- Kto nie wybacza pomyłek?
- Kobiety i Tetris na 19 levelu
Niniejsza wiadomosc wraz z ew. zalacznikami moze zawierac informacje
prawnie chronione. Ujawnienie tych informacji osobom trzecim lub
nieuprawnione wykorzystanie ich do wlasnych celow jest zabronione. Jesli
nie jestescie Panstwo adresatami tej wiadomosci lub otrzymaliscie ja
omylkowo, prosimy o usuniecie wszelkich kopii tej wiadomosci oraz o
powiadomienie o tym fakcie nadawcy wiadomosci lub Kredyt Bank S.A. na adres
e-mail: kredytbank@kredytbank.pl.
są trzy stadia otyłego mężczyzny:
1) nie widzi jak wisi
2) nie widzi jak stoi
3) nie widzi kto ciągnie...
:P
Jest niedziela, czas wypłaty kieszonkowego...
Ojciec wyciąga portfel i mówi do syna:
- Możesz jak zwykle dostać 100... albo możesz dostać 1000 i lanie
od matki, jeżeli powiesz jej, że te czarne stringi, które znalazła
w naszym samochodzie, należą do twojej dziewczyny.
*********************
Wieczór w parku chłopak czule szepcze dziewczynie do ucha:
- Kochana wypowiedz te słowa, które połączą nas na wieki ....
- Jestem w ciąży!!!
* * ******************************
- Wczoraj wyznałem wszystkie grzechy swojej dziewczynie
- I co?
- Nie pomogło, za trzy tygodnie ślub
**********************************
Idzie pogrzeb. Do mężczyzny idącego za trumną podchodzi
znajomy:
- Żona??
- Nie, teściowa
- Też pięknie
*********************
Wchodzi młody junak do żeńskiego akademika:
- A ty do kogo młody człowieku - pyta portierka.
- A kogo by mi pani poleciła?
*********************
- Jak śmiertelnie przerazić młodego mężczyznę ??
- Zakraść się od tyłu i zacząć rzucać ryż..
*********************
Jak się kocham ze swoim mężem to normalnie wyścig F1. On się
upodabnia do Schumahera, ja do Barrichellego i co bym nie
zrobiła
on zawsze dochodzi pierwszy.
Małżeństwo świętuje piątą rocznicę ślubu.
- Muszę ci kochanie coś wyznać - mówi mąż - jestem daltonistą.
- I ja chciałabym coś wyznać - mówi żona - nie jestem z Rzeszowa,
jestem z Mozambiku.
----------------------------------------------------------------
Wyłowił wędkarz starą butelkę. Widzi w środku siedzi Dżin. Zaczyna
więc pocierać szkło. Trze, trze i nic. Nagle słyszy przytłumiony głos :
- Korek wyciągnij głupi ch*ju.
----------------------------------------------------------------
Wpada sąsiad do sąsiada
- Podobno żonka skasowała ci tego nowiutkiego merca?
- Taaa
- Nic jej się nie stało ?
- Nie, jeszcze nic, zamknęła się w łazience ....
----------------------------------------------------------------
Przedszkole. Mały chłopczyk zaczyna nerwowo zwalać na podłogę
wszystkie zabawki poukładane pięknie na półkach .
- Co robisz Jasiu? - pyta wychowawczyni
- Bawię się
- W co ? - dopytuje się pani
- W "kurwa mać, gdzie są kluczyki do samochodu ?!"
Druga w nocy - do drzwi Leppera puka narąbany jak bela gość.
- Czego pan chce o tak późnej porze?!
- Chccee wstąpić do Samoobrony i to od zaraz - bełkotliwym głosem zakomunikował.
- Panie, jest druga w nocy, przyjdź pan jutro rano do biura poselskiego, przynieś pan zdjęcie i nie będzie problemu.
- Nie ma mowy, ja chcę teraz i już, od zaraz - zdjęcie mam przy sobie...
Przekomarzał się tak bitą godzinę. - Endrju zmiękł. Gość otrzymał legitymację i już miał iść do domu - przewodniczący jednak zatrzymał go i pyta, dlaczego mu tak zależało na wstąpieniu w szeregi Samoobrony.
- A bo panie to było tak: wróciłem wcześniej z delegacji, wchodzę do domu, patrzę, a tu żona na środku pokoju z sąsiadem..., wchodzę do pokoju córki, a ta z dwoma facetami na raz, wpadam do pokoju syna, a ten w najlepsze ze swoim kolegą z ławki... Stanąłem na środku pokoju i wrzasnąłem na całe gardło:
- TACY JESTEŚCIE, TAK? TO JA WAM K...A TERAZ WSTYDU NAROBIĘ!
Krasnoludki odwiedzając Rzym wstąpiły do papieża.
a.. Bardzo przepraszam, Wasza Ekscelencjo, ale mam pytanie: Istnieją w Rzymie krasnoludki - zakonnice? - pyta się Tom, najstarszy z krasnali.
b.. Hmm, nie, nie - odpowiada z uśmiechem papież - w Rzymie nie ma żadnych krasnoludków - zakonnic.
W tyle reszta krasnali zaczyna się uśmiechac...
a.. A, przepraszam, Wasza Ekscelencjo, a może jakieś krasnoludki - zakonnice żyją gdzieś indziej we Włoszech? - pyta się dalej Tom.
b.. Nie, nie, drogi Tomie, we Włoszech tez nie ma krasnoludków - zakonnic - odpowiada papież.
Reszta krasnali zaczyna się głośno śmiać...
a.. Hmm, a może żyją jakieś krasnoludki - zakonnice w Europie? - nie daje spokoju Tom.
Papież, którego zaczęły już powoli denerwować te pytania, mówi:
a.. Drogi Tomie, naprawdę nie ma w Europie żadnych krasnoludków - zakonnic!
Krasnoludki w tyle zaczynają się tarzać ze śmiechu...
a.. Chce mi Wasza Ekscelencja powiedzieć, że na całym świecie nie istnieją żadne krasnoludki - zakonnice?
Papież zdenerwowanym już głosem mówi:
a.. Nigdzie, drogi Tomie, nie istnieją krasnoludki - zakonnice.
Po tej odpowiedzi, krasnoludki w tyle zaczynają wyć i zwijać się ze śmiechu rycząc:
a.. Tom zerżnął pingwina! Tom zerżnął pingwina! Tom zerżnął pingwina!
Blondynka jedzie na rowerze i nagle potrąciła przechodnia:
- Dlaczego pani nie zadzwoniła?! - złości się facet.
- Bo nie znam pana numeru telefonu...
Koleżanka pyta się blondynki:
- Gdzie się tak opaliłaś?
- Na twarzy.
W ZOO miejskim padł goryl. Rozpoczęto więc starania o sprowadzenie nowego, ale ponieważ zajmuje to trochę czasu, kierownictwo zamieściło ogłoszenie o pracy. Zgłosił się gość, więc mu wyjaśniono, co ma robić. Chuśtał się więc w przebraniu goryla codziennie aż razu pewnego przesadził i przeleciawszy ogrodzenie wpadł do klatki z lwem.
Biega od kraty do kraty i drze się:
- "Lew, lew, ratunkuu!!!"
Lew patrzy z przerażeniem i pewnej chwili nie wytrzymuje:
- "Ty, cicho bądź, bo nas obu z tej roboty wywalą!"
Ministrowi z PISU całą noc śniły się ziemniaki.Rano kazał siebie zawieść do wróżki tłumaczącej sny.Wróżka po wysłuchaniu premiera zamilkła na chwilę i odpowiedziała : Panie premierze pana sen o ziemniakach można dwojako tłumaczyć.Albo wykopią pana na jesień , albo posadzą na wiosnę.
Thuskawciu - on przecie wysiaduje muode! więc musi mieć ciepło w yaycach!
Kupiec Chaim Kohn patrząc na obraz "Święta rodzina":
- Typowi chrześcijanie! Dachu nad głową ni ma, łóżek ni ma, na pieluchy ni ma, ale się przez Siemiradzkiego dać namalować – jest!!!
* * * * *
Egzamin z prawa cywilnego.
Profesor mówi do studenta:
- Ostatnia szansa dla pana... może kazus. Otwieramy testament, a okazuje się, że jest sporządzony niezgodnie z przepisami prawa i jest nieważny. Co należy wtedy robić?
- Trzeba napisać jeszcze raz.
* * * * *
Siedzą dwa zające i pogryzają marchewki.
- Słyszałeś, Żubrzyca się ocieliła...
- No, to fajnie, dziecko pewnie ładne?
- Hmm, różnie mówią... Kwestia gustu.
- ?
- Zęby mocno wystające i uszy za długie... Jednym słowem: przez jakiś czas nie ma co się pchać Żubrowi przed oczy...
Leżę w łóżku z dziewczyną, lata już nie te, więc ledwie żyję...
- Nie podejrzewałam, że w Tobie jest jeszcze taka siła i tyle temperamentu - leje miód na moje skołatane ciało dziewczyna.
Jak przystało na doświadczonego faceta mówię skromnie:
- Popróbujemy kochanie wszystkiego. Potem Ty wybierzesz ten seks, który będzie Ci najbardziej odpowiadał.
- Już wybrałam! - bez zastanowienia mówi dziewczyna.
- Tak? Jakiż to? - pytam.
- Grupowy...
Tatry. Mgła jak mleko. Przy szlaku siedzą baca i turysta. Ćmią fajeczkę i papieroska.
- Oj baco, baco...
- Oj turysto, turysto...
- Oj lubicie wy owieczki, panie baco, lubicie...
- Oj odwalcie się! Nie trza było leźć w góry w kożuchu, panie turysto...
Międzynarodowy przegląd kur-niosek. Wychodzi na podium francuska kurka, cała biała w różowym fraczku.
Komisja pytanie zadaje:
- Ile u ciebie kochanków?
- (z poczuciem własnej godności) Piętnaście.
- Ile jajek miesięcznie niesiesz?
- Sto pięćdziesiąt.
- Zuch! Dobre wskaźniki.
Wychodzi na podium angielska kurka, cała ruda, w zielonym fraczku.
- Ile u ciebie kochanków?
- (z poczuciem własnej godności) Dwadzieścia.
- Ile jajek miesięcznie niesiesz?
- Dwieście.
- Zuch! Świetne wskaźniki
Wychodzi na podium rosyjska kura, cała ciemnoniebieska, rozczochrana, z obłamanymi pazurami.
- Ile u ciebie kochanków?
- (na wydechu) Pięćset
- Ile jajek miesięcznie niesiesz?
- Pińcet
- Słuchaj, no, masz niesamowite wskaźniki, ale mogłabyś się do jakiegoś porządku doprowadzić, co?
- A kiedy? Jak mnie nie j*bią, to właśnie niosę.
Dwa penisy siedzą sobie w knajpie i piją piwo. Nagle otwierają się drzwi i do środka wchodzi wibrator.
Jeden penis patrzy zdziwiony i mówi do drugiego:
- Ty, zobacz! Cyborg!
Mąż wraca do domu i widzi swoją żonę w łóżku z obcym mężczyzną.
- Co wy tutaj wyrabiacie?! - pyta zaskoczony.
- Widzisz? - mówi żona do nieznajomego mężczyzny - Mówiłam Ci, że jest głupi.
Jaka jest różnica między żoną a kochanką? - Jakieś 15 lat.
A między mężem, a kochankiem? - Jakieś 45 minut.
Rozmawiają dwaj mężczyźni:
- Wysyłam żonę na wczasy...
- Taaak? A ja swoją sam zaspokajam.
Jaka jest różnica między żoną a kochanką? - Jakieś 15 lat.
A między mężem, a kochankiem? - Jakieś 45 minut.
Czy można zgwałcić prostytutkę?
- Tak w samoobronie.
Złapał Wołodia złotą rybkę.
- Wypuść mnie dobry człowieku, a spełnię twoje trzy życzenia.
- Dobrze. Po pierwsze: daj mi władzę, ale nie taką jak ma nasz
prezydent czy szef FSB, tylko większą i nie tutaj w Rosji bo za dużo
zawistników i zaraz by zabójców nasłali. Po drugie: dużo pieniędzy,
ale nie dużo na raz bo się rozejdą, tylko niech te pieniążki sobie do
mnie stopniowo spływają, tak żeby zawsze były. Po trzecie: chcę żeby
mnóstwo kobiet się we mnie kochało, tak żebym mógł sobie w nich
wybierać.
- Dobrze.
Zaszumiało, zahuczało i się stało.
Patrzy Wołodia, a tu, siedzi w wygodnym fotelu przy ogromnym biurku, a
przed nim cała góra listów. Wygląda za okno, a tu, i ulice inne i
rejestracje samochodów inne i napisy na budynkach nie w cyrylicy.
Myśli sobie:
"No sprawiła się rybeńka, dotrzymała słowa. Ale kim ona mnie zrobiła?"
Spojrzał Wołodia po sobie, ubranie z materiału w najlepszym gatunku,
zegarek na ręce też niczego sobie, nie jakieś elektroniczne byle co.
Pożądny zegarek od razu widać. Tylko kołnierzyk jakby ciśnie. "Chwat
rybka" - pomyślał. "Widać, że bogaty jestem, ubrany dobrze i biuro
pięknie urządzone. Ale kim ona mnie zrobiła? Przecież nie
urzędnikiem?"
Zagląda do listów Wołodia, a tu, pierwszy od kobiety, i drugi, i trzeci.
I wszystkie piszą,że go kochają i wszystkie mu dobrze życzą. I od
mężczyzn też są listy. I czyta Wołodia, że go szanują, że podziwiają.
O radę go proszą.
"No no no". myśli " To ci rybki czary. Znaczy nie byle kto teraz
jestem, na pewno zrobiła mnie kimś ważnym, ale kim? "
Wziął kolejny list do ręki, patrzy...
Urzędowe pismo, a na nim tłustymi literami napis "Urząd Skarbowy".
Przestraszył się. "No tak, nie mogła się ta beczka miodu bez łyżki
dziegciu obyć" - skrzywił się Wołodia. "Nic to, zobaczmy czego chcą".
I czyta:
- Wielce szanowny, kochany ojcze Tadeuszu, uprzejmie donoszę...
Mąż wraca do domu i od progu krzyczy:
- Kochanie trafiłem "6" w totolotka.
Żona siedzi bez żadnej reakcji.
- No kochanie nie cieszysz się? Wygrałem w totolotka, będziemy bogaci.
A żona smutnym głosem:
- Mamusia mi zmarła.
A mąż na to:
- o kurwa KUMULACJA!!!
Do zasłużonego górnika przychodzi pani redaktor z TV:
- Naczelny zaproponował mi, abym przeprowadziła z panem, jako chlubą naszego przemysłu wydobywczego, wywiad w TV - mówi ona.
- Och, nie wiem czy podołam... - zaskoczony górnik nie wie co powiedzieć.
- Nie ma problemu, wystarczy, że poprawi pan odpowiednio wypowiedź w momencie gdy chrząknę porozumiewawczo. Może zawyży pan niektóre wskaźniki? - sugeruje pani redaktor.
Ostatecznie górnik zgadza się. Po paru dniach spotykają się w programie.
- Oto przedstawiam Państwu najbardziej zasłużonego pracownika wydobycia. Przed Państwem Józef Krympała.
Rozpoczyna się wywiad:
- Panie Józefie, jak tam wyglądało wydobycie w tym miesiącu?
- O, w tym miesiącu wydobyłem około 25 ton węgla...
- Hrmmm... - wtrąca znacząco pani redaktor.
Górnik orientuje się w sytuacji:
- ... Oczywiście dziennie! Sumarycznie wyszło to w okolicach 700 ton.
- To doskonale! A jak tam rodzina? Tak doskonale pracujący człowiek ma z pewnością liczną rodzinę?
- Mam jedno dziecko...
- Hrmmm...
- ... Oczywiście to brata, sam wychowuję piętnaścioro cudnych maleństw.
- Jakże wspaniała rodzina! A jakie ma pan hobby?
- Słucham?
- No, zainteresowania, konik...
- Czternaście centymetrów...
- Hhrrrrmmmmm!
- ... Oczywiście w zwisie, bo jak stanie to pół metra...
Pewnego razu papież Benedykt XVI stwierdził, że odwiedzi swoje rodzinne Monachium niczym Jan Paweł II Wadowice. Po mszy w monachijskim kościele zaczął opowiadać:
- Po maturze zaraz tu za rogiem chodziliśmy do żydowskiej restauracji...porzucac w nią kamieniami...
Dyrektor przedsiębiorstwa miał przemówienie do załogi. Skończył , ale zapomniał wyłączyć mikrofon. Schodząc z mównicy mruczy sam do siebie:
- A teraz mam ochotę na kawę i seks oralny...
Wszyscy to usłyszeli. Sekretarka natychmiast podbiegła do mównicy, żeby wyłaczyć mikrofon.I wtedy rozległ się głos z sali: ZAPOMNIAŁA PANI O KAWIE!
Mieszkaniec wsi Maśluchy wybrał sie do lasu po drzewo do pieca, bo zima nie odpuszczała, jakby się jakaś zwierzynka trafiła to zabrał obrzyna ze sobą.
Niestety przeciskając się przez krzaki, niechcąco pociągnął za spust i postrzelił sobie nogę.
Brocząc krwią, resztką sił doczołgał się do pobliskich zabudowań byłego PGR, szczęśliwym trafem mieszkał tam dawny pracownik zajmujący się świnkami, miał on do czynienia z zabiegami u świnek - od zajścia do zejścia, także na operacjach się znał. W stanie lekko nadającym się do użytku oznajmił.
- Nic do znieczulenia nie mam, bom właśnie resztę zużył i będę musiał wyjmować kule na żywca.
- Spokojnie dam rade, wyjmuj.
Po kilkudziesięciominutowej walce z kulą oraz snem, znachor wytaszczył kulkę i oznajmił
- Co jak co, ale żeby przez ten cały czas nie dać znać po sobie bólu, żadnego dźwięku, jęku nic, jestem normalnie zszokowany.
- Panie nie taki ból się przeżyło, dokładnie dwa razy było dużo gorzej.
- Tak? A w jakiej sytuacji?
- Raz jak przysiadłem w lesie pod krzaczkiem, żeby kreta wypuścić, jajkami w sidło trafiłem...
- O jezuuu.. Toć to potworność, chyba nie może być coś gorszego od takiego bólu!
- Może... Sidło było przywiązane do przygiętej do ziemi młodej brzózki...
* * * * *
- Wiesz Franek, tak naprawdę to denerwuje mnie w tobie tylko jedno...
- ??
- Twoja niekonsekwencja!
- ?!?!
- Codziennie to samo, o cokolwiek bym cię nie poprosiła: wynieś śmieci, przybij gwoździa, poobieraj ziemniaki - zawsze to samo: "zaraz", "nie pali się", "za chwilę" itd.
- No dobrze, a gdzie tu niekonsekwencja?
- W trakcie seksu mógłbyś się, cholera, trzymać tego schematu...
Podczas pierwszego pobytu Andrzeja Leppera w Brukseli na sesji parlamentu europejskiego doszło podobno do małego faux pas...
Panu Andrzejowi zachciało się mianowicie siku.
Jak, że czuł się tam jak widły w mennicy państwowej, poprosił o pomoc tamtejszą tłumaczkę, elegancką starszą panią.
Ta mu dokładnie wytłumaczyła:
„Pójdzie pan tym korytarzem do końca. Na ostatnich drzwiach po lewej stronie będzie napisane „Ladies”. Tam pan pod żadnym pozorem nie będzie wchodził. Po prawej stronie stoi natomiast napisane „Gentlemen”. Pomimo tego tam pan właśnie wejdzie...”
Noc. Idzie laseczka po parku. Nagle wyskakuje zza krzaków koleś. Z bejsbolem w ręku.
- Majki zdejmuj i na kolana! – krzyczy.
Dziewczyna zdejmuje i posłusznie wypina się w stronę kolesia. Ten bierze rozbieg i jebut z kopa z całej siły w dupę.
- Hehehehe, myślałaś, żem gwałciciel? A ja zwykły chuligan!
Rok 1992. Z katastrofy rosyjskiego ( już rosyjskiego - end of ZSRR 25XII 91- przyp aut) na dziką wyspę przypływa szalupą garstka uratowanych marynarzy. Z krzaków wypadają ludożercy otaczają ich i oznajmiają, że zostaną wszyscy zjedzeni. Najstarszy stopniem bosman zaczyna negocjacje:
- Czy u was towarzysze rewolucja była?
- Nie - odpowiada zaskoczony kacyk
- A kolektywizacja? - drąży bosman
- Nie - coraz bardziej niepewnym głosem mówi kacyk
- A kult jednostki?
- Nieee!!!!
- A czyny społeczne w dzień urodzin Lenina? Też nie???
- Nie.
- No to skąd w was takie ku*wa zezwierzęcenie?
- Cześć Roman, co u ciebie słychać - krzyczy radośnie do dawno niewidzianego kolegi facet.
- Cześć Marian, co u mnie?... a ożeniłem się.
- Super, z kim? Opowiadaj.
- Nie uwierzysz,. Wyobraź sobie szedłem jakiś rok temu przez łąki nad Wisłą, gdy nagle wyskoczyła na ścieżkę olbrzymia wstrętna ropucha i zagadała do mnie ludzkim głosem: „Pocałuj mnie chłopcze, a stanę się piękną, gospodarną i mądrą dziewczyną i zostanę twoją żoną".
- I co pocałowałeś?
- Coś ty. Jak popatrzyłem na ten pysk pełen brodawek to mi się normalnie rzygać zachciało, więc złapałem leżący przy ścieżce spory kamień i „pizgłem” ją w łeb.
- I co?
- Błysnęło, zagrzmiało i mimo wszystko zamieniła się w dziewczynę A za dwa tygodnie wzięliśmy ślub.
- No i jak? Piękna jest?
- Człowieku, nie można od niej oczu oderwać.
- A gospodarna?
- Wszystko posprzątane, ugotowane, wyprane. Błysk w domu.
- A mądra?
- Nie za bardzo – z westchnieniem mówi Roman - Cały czas wytrzeszcza oczy i śmieje się jak hiena. W sumie straszny debil... Widać za mocno ją tym kamieniem w łeb pier**lnąłem.
Młodzieniec wyciąga nowo poznaną sympatię na randkę. Wychodzą z jej domu, ojciec dziewczyny jeszcze w progu chwyta chłopaka za ramię, zbliża twarz i szeptem acz groźnie mówi:
- Możesz chłoptasiu robić wszystko, ale fiuta trzymaj na uwięzi, rozumiesz? Ma być schowany. Jeśli twój fiut, chociaż dotknie mojej córki, jeśli ona go choćby zobaczy... masz przesrane, kapujesz? No!
Chłopak nieco zdziwiony wzrusza ramionami:
- OK.
No i poszli.
Najpierw do niego do domu. Rypanko, alkohol, znowu rypanko, potem do klubu. Tam w ubikacji oczywiście rypanko. Poszli do kina (lodzik), znowu do niego (rypanko), a na koniec jeszcze spacer po parku (rypanko dwa razy). Wreszcie pora wracać, odprowadzić dziewczynę do domku (na dole pod klatką pukanko, w pupę). W progu wita ich ojciec, zmarszczone brwi, w oczach pytanie...
- I jak?
- Hyhy, zaje*iście - chłopak zaśmiał się lubieżnie - Pozwolił pan, no to się zabawiliśmy, jak to na randce, hehe. Tylko psa mi szkoda...
- Psa?!! Jakiego ku*wa znowu psa?!
- Cały dzień zamknięty w piwnicy, nie wiem, po co, no, ale... umowa to umowa. A to takie dobre psisko, ten mój Fiut. Skąd pan wiedział jak się wabi?
Wojciech Cejrowski, znany podróżnik-antykomunista usłyszał przypadkowo na koronie Stadionu Dziesięciolecia, że żyje w Afryce plemię, gdzie tamtejsze kobiety mają ci*y 8 cm szerokości i 30 cm głębokości. Zainteresował się bardzo tą wieścią i ruszył w poszukiwaniu plemienia.
Po trzech miesiącach peregrynacji, w dżungli Konga Belgijskiego natrafił w końcu na poszukiwane plemię. Siadł z tubylcami wokół ogniska, wyciągnął flaszkę "Żołądkowej Gorzkiej" i zapytał kacyka wprost:
- Kacyku, czy to prawda, że ci*ki kobiet z waszego plemienia mają 8cm szerokości i 30 cm głębokości? - Prawda, Wojtku!
- Kacyku, to powiedz mi - ale tak szczerze - jak wychodzi wam seks z takimi ci*ami?
Kacyk popatrzył na niego, jak na idiotę:
- No jak to "jak"?! Normalnie, bo one się rozciągają.
Wyszedł z pierdla – po 9 latach odsiadki - największy kozak w mieście Kocku. Stanęli przed więzieniem w Białołęce jego koledzy. Przygotowali się - mercedes, troszkę używek i laseczka, jak Pamela Anderson.
- Odpocznij, Stefan, tydzień, należy ci się...
I Stefan wziął się za odpoczywanie.
Po tygodniu przyjeżdżają kolesie:
- Jak, pasi wszystko?
- No. Merolek super. Używki też.
- A laseczka gut?
- Pewnie. Gotuje, sprząta, a jak walę se konia, to grzecznie "Cosmo" czyta.
- Konia walisz?! – kolesie w szoku – A czemu jej nie r*chasz?!
- R*chać? A po co? Przecież nie stawia się, grzeczna jest...
Wojna w Jugosławii.
Dwa MIG-i patrolują przestrzeń powietrzną.
Cisza. Nic się nie dzieje. Nuda.
Jeden z pilotów przez radio zwraca się do drugiego:
- Widzisz tą wronę? Jak myślisz. trafię ją swoją rakietą?
- Nie trafisz! Za mała jest.
- 100 baksów, jak trafię?
- Zakład stoi!
Jak powiedział, tak zrobił. Rakieta poszła z wizgiem ogromnym w stronę Bogu winnej wrony.
Nastąpiła eksplozja, huk, czarny dym wkoło...
Zdziwiła się wrona, zdziwili się piloci MIG-ów. Ale najbardziej zdziwił się pilot strąconego, niewidzialnego F117...
* * * * *
Wraca mały Jasio ze szkoły, wita go tata:
- No jak tam Jasiu w szkole dzień minął?
- W czasie pracy techniki pani niosła słój z klejem, potkęła się i upadła, słoik się rozbił i pani twarzą przykleiła się do podłogi.
- I odkleiliście ją?
- No pewnie, co odważniejsi nawet po dwa razy...
* * * * *
Klemens był zajebiście bogaty. Gdyż dorobił się na handlu oranżadą. Ale miał feler – był całkowicie łysy.
- Otworzyli, Klem, nowy sklep z perukami. Idź, coś se wybierzesz – doradził mu ‘suchy’ szwagier Walerian.
I poszedł. Wchodzi do sklepu - peruk od pyty.
- Chciałbym taką peruczkę, jak ma Jerzy Połomski – zażądał Klemens.
- No... nie mamy – mówi sprzedawca.
- Daję 3,5 tysiaka.
- Niech szanowny pan przyjdzie jutro.
I przyszedł Klemens następnego dnia.
- Jest peruczka a la Połomski?
- Jest.
- Super... – przykleił Klemens ‘wdzianko’ na łysinę i poszedł.
Ale następnego dnia wpada znów i od progu krzyczy:
- Kurde, zajebiozka. Jeszcze 5 takich kupię, bo się kolegom bardzo podoba.
Sprzedawca rozkłada bezradnie ręce:
- Panie, nie da rady! Skąd ja panu teraz pięciu Połomskich wezmę...
* * * * *
Rzecz dzieje się w Poznaniu, w jakimś mieszkaniu na Winogradach. Mąż zajada się kolacją, którą przygotowała mu żona po jego nagłym powrocie z delegacji. Słucha sobie muzyczki z radia pomlaskując smakowicie. Nagle... Głos spikera: "Proszę Państwa, przerywamy nasz program ponieważ doszło do groźnego wybuchu i Prezydent Miasta wydał nakaz ewakuacji w promieniu 10 kilometrów od epicentrum. Nakaz dotyczy dzielnic..."
W tym momencie dobiega głos z szafy :
- Radio... Zróbcie głośniej radio...
* * * * *
Tajne laboratorium. Rozmowa dwóch ’doktorów’
- Ty, niezła mi wyszła ta ostatnia partia amfy...
- Tak? Po czym poznajesz?
- A, obsypało mi się trochę na kuwetę z ślimakami.
- I co? Gdzie one są?
- Nie wiem, biegają tu gdzieś...
* * * * *
Przyjechał nowobogacki Rosjanin na polowanie. Hamerek, karabinek maszynowy z laserem, ubrany w kombinezon Specnazu, pomalowany w barwy ochronne.
Wysiadł z auta i zmierza w stronę lasu, a tam na pniaku siedzi sobie staruszek i kurzy fajeczkę.
- Dzień dobry, stało się coś, pomóc?
- Dzień. dobry, nie nic, mieszkam tu zaraz, siedzę sobie i patrzę, bo lubię.
- Aha, a ja idę zapolować na niedźwiedzia.
- Niedźwiedź – pan lasu, na niego mój dziadek chodził z dwururką i ojciec z dwururką też chodził....
- Dobra, lecę dziadku, ja mam automat, laser, optyka, słonia jednym strzałem kładę, szkoda czasu idę...
Dziadek pociągnął ze szluga i mruknął do siebie.
- No to już do lasu długo się nie pójdzie, u niedźwiedzia teraz dwie dwururki i automat...
Głupia śmierć. W czasie sylwestrowej prywatki w jednym z wieżowców na poznańskich Jeżycach z dziewiątego piętra wypadł 54 letni mężczyzna. Chociaż poobijany i w podartym ubraniu, wstał z ziemi,otrzepał się i krzyknął do stojących na balkonie współtowarzyszy zabawy:
- Co się tak ku*wa gapicie? Rzućcie instrument to coś zagram.
Zginął od uderzenia akordeonem.
* * * * *
Zatrzymuje policjant podejrzane auto.
- Dokumenty proszę!
Kierowca spokojnie podaje papiery.
- Broń jest? - drąży policjant.
- Jest. oto automat Kałasznikowa i dwie paczki nabojów - odpowiada spokojnie kierowca.
Dziwi się policjant ale pyta dalej:
- A narkotyki?
- Ta. Tu 10 kg heroiny na sprzedaż, a ta amfa to dla mnie...
Jeszcze bardziej zdziwiony policjant pyta dalej:
- A w bagażniku co jest?
- W bagażniku trup. trup policjanta. Jest tam miejsce jeszcze na jednego!
- No to szerokiej drogi, kierowco...
Pewne małżeństwo wskutek wypadku znalazło się na bezludnej wyspie.
Przebywali tam już kilka lat, aż pewnego dnia fale wyrzuciły na brzeg młodego mężczyznę. Nowy rozbitek i żona od razy wpadli sobie w oko, jednak nie było mowy o żadnym intymniejszym kontakcie, gdyż w pobliżu zawsze był mąż kobiety, dlatego też musieli opracować sprytny plan. Mąż ów, swoją drogą, też był zadowolony z nowego towarzysza niedoli, w swej bystrości obliczył bowiem, że zamiast dwóch 12-godzinnych zmian na wybudowanej przez rozbitków wieży, można będzie ustanowić trzy zmiany 8-godzinne. Do pierwszej zmiany zgłosił się na ochotnika "nowy". Tymczasem małżeństwo wzięło się do rozpalania ogniska. Najpierw zaczęli układać krąg z kamieni. W tym momencie z góry dobiegł głos: "Ej, bez seksu tam proszę!". Na to para z dołu: "Ależ my nic nie robimy!".
Po chwili para zaczęła układać w kamiennym kręgu kawałki drewna. I znowu z góry dobiegło głośne: "Ej, bez seksu tam proszę!". A para znowu: "Ależ my nic nie robimy!".
Później małżeństwo zabrało się do układania na drewnie liści palmowych. "Nowy" z góry na to: "Ej, mówiłem BEZ SEKSU". A małżeństwo jeszcze raz: "Ależ my nic nie robimy".
Po ośmiu godzinach na wieżę udał się mąż. Ledwie doszedł na górę, spojrzał w dół i pomyślał: "Kurczę, stąd faktycznie wygląda, jakby się bzykali"..
Przyjechał koleś z Ameryki do Tel Aviwu. Postanowił pójść na koncert do tamtejszej filharmonii. Staje pod budynkiem, a nad wejściem wielka tablica: ‘Filharmonia im. Manna’.
- Czy to na cześć Tomasza Manna, wielkiego pisarza z Niemiec? – pyta odźwiernego.
- Nie.
- A może na cześć Wojciecha Manna, grubego showmana z Polski?
- Nie.
- A kogo?
- Wielkiego Billy’ego Manna z New Jersey.
- A co on napisał?
- Czek.
* * * * *
Wczesny ranek na budowie. "Kerownik" w wymiętym, plugawym waciaku, podkrążonymi, czerwonymi oczkami patrzy na swoją brygadę stojącą przed nim karnie, w wymiętych, plugawych waciakach i z czerwonymi, podkrążonymi oczkami. Patrzy długo i wreszcie pyta:
- Zadam pytanie. Kto wczoraj zaproponował żeby się naje*ać w trzy dupy?
Brygada milczy jak jeden mąż.
- Powtórzę pytanie. kto wczoraj zaproponował żeby coś wypić?
Cisza...
- Jeszcze raz powtórzę pytanie. Kto wczoraj zapytał "No to co..???"
* * * * *
...i oto środkowy napastnik miejscowych gubi obrońców, mija bramkarza, zostaje sam na sam z bramką... uderzenie... poprzeczka!!
Uderzenie głową, znów poprzeczka! I jeszcze raz uderzenie głową... kolejny raz poprzeczka! Czy znajdzie się ktoś, kto mu poda piłkę i przerwie to szaleństwo??
* * * * *
Knajpa kategorii... no nie, nie ma takiej kategorii. Po prostu knajpa. Przy zasyfionym stoliku nad kuflami z piwem siedzi dwóch meneli:
- Wiesz Józek, życie jest podobne do kufla piwa - mówi jeden
- Dlaczego?
- A ch*j go wie. Nie jestem filozofem.
Pewnego razu podczas kolacji spotkali się Karol Lipiński z Niccolo Paganinim. Gdy Polak poprosił gospodynię domu o karafkę
z wodą, Włoch zapytał z drwiącym uśmiechem:
- Czy w Polsce pije się dużo wody?
- Tak, ale zawsze obok niej musi znajdować się pełny dzban wina.
Córka mówi do matki:
- Nie wyjdę za mąż za Mietka. To ateista - nie wierzy w istnienie piekła.
- Wyjdź za niego, córeczko. Jak zostanie twoim mężem, to na pewno szybko uwierzy.
Żona do męża:
- Kochanie, powiedz mi cos słodkiego...
- Nie teraz, jestem zajęty.
- Kochanie, no powiedz mi coś słodkiego...
- Naprawdę, teraz nie mam czasu.
- Ale kochanie, chociaż jedno slówko...
- "Miód" do kurwy nedzy i odpierdol się!
mąż wraca do dmu a tam żona zmywa,
pyta :- czemy skrobiesz nożem po teflonie?
-sam jesteś poteflon
Niemiecki turysta na polowaniu w Polsce stara się o pozwolenie na odstrzał jakiegokolwiek zwierzęcia - niestety "okres ochronny". Zaapelował o współprace twardą walutą i dostał pozwolenie na odstrzał 2 Rumunów. Wytropił jednego przy osiedlowym śmietniku, odstrzelił i zaczyna pozować do zdjęcia ze zdobyczą. Pojawił się policjant i wypisuje mandat.
- Ale ja mam pozwolenie! - wrzeszczy myśliwy
- No Panie! Ale nie przy paśniku!
Romeo i Julia, Verona, romantyczny nastrój, księżyc
rozgwieżdżona noc:
Julia: Romeo, czy nie pragnąłbyś, abym wzięła w dłonie twą męskość i
pieściła ją, tak byś odczuwał niezwykłą rozkosz?
Romeo: Co Ci przychodzi do głowy, miła moja! Jakże miałabyś
używać swych
przeczystych dłoni w takim celu! Nie, nie, nigdy!
J: Romeo, ukochany, a czy nie chciałbyś, abym ujęła twą męskość i
włożyła ją sobie między uda, tak byś osiągnął rozkosz nieznaną dotąd
żadnemu człowiekowi?
R: Przenigdy! Nie pozwoliłbym na to, by Twoje uda, tak delikatne
gładkie, tak jasne i nieskazitelne, dotykała tak nieczysta część
mojego ciała. Nie ukochana, nigdy!
J: Och, kochany, a czy nie pragnąłbyś włożyć go w moje usta,
osiągając stan, w którym ciało i duch oszaleją wprost z rozkoszy?
R: Nigdy! Nie mógłbym nawet pomyśleć o zbrukaniu twych słodkich
ust, z których płyną słowa najpiękniejsze i które opiewają
Twoją miłość do mnie!
J: No dobrze, Romeo, ale musimy chyba pomyśleć o jakimś innym
sposobie, bo już mnie strasznie dupa boli !
Nagły huragan zatopił okręt. Jeden z pasażerów obudził się
na plaży sam,
> > bez jedzenia, picia i narzędzi; dookoła wszelako było
mnóstwo owoców
> > tropikalnych. Jako ze był to prawdziwy mężczyzna, przywykły
do pięcio-
> > gwiazdkowych hoteli, nie wiedział co robić.
> > Przez następnych kilka miesięcy jadł więc banany i popijał
mlekiem
> > kokosowym, rozmyślając nad urokami życia jakie prowadził do
tej pory.
> > Często chodził na plażę i godzinami wypatrywał w bezkresie
oceanu
> > jakiegoś
> > statku. Pewnego dnia zobaczył zwykłą łódź wiosłową, a w niej
> > najpiękniejszą kobietę jaka zdarzyło mu się spotkać całym
jego życiu.
> >
> > Facet:
> > F: Skąd się tu wzięłaś?
> > Dziewczyna:
> > D: Z drugiej strony wyspy. Znalazłam się tam gdy zatonął moj
statek.
> > F: Wspaniale! Nie wiedziałem, ze ktoś jeszcze przeżył. Ilu
was tam jest?
> > Miałaś szczęście ze zmyło cie z łodzią!
> > D: Nie ma nikogo poza mną. I nie zmyło mnie z łodzią.
> > F: (stropiony): To skąd masz łódź?
> > D: Z materiałów, które są na wyspie.
> > F: To niemożliwe! Jak ci się to udało? Nie masz przecież
narzędzi!
> > D: To było łatwe. Z mojej strony wyspy jest nietypowa skala;
odkryłam,
> > ze można wytapiać z niej żelazo; z żelaza robię
narzędzia, których
> > używam do robienia innych rzeczy. Ale dość tego. Gdzie
mieszkasz?
> > (zawstydzony): Ciągle na plaży.
> > D: To płyńmy do mnie.
> >
> > Po kilku minutach wiosłowania dziewczyna przycumowała łódkę,
facet zaś
> > rozejrzał się wokół i mało nie wpadł do wody. Przed nim
biegła kamienna
> > droga prowadząca do eleganckiego domku pomalowanego na biało-
niebiesko.
> > Gdy
> > szli, dziewczyna, krygując się lekko, powiedziała "To może
nie jest
> > wielkie,
> > ale nazywam to domem". Facet, ciężko oszołomiony, nic nie
odpowiedział.
> > D: Usiądź. Drinka? - powiedziała, podając mu cos do picia
> > F: Mam dosyć mleka kokosowego.
> > D: To nie mleko kokosowe. Co powiesz na Pina Coladę?
> > Facet bez wahania wziął drinka i łyknął; na jego twarzy
pojawił się wyraz
> > zadowolenia. Usiadł na kanapie, powiedział dziewczynie swoją
historię,
> > wysłuchał jej. Po jakimś czasie dziewczyna poszła się
przebrać w coś
> > wygodniejszego; odchodząc zapytała, czy nie chciałby wziąć
prysznica i
> > się
> > golić. Powiedziała też, że na górze, w łazience, jest
brzytwa.
> > Facet, nic nie mówiąc i nie dając po sobie poznać jak bardzo
jest
> > zaskoczony,
> > posłusznie poszedł na górę, umył się i ogolił. Kiedy zszedł
na dół
> > zobaczył dziewczynę ubraną w strategicznie rozmieszczone
liście i
> > cudownie
> > pachnąca.
> > D: Czy, będąc tu tak długo - mówiła, zbliżając się do niego -
nie czułeś
> > się samotny? Jestem pewna, ze chciałbyś teraz zrobić coś, na
co czekałeś
> > od bardzo dawna, od miesięcy. No wiesz...
> > Długą chwilę patrzyła mu głęboko w oczy. Facet przez dłuższą
chwile nie
> > wierzył swym uszom, po czym zapytał:
> > F: Nie piernicz, naprawdę mogę tutaj sprawdzić swojego maila?!
Kolega pyta kolegę
- Jak mam pozbyć się swojej teściowej?
- Kup jej samochód, to na 100% pierdyknie w drzewo
No i tak zrobił...
Po tygodniu przychodzi znowu do kolegi i mówi:
- Zrobiłem co kazałeś i kupiłem teściowej malucha
- I co pomogło?
- Nie! Walnęła w drzewo i tylko auto rozwaliła!
- To kup jej coś szybszego, np.: Jaguara
No i tak też zrobił...
Po tygodniu znowu przyszedł do kolegi, który od razu się spytał:
- I co poskutkowało?
- No pewnie!!! Najlepsze było to jak starej głowę odgryzał!!!
Przychodzi pacjent do doktora:
- Panie doktorze czy można wyleczyć owsiki???
- A co? kaszlą?
lol
W pewnej rodzinie urodziła się sama główka. Po iluś tam latach w wigilię siedzą wszyscy dookoła stołu. Główka oczywiście też siedzi ze wszystkimi i żre zupkę. Zżarła. Potoczyła się pod choinkę, rozwija prezent i mówi:
- Kurwa! Znowu czapka!
Siedzi sobie na kamyczku Małgosia. W jednej ręce trzyma śledzionę, w drugiej wątrobę, oczy wiszą jej na żyłkach. Rękawem ociera krew wypływającą z uszu i wzdycha:
- Uuuchuuuchu, ale mi sie kichnęło
popłakałam się ze śmiechu:P
yhyhyhyhyhyhyhyhyhyh
Wykoleił się pociąg wiozący polskich posłów. Na miejsce pędzą ekipy ratownicze, karetki i śmigłowce. Gdy przybyli okazało się, że nie ma żadnych ciał. Szef ratowników pyta okolicznych mieszkańców:
- Gdzie się podziali wszyscy z tego pociągu?
- Pochowalim.
- Wszyscy zginęli, co do jednego?
- No niektórzy mówili, że jeszcze żyją, ale kto by tam, panie, politykom wierzył...
Do bram niebios ktoś głośno puka. Święty Piotr otwiera i pyta:
- Jak się nazywasz?
- Jurij Gagarin.
- Zawód?
- Kosmonauta.
- Przybywasz z Ziemi?
- Nie, z kosmosu.
- Pomyłka w kosmosie?
- Nie, na Ziemi.
Nauczycielka pyta Jasia w szkole:
- Ile jest pięć plus pięć?
Jasio przebiera rękami w kieszeniach i mówi:
- Jedenaście!
Zagadka
- Kiedy mężczyzna otwiera drzwi samochodu swojej żonie?
- Gdy ma nową żonę. Albo nowy samochód.
• • •ojciec dyrektor
Słuchaczka:
- Ja dzwonię ze Stanów. U nas jest już taka deprawacja i kultura śmierci, że w szkołach stoją automaty do sprzedaży prezerwatyw.
Prowadzący audycję:
- To pani nie dzwoni ze Stanów, tylko z piekła!
• • •
Ojciec Dyrektor:
- Ludzie pokazują palcami, jakim ja samochodem jeżdżę. Że mercedesem klasy S. A niby czym mam jeździć? Na krowie mam jeździć? Głupoty takie gadają... Mogę na krowie, ale gdzie ja bym tę krowę trzymał w Radiu Maryja?
• • •
Słuchaczka RM:
- Idę sobie ulicą, patrzę, a tu takie szesnastoletnie ku... wkładają za wycieraczki samochodów ulotki agencji towarzyskich. Patrzę za chwilę, a jedną taką ulotkę wyciąga nasz ksiądz proboszcz. No to pytam się jego, po co mu ona. A ksiądz odpowiedział, że przyda się jako zakładka do książki.
Umiera Francuz. Na łożu śmierci pyta swoją żonę:
- Michelle, czy zdradziłaś mnie?
- Tak... Pamiętasz, miałam takie wspaniałe perfumy... To od niego.
Umiera Amerykanin. Na łożu śmierci pyta swoją żonę:
- Susan, zdradziłaś mnie?
- Tak... Pamiętasz, miałam takie piękne futro... To od niego.
Umiera Rusek. Na łożu śmierci pyta swoją żonę:
- Natasza, zdradziłaś mnie?
- Tak... Pamiętasz, miałeś taką piękną czapkę... To on ci ukradł!
Puka akwizytor do drzwi otwiera mu kobieta. Akwizytor zaczyna nawijac o swoim produkcie, a kobieta widac, ze wkurzona jego wizyta:- spadaj pan - i trzaska drzwiami przed nosem. Jednak drzwi sie nie domknely i sie lekko uchylaja, wiec akwizytor dalej nawija o swoim
wspanialym produkcie.Kobieta juz cala w nerwach juz nawet nic nie powiedziala tylko znowu trzaska mocno drzwiami.No ale drzwi znowu sie nie domknely wiec akwizytor dalej nawijka. Baba juz nie wytrzymala, wziela zamach i z calej sily trzasnela drzwiami. Jednak drzwi znowu sie nie zamykaja, a akwizytor pokazujac w dol mowi:- moze pani najpierw kotka zabierze...
Rychu wrocil po pracy do domu. Zdjal buty, usiadl w fotelu i wlaczyl TV. Po chwili wola do zony:
- Przynies mi piwo, bo zaraz sie zacznie!
Zona mruknela cos pod nosem, ale piwo przyniosla. Rychu je wypil i ponownie wola:
- Przynies mi jeszcze piwo, zanim sie zacznie. Zona lekko poddenerwowana, ale piwo przyniosla. Kiedy i druga butla byla pusta, slychac glos z fotela:
- Przynies mi nastepne piwo bo juz, juz sie moze zaczac! Zona na to:
- O nie! Wracasz po pracy, nie mowisz mi "dzien dobry", siadasz w fotelu,wlaczasz telewizor i tylko pijesz piwo! A ja? Co ja mam za zycie?? Wracam do domu i musze gotowac, sprzatac, prac, zajmowac sie dziecmi. Robie tysiacinnych rzeczy i jeszcze mam ci piwo przynosic...?!
Wtedy slychac glos z fotela:- Kur.a! Zaczelo sie.
- Mamo a wiesz ze babcia ma małżę?!
mama na to- Cos ci sie Jasiu chyba pomylilo!
- Naprawde! Chodz zobacz!
Poszli razem do sypialni babci, Jasio podnosi koldre do gory i wskazuje na nagie "narzady" babci:
- Widzisz? Małża !
Jasiu to nie jest zadna małża - odpowiada mama - tylko tojest taki narzad ktory, kazda kobieta ma.....
- Taaaaaaaaaaak A smakuje jak MAŁŻA
-Czym się różni kobieta od lodówki?
- Do lodówki można włożyć jajka
Ida cztery zakonnice do nieba i staja przed swietym Piotrem. Sw. Piotr sawia przed nimi miske z woda swiecona i pyta pierwszej zakonnicy:
- Czy siostra dotykala kiedys meskiego członka
- Tak dotykalam go palcem
- To niech siostra zanurzy tu ten palec a bedzie rozgrzeszona i pojdzie do nieba
Zanurza i odchodzi.
Sw Piotr pyta nastepnej:
- czy siostra dotykala kiedys meskiego czlonka
- tak, mialam go w dloni
- to niech siostra zanurzy tu ta dlon, a bedzie rozgrzeszona i pojdzie do nieba Zanurza i po chwili odchodzi.
Juz ma isc trzecia ale w tym momencie wyrywa sie czwarta:
- No nie ! Jak ona tam du.e zanurzy to ja juz tego nie wypije !
ss z małżą bomba hahahahaha
-dziadku czym się różni cipka od cipy - pyta wnuczek
-chodż pokaże ci- mówi dziadek
poszli do pokoju, a tam społa babcia.
dziadek podniósł kołdrę i pokazuje wnuczkowi babciny narząd
-widzisz synku to jest cipka
wnuczek wyciąga rękę żeby ją dotknąć, a dziadek woła
- nie dotykaj , bo się ta cipa obudzi
W pierwszej klasie pani wita nowych uczniów i widzi, że trzech jest identycznych. Pyta się:
- Czy wy jesteście trojaczkami?
- Tak - odpowiadają dzieci.
- A jak się nazywacie?
- Krzysio - mówi piskliwym głosem pierwsze dziecko.
- Zdzisio - mówi piskliwym głosem drugie dziecko.
- Władysław - mówi grubym basem trzecie dziecko.
Pani pyta - a dlaczego wy dwaj macie takie cienkie głosy, a ty taki gruby?
- Bo mama miała tylko dwa cycki i ja musiałem pić piwo.
W kawiarni siedzi bardzo seksowny kociak, pali papieroska, kusząco macha nóżką, nagle podjeżdża super bryka, wysiada James Bond i mówi:
- My name is Bond, James Bond.
Kociak wolno się odwraca, wydmuchuje spokojnie dym..
- My name is Off, Fuck Off.
Jechał facet samochodem, a że samochód dobry, szybki to sobie nie żałował. Mimo, że mokro, ślisko to na liczniku 150 km/h... 180 km/h... 220brkm/h...250 km/h..., aż tu nagle zakręt, za zakrętem furmanka. Nic się nie dało zrobić, jedno wielkie rozpierdziu, z furmanki drzazgi, konie latają w powietrzu, woźnicy urwało nogi. Zatrzymał się facet po tych kilkuset metrach, i patrzy, o k... ,ale jatka. Nic to myśli, jatka nie jatka, może ktoś przeżył i trzeba mu pomoc. Podchodzi bliżej, a tam konie z bebechami na wierzchu, ledwo dychają. Jakoś trzeba by je dobić, co się ma gadzina męczyć. Złapał za siekierę, która wypadła z furmanki i do jednego konia, do drugiego... pozarąbywał na śmierć. Stoi i rozgląda się, co dalej, zauważył woźnice. Woźnica na to, podciągając koc i przykrywając urwane nogi:
- Panie! Nawet mnie ku*** nie drasnęło!!!
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.