landrynki wyciągniętej spod lodówki :)
To może trochę hardkorowo.....
Picie piwa bezalkoholowego jest jak lizanie cipki własnej siostry. Smak niby ten sam, ale czujesz, że coś jest nie tak.
W pewnej spółce prezesi postanowili zatrudnić asystentkę zarządu. Oprócz stosownych kwalifikacji musiała mieć również parametry wizualne jasno określone : 180 cm
wzrostu, długie nogi, piękne piersi, blondynka, itd… Po rozmowach
kwalifikacyjnych, pozostała im jedna kandydatka spełniająca te wymogi. Zadali jej pytanie:
- Jakie są Pani oczekiwania finansowe?
- 12 tysięcy złotych.
- Co? U nas 6 tysięcy zarabia główny księgowy!
- To ruchajcie sobie księgowego…
Postanowiliśmy spędzić sylwestra z zaprzyjaźnioną parą. Tylko pytanie: góry czy morze? Zrobiliśmy głosowanie. Podliczyliśmy głosy. Wygrało PSL
Szedł facet ulicą i zobaczył nowy sklep. Myśli sobie wpadnę. Wita go miły
uśmiechnięty sprzedawca:
- Dzień dobry, w czym możemy panu pomóc, co chciałby pan kupić?
Facet się zastanowił i mówi:
- Rękawiczki.
- To proszę podejść do tamtego działu.
Facet idzie do wskazanego działu i mówi:
- Potrzebuję rękawiczki.
- Zimowe czy letnie?
- Zimowe.
- To proszę przejść do następnego działu.
Facet poszedł:
- Dzień dobry, potrzebuję zimowe rękawiczki.
- Skórzane czy nie?
- Skórzane.
To proszę podejść do następnego działu.
Facet poddenerwowany podchodzi do wskazanego stoiska:
- Chcę kupić zimowe, skórzane rękawiczki.
- Z klamerką czy bez?
- Z klamerką.
- Proszę podejść do następnego stoiska.
Facet już wkurzony, ale idzie nic nie mówiąc.
- Potrzebuję rękawiczki, zimowe, skórzane, z klamerką.
- Klamerka na zatrzask czy na rzepy?
- Na rzepy.
- Zapraszam do działu naprzeciwko.
Facet nie wytrzymuje i wrzeszczy:
- Proszę przestać się nade mną znęcać, dajcie mi te rękawiczki i
pójdę sobie!
- Proszę pana, proszę nabrać cierpliwości, chcemy panu sprzedać
dokładnie takie rękawiczki, jakich pan potrzebuje. Facet idzie
dalej.
- Proszę rękawiczki zimowe, skórzane, z klamerką na rzepy.
- A jaki kolor? ...
Aż tu nagle otwierają się drzwi do sklepu, wchodzi facet z sedesem
świeżo urwanym z podłogi, od którego odstają kawałki glazury, niesie
go na wyciągniętych rękach, podchodzi do lady i
krzyczy:
- Taki mam ku.. sedes, a taką glazurę! Dupę już wam wczoraj
pokazałem, więc sprzedajcie mi już WRESZCIE jakiś papier toaletowy!
Mąż powiedział, że nocował u przyjaciela. Zadzwoniłam do pięciu najlepszych przyjaciół. U dwóch nocował, u trzech jeszcze śpi...
na uniwersytecie trwa wyklad na temat "ktory instynkt jest silniejszy". Referent opowiada o przeprowadzonym eksperymencie :
- w ciemnym pokoju umieszczono kota, kocice i pokarm. na poczytku kot rzucil sie na kocice potem zjadl i poszedl spac.po pewnym czasie najpierw jadl, pozniej zaspokajal kocice i spal.na koniec tylko jadl i spal.
Jakies pytania lub wnioski ?
- jak czesto zmienianaio pokarm ?
- codziennie
- a kotke ?
........................................ :)
- Bardzo schudłaś. Jakim sposobem?
- Marchewka, buraki, ziemniaki...
- Gotowałaś, piekłaś?
- Wykopywałam.
Mąż wraca do domu zmęczony jak wół i od razu siada do stołu i czeka na obiad.
Żona przynosi mu talerz zupy pomidorowej, której mąż wręcz nie znosi.
Zdenerwowany otwiera okno i wyrzuca talerz na podwórko.
Żona patrzy, obraca się i idzie do kuchni.
Po chwili przynosi mężowi drugie danie: kluseczki polane sosem, golonko i sałatkę z kapusty.
Mężowi aż na ten widok ślinka cieknie.
Już zabiera się za sztućce gdy żona łapie talerz i wyrzuca go za okno.
- O w mordę, co Ty robisz do jasnej cholery?
Na co żona spokojnie odpowiada:
- No myślałam, że drugie danie też zjesz w ogrodzie.
Murzynowi w tartaku odcięło 2 palce, zabrali go do szpitala, jednak nie można palców uratować. Lekarz mówi, ze moze przyszyc inne, ale białe. Murzyn się zgadza. Operacja sie udała, wielomiesieczna rehabilitacja równiez. Murzyn pewnego dnia wraca z pracy autobusem, nie ma miejsc siedzacych to stoi trzymajac sie poręczy. Przygląda mu się pasażerka i mówi: pan kominiarz to chyba od dziewczyny wraca.
Małżonek wraca ze szpitala, gdzie odwiedzał bardzo chorą teściową i wkurzony do granic mówi do żony:
- Twoja matka jest zdrowa jak ryba, niedługo wyjdzie ze szpitala i zamieszka z nami.
- Nie rozumiem - mówi żona - wczoraj doktor powiedział mi, że mama jest w stanie agonalnym.
- Nie wiem co on tobie powiedział, ale mnie [cenzura] radził przygotować się na najgorsze.
Płonie rafineria. Kilka jednostek Państwowej Straży Pożarnej bezradnie patrzy na buchające płomienie i eksplozje. W pewnym momencie pojawia się pojazd Ochotniczej Straży Pożarnej. 30 Star mija jednostki PSP taranując ogrodzenie. Ochotnicy wypadają z pojazdu i błyskawicznie gaszą pożar. Wojewoda po przekazaniu gratulacji przechodzi do konkretów:
-Panowie, jak mogę się Wam odwdzięczyć za tą akcję?? Jest coś czego potrzebujecie w jednostce??
- Nooo, w pierwszej kolejności to przydałoby się zrobić hamulce w Starze...
Małżeństwo w łóżku:
- Patrz, stanął mi!
- To dawaj, przysuń się do mnie szybko....
- Ciszej! bo jeszcze pozna cię po głosie!
- Jestem lesbijką - mówi córka do ojca.
- W porządku.
- Tato, ja też jestem lesbijką... - mówi druga córka.
- Boże, czy w tej rodzinie naprawdę nikt nie lubi penisów?! - pyta ojciec.
- Ja lubię... - wtrąca się syn.
W sądzie trwa rozprawa rozwodowa, a dokładniej sprawa o przyznanie opieki nad dzieckiem.
Matka (jeszcze żona, już nie kochanka) wstała i jasno dała do zrozumienia sędziemu, że dzieci należą się jej.
To ona je urodziła, więc to są jej dzieci.
Sędzia zwrócił się do męża, co on ma do powiedzenia.
Maż przez chwilę milczał, po czym powoli podniósł się z krzesła i rzekł:
- Panie sędzio, kiedy wkładam złotówkę do automatu ze słodyczami i wypada z niego batonik, to czy batonik należy do mnie, czy do automatu?
co robi Ebola w afryce ?
kladzie asfalt
Ten wyzej okropny, bo nie dosc, ze rasistowski, to jeszcze dot.choroby :( Z nowotworu sie posmiejmy moze, najlepiej jąder. K.
lament i placz
bo zal mi nowotworu
Czasy starożytne. Wzgórze z ukrzyżowanymi. Do jednego z rzymskich żołnierzy podchodzi drugi wraz z pięcioma nowymi skazańcami i mówi:
- Ave! Przybij piątkę...
Księżna Diana poszła do nieba. U bram wita ją Święty Piotr i mówi:
- Wiem córko, że na Ziemi byłaś księżną, ale tutaj w niebie wszyscy są równi, więc zdejmij tę koronę.
- To nie korona. To alufelga.
Przyszedł bardzo zakłopotany facet do lekarza:
- Panie doktorze, mam pomarańczowe prącie. Nie wiem co robić - powiedział.
Zszokowany lekarz obejrzał narząd i powiedział:
- To bardzo dziwny przypadek, ale nie możemy wykluczyć choroby wenerycznej. Czy miał pan ostatnio jakieś przygodne kontakty seksualne?
- Nie, przez ostatnie tygodnie nie ruszałem się z domu.
- I co pan robił w tym domu?
- Nic. Oglądałem filmy porno i jadłem chipsy...
Motto lekarzy pogotowia ratunkowego:
- Im później przyjedziesz, tym trafniejsza diagnoza.
Młoda i atrakcyjna lekarka bada sędziwego dziadka. Po kilku chwilach
badania orzeka:
- Musi pan przestać się onanizować.
- Dlaczego?!
- Bo próbuję pana przebadać...
Lekarz skacowany po ostrym weekendowym pijaństwie... Nagle wchodzi pacjent, w dodatku w doskonałym nastroju i pyta:
- Panie doktorze, jak tam moje wyniki?
Na to opryskliwie lekarz:
- Ma pan raka!
- Jak to raka? A przecież wcześniej mówił pan, że to tylko kamienie!
- Kamienie, kamienie... A pod każdym kamieniem RAK!
Na polowaniu zdarzył się wypadek. Ofiarę odwieziono do pobliskiego szpitala... -Panie doktorze, będzie żył?
-Ten postrzał w dupę to może by i przeżył, ale czemu żeście go wypatroszyli?!
Lekarz do pacjenta:
-Nie wolno panu palić papierosów, pić alkoholu i kawy. Musi pan cały czas stosować surowa dietę, żadnych tłuszczy, skrobi i węglowodanów. Ze względu na serce proszę zaprzestać uprawiania seksu. No i najważniejsze... Więcej radości z życia mój drogi, więcej radości z życia!
Weterynarz i ginekolog zamienili się na jeden dzień gabinetami - ot, żeby sprawdzić, jak temu drugiemu się pracuje. Następnego dnia zdają relacje. Ginekolog mówi:
-Staaaary, ale miałem ciężki poród. Tzn. poród, jak poród, ciężki w tym sensie, że to krowa była i trzeba było się strasznie wysilić, ten cielak był strasznie ciężki!
A weterynarz:
-Wiesz co, ja też odebrałem ciężki poród. Tzn. sam poród poszedł gładko, ale wiesz, jak długo musiałem tą kobietę namawiać, żeby zjadła łożysko?!
Przed operacją....
- Panie ordynatorze, czy będzie mnie pan osobiście operował?
- Tak, lubię przynajmniej raz na rok sprawdzić, czy jeszcze coś pamiętam...
Dom wariatów, lekarz siedzi na dyżurce, wokół sajgon, szaleńcy wchodzą sobie na głowę, wydzierają się, bija się, kompletny odjazd, skaczą po łóżkach, jedzą karaluchy, rzucają się poduszkami. Nagle do lekarza podchodzi taki najbrudniejszy. Koszula - ścierwo, pazury czarne, tłuste włosy, na nogach podarte kapcie, nieogolony, sińce pod oczami. Lekarz na niego patrzy i mówi:
- A co to takie piękne do mnie przyszło? Małpka?
Facet nic.
- A może Napoleon albo książę?
Facet nic.
- A może to taki piękny przybysz z obcej planety nas odwiedził?
Facet na to:
- Panie, kurwa, ogarnij Pan trochę ten sajgon, bo mi tu kazali internet podłączyć!
Pewien bywały rycerz, po trudach swej rycerskiej podróży obfitującej w
niezwykłe, fantastyczne przygody zajechał do niewielkiej wioski, gdzie z miejsca
udał się do karczmy. Jako, że wioska była niewielka i nic się tam nie działo,
gawiedź obsiadła przybysza, karczmarz zastawił stół wszelakimi dobrami (nie
pomijając rzecz jasna kilku dzbanów solidnego miodu) i tłuszcza nastawiła ucha w
oczekiwaniu barwnych opowieści. Rycerz rozpoczyna gawędę. "Jadę, jadę,
dostrzegam w oddali zamek wielki. Na przednóżach fortecy pytam napotkanego
wieśniaka: cóż to za budowla, dobry człowieku? Ten odpowiada: piękna królewna
tam uwięziona, a smok co jej strzeże na wielkich skarbach zadem siedzi! Nie
myśląc wiele bramę w drzazgi rozniosłem, bestię pokonałem, skarby zaś rozdałem
ubogim". Na to słuchacze: A księżniczka ? "Zignorowałem" - odpowiada rycerz.
Wśród okrzyków zachwytu i pochwał dla swej cnoty, kontynuuje. "Jadę dalej,
spoglądam, hen, daleko zamek olbrzymi, a przydrożni ubodzy mówią ze strachem, że
potwora tam zamieszkała nieprzebrane bogactwa skrywa i księżniczkę piękną jak
marzenie więzi. Nie myśląc wiele, wpadam na dziedziniec, smoka ogromnego
utłukłem, bogactwa prawowitym właścicielom zwróciłem". A księżniczka - pytają.
"Zignorowałem" - odpowiada szlachetny wojownik i opowiada. "Niedaleko waszego
kraju ujrzałem twierdzę trzecią, nie pytając, a czując co się święci, wspiąłem
się na mury, na dziedziniec zeskoczyłem, w lochach potwora przeobrzydliwego
napotkałem, łeb mu ściąłem, skarby jego rozdałem potrzerbującym, a w wieży
księżniczkę najurodziwszą znalazłem". Zachwyceni dobrodziejstwami rycerza
wieśniacy pytają : i co dalej, co dalej ? "A nic - odpowiada rycerz -
zingnorowałem ją trzy razy i przyjechałem tutaj."
Przyjaciółka zwierza się przyjaciółce:
- wiesz będę miała dziecko
- Ty! - wykrzykuje druga. - Przecież zarzekałaś się że Ty nigdy nie będziesz miała dzieci! Liedy się na to zdecydowałaś?
- Nie ja się zdecydowałam tylko mąż..i to w ostatniej chwili...
Dlaczego czarownice latają na miotłach bez majtek?
- żeby się lepiej na nich utrzymać.
- Andzia!!! Chodź no tu do mnie bez majtek!!!
- Nie pójdę Jędrek.
- No chodź Andzia nie bój się!!!
- Nie pójdę bo będziesz mnie używał.
- Oj chodź Andzia. Obiecuję, że nie będę.
- To po co ja mam do Ciebie Jędrek iść?
- Tato, rozważam karierę w przestępczości zorganizowanej....
- W rządzie czy w sektorze prywatnym?
Dwóch facetów wpada na siebie w centrum handlowym:
- Och, przepraszam pana!
- Nie, nie, to ja przepraszam. Zagapiłem się, bo wie pan, szukam tu mojej żony.
- Ach tak? Ja też szukam swojej żony. A jak pańska żona wygląda?
- Wysoka, włosy płomienny kasztan, ścięte na okrągło z końcówkami podwiniętymi do twarzy. Doskonałe nogi, jędrne pośladki, duży biust. Była w spódniczce mini i bluzeczce z pięknym dekoltem. A pańska?
- Nieważne! Szukajmy pańskiej!
j/w to będzie i taki:
- wpada facet na komisariat i mowi, że mu żona zaginęła. Od tygodnia jej w domu nie ma.
Na to policjant pyta - a jak wyglądała , niech ją pan opisze?
- facet zaczyna - taka niska, gruba, włosy przetłuszczone, braki w uzębieniu, lekko przygłucha, jedzie z ust .... tfuuu nie szukajcie - i wyszedł sobie
Mąż do żony:
- od jutra zajdą tu pewne zmiany: nie wynoszę śmieci ! nie pomagam w domu ! pije ile chcę i wychodzę z chłopakami kiedy chcę !
- a idź .. przecież ja cię za rogi nie trzymam ..
To mialo byc smieszne zenada
Że co ? Że Żenada ? Żaczego ? :p
Nastepna osobe prosimy o dowcip
.. animatorom - głębokie ukłony za wytłumaczenie :p
ktoś tutaj ma okres? :P
mnie dopiero krew zaleje, gdy zażenadowania mi ktoś nie utłumaczy :D
Masz piękne usta w czerwieni ci do twarzy
w czerwieni mi do ust :p Za komplement dygam nóżką. I nadal błagam ... aaatam .. już nie błagam :D
aber, ja mimo to spróbuję... dla niektórych jak widać dowcip jest śmieszny jak się śmiejesz z kobiety, takiej niskiej, grubej, włosy przetłuszczone, braki w uzębieniu, lekko przygłucha, jedzie z ust... figurujesz już sobie?
z mężczyzny? z rogami? no pasaran!
Konsylium lekarskie: -Zaczynamy go leczyć ,czy puszczamy żywcem?
Pacjent wchodzi do lekarza z koniakiem, kawiorem, kwiatami,
- Panie doktorze chciałbym panu serdecznie podziękować.
- A kto panu pozwolił wydawać moje pieniądze!?
Siostra do pacjenta:
- Jest pan żonaty?
- Tak ,ale te obrażenia to z wypadku mam...
Siostra wraca po przerwie do pokoju pielęgniarek. Koleżanka zwraca jej uwagę że lewa pierś wystaje jej z fartucha.
- Och, ci lekarze to nigdy po sobie nie sprzątają...
Przychodzi baba do lekarza, a lekarz..... nie podpisał kontraktu z NFZ...
W życiu bym nie poszedł do roboty za 2 tys. zł na rękę. Żyję z konkubiną i 3
dzieci, jedno chyba moje. Ona zarejestrowana - oczywiście jako samotna matka.
Full socjal - czynsz MOPS płaci, 2 tony węgla z MOPS na zimę, sprzedaliśmy po
500 zeta za tonę. Po co mi, jak i tak mam darmo prąd z klatki schodowej.
Żarcia tyle, że zjeść się nie da. Makaron, cukier, ryż sprzedajemy znajomym,
bo sklepy nie chcą - jest opisane "pomoc społeczna - nie na sprzedaż". Dzieci
mają ciuchy z darów - wszystko nówki, jedzenie w szkole darmo. Na wakacje "pod
gruszą" dzieci dostały z pomocy społecznej po 700 zł - kupiłem se nową
komórkę, full wypas. Kredyty mam wszędzie gdzie dali, nigdzie nie spłacam -
mogą mi skoczyć. Komornik nie ma mi co zabrać, a zresztą jakby co, to
konkubina z dziećmi robi takie przedstawienie, że urzędnicy przy
dziennikarzach muszą nas jeszcze przepraszać. Żyje się w Polsce dobrze, tylko
trzeba pogłówkować. Kablówkę mam darmo - wkłułem się w kabel na sieni - od
rana piwko, papierosek i Eurosport. No, nie będę wam dłużej przeszkadzał -
bierzcie się do roboty, bo ktoś musi zarobić na nas biednych, pokrzywdzonych
przez los...
pisze kobieta na pewnym dyskusyjnym forum:
- czy forma ZARACHUJE jest poprawna?
dostaje odpowiedz:
- droga Pani lepiej byłoby powiedzieć "Panowie, proszę poczekać.." :))
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.