- Ilu psychologów trzeba aby zmienić żarówkę?
- Wystarczy jeden, ale żarówka musi chcieć się zmienić.
Rozeszła się po lesie pogłoska, że niedźwiedź ma listę zwierząt, które zamierza zjeść. Strach padł na wszystkich. Pierwszy jeleń pobiegł do niedźwiedzia i pyta:
- Czy jestem na twojej liście?
- Jesteś - odpowiedział niedźwiedź
- Błagam, daj mi dwa dni abym pożegnał się z rodziną i pozałatwiał swoje sprawy.
- Dobrze - zgodził się niedźwiedź
Po dwóch dniach gdy jeleń pożegnał się z rodziną i pozałatwiał swoje sprawy niedźwiedź go zjadł. Przestraszył się również wilk. Tak samo jak jeleń pobiegł do niedźwiedzia i usłyszał, że też jest na liście.
- Błagam, daj mi dwa dni abym pożegnał się z rodziną i pozałatwiał swoje sprawy - zaczął tak samo błagać wilk.
- Dobrze - zgodził się niedźwiedź
Po dwóch dniach gdy wilk pożegnał się z rodziną i pozałatwiał swoje sprawy niedźwiedź go zjadł. Te wieści dotarły do zajączka. Przeraził się nie na żarty. Pobiegł do niedźwiedzia i pyta:
- Niedźwiedziu, a czy ja też jestem na twojej liście?
- Tak - odparł niedźwiedź
- Niedźwiedziu, mam do ciebie wielką prośbę...
- Słucham cię zajączku
- A weź mnie skreśl, co?
- Dobra
Jeden psycholog pyta drugiego - Która godzina?
A ten drugi na to - Chcesz o tym porozmawiać?
Nowy klient u psychologa nie wie od czego ma zacząć.
- Mam tak dużo problemów - żali się.
- W takim razie proszę spokojnie zacząć od początku - miłym głosem radzi psycholog.
- Hm... No dobrze - mówi pacjent i bierze głęboki wdech żeby zacząć. - Na początku był chaos....Potem stworzyłem Ziemię.....
Przypadkowy przechodzień zatrzymuje przypadkowego psychologa i pyta.
- Przepraszam bardzo, gdzie jest stacja PKP?
Psycholog uśmiecha się i mówi.
- Nie wiem. Ale cieszę się, że mogłem panu pomóc.
Dwóch psychologów pracujących odmiennymi metodami rozmawia o podobnym przypadku. Każdy z nich aktualnie pracuje z klientem cierpiącym z powodu moczenia nocnego. Jeden z psychologów stosuje terapię behawioralną a drugi humanistyczną. Po jakimś czasie spotykają się i "behawioralny" chwali się, że jego klient już się nie moczy.
- A mój jest z tego dumny - ripostuje "humanistyczny".
Do autobusu wsiadł młody człowiek z przewieszonym płaszczem przez ramię i stanął obok starszej pani. Kobieta spojrzała na młodziana i żal jej się go zrobiło, taki był blady i chudy.
- Czy pan aby nie chory?- pyta z troską w głosie. - Może pan usiądzie?
- Dziękuję, postoję - młodzian uśmiecha się - Nie jestem chory. Jestem studentem psychologii, uczę się nocami, ale mam za to średnią 4,5.
- To może chociaż płaszcz panu potrzymam? - nie rezygnuje staruszka.
- To nie płaszcz, to kolega, który ma średnią 5,0.
Pewien psychoanalityk po wielu latach psychoanalizy mówi do swojego klienta:
- Bardzo mi przykro, proszę pana, ale nie ma pan żadnego kompleksu niższości. Jest pan po prostu gorszy.
Na pewnej sesji grupowej psychoterapii omawiano pomyłki freudowskie (przejęzyczenia). Prowadzący poprosił zebranych o podanie przykładów przejęzyczeń z ich życia. Zgłosiła się pewna pani.
- O, tak, tak. Mnie się coś takiego przytrafiło.
- Czy może pani opowiedzieć o tym grupie? - Spytał prowadzący.
- Oczywiście, oczywiście. Pewnego dnia zrobiłam sobie dużą przyjemność robiąc ogromne zakupy. Kupiłam między innymi świetną kreację wieczorową, ale nie byłam do końca przekonana czy wyglądam w niej naprawdę znakomicie. Ubrałam się więc w nią i poszłam do kuchni spytać o zdanie moją matkę. Stanęłam w drzwiach i powiedziałam: "Ty stara zdziro zmarnowałaś mi życie".
Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety
mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca.
Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek
wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie
"specjalisty".
Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się
objazdowy fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił
do drzwi w nadziei na zarobek.
- Dzień dobry, madame, ja jestem.
- Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do
środka.
- Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani,
specjalizuję się w dzieciach.
- Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i
po chwili pyta spłoniona z emocji:
- To gdzie zaczniemy?
- No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się
zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w
kąpieli, tak ze dwa - trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na
kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonałe efekty
osiąga się na dywanie w salonie.
Naprawdę
można się wyluzować.
"Dywan w salonie." - Myśli kobieta. - "Nic dziwnego, że mnie i
Harry'emu nic nie wychodziło."
- Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzie udane. -
kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji,
jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych kątów, wówczas jestem
pewien, że będzie pani zadowolona z rezultatu. Kobieta z wrażenia
zaczęła wachlować się gazetą, a facet nawija dalej:
- Musi się pani również liczyć z tym, że w tym zawodzie, podczas
roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę
i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi
wierzyć, że rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania.
Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia.
- Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki!
Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy
współpracy.
- Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta.
- Straszliwie. Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku.
Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby
zobaczyć mnie w akcji. TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić:
TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i
jęczała tak głośno, że z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu
musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę
się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt.
- Sprzęt. - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć,
że wiewiórki naprawdę obgryzły panu. khem.. sprzęt..?
- Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana
stal.
No cóż, jestem gotów, rozstawię tylko statyw i możemy się zabierać do
roboty.
- STATYW ?
- No a jakże, musze na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby
ją stale nosić. Proszę pani! Proszę pani!!! Jasna cholera, ZEMDLAŁA!!!!
Dzien z zycia Polaka
Wstaje rano, wlaczam moje japońskie radyjko, zakladam amerykanskie
spodnie, wietnamski podkoszulek i chinskie tenisowki, po czym z
holenderskiej lodowki wyciagam niemieckie piwo. Siadam przed koreanskim
komputerem i w amerykanskim banku zlecam internetowe zakupy w Anglii, po
czym wsiadam do czeskiego samochodu i jade do francuskiego hipermarketu
na zakupy. Po uzupelnieniu zarcia o hiszpanskie owoce, belgijski ser i
greckie wino wracam do domu, siadam na wloskiej kanapie i... szukam
pracy w polskiej gazecie - znowu nie ma! Zastanawiam sie, dlaczego w
Polsce nie ma pracy ?!?!?!
Przychodzi Baba do lekarza i mówi:
-Panie doktorze , wszystko mnie wkurwia.......
- co panią wkurwia..........
- wszystko, mąż, dzieci, praca, dom, politycy, telewizja, gospodarka.....jednym słowem wszystko!
- A sex panią wkurwia ? pyta doktor
No własnie nie wiem, i w tej sprawie jestem........może Pan doktor jaką s terapię zastosuje............
- No to proszę sie połozyc........"zrobimy Badanie" - mówi doktor..
Dojktor kładie sie obok i przeprowadza badanie............
Po chwili baba mówi:
Panie doktorze ! albo pan wkłada albo wyjmuje, bo zaczyna mnie to wkurwiać!!!!!!!!!
Porucznik Rżewski spaceruje z Nataszą po lesie. Jako, że poucznik coś
milkliwy, Natasza próbuje podjąć konwersację :
- Niech pan popatrzy, poruczniku, jak tu cudownie - las szumi, ptaszki
śpiewają .
- A propos ptaszków - ożywił się Rżewski - kornetowi Obłońskiemu mieści się
na chuju pięć drozdów i trzy wróble!
- Poruczniku! Fuj! Jaki pan... prostolinijny! - spłoniła się Natasza.
- A propos prostolinijny - jak kornet Obłoński krowę jebał, to jej się rogi
wyprostowały!
- Boże, poruczniku, niech pan natychmiast przestanie! Pan ma w głowie
próżnię !
- A propos próżni - jak Obłoński chuja z krowy wyciągał, to stóg siana
pyskiem zassała!
Mały zajączek ryćka w sobotni wieczór najpiękniejszą królicę w lesie.
Grzmoci, aż się wróble w zagajniku płoszą.
Królica rozmarzona odwraca łepek do króliczka i mówi:
Jeśli jutro będziesz równie fantastyczny jak dzisiaj, to na zawsze będę
twoja...
A królik myśli sobie: "K***wa, gdzie ja w niedzielę, w środku lasu baterie
kupię?
egzamin na admina
Pies bernardyn biegnie z prędkością 10 km/h i niesie pudełko 10 płytek
DVD o pojemności 4,7 GB każda. Czy będzie on przesyłał dane szybciej niż
sieć Fast Ethernet (100 Mb/s) na odcinku 8 km? Dlaczego nie stosuje się
psów w sieciach komputerowych?
Tatko rano wybieral sie do pracy. W lazience mamcia go dopadla, gdyz chcialo jej sie bardzo seksu.
Zaczeli uprawiac milosc fizyczna w pozycji "na pieska", a wtedy nagle w drzwiach stanal Jasio.
"Kurde, musze wybrnac z tej niezrecznej sytuacji" - pomyslal tatko.
- A ty, niedobra! Ty... ! - ryknal tatko i zaczal walic mamcie w dupe. - Nie bedziesz juz Jasia
wiecej bila... A masz... !
A Jasio krzyczy:
- Super tatko, super!!! Wyr**aj jeszcze kota, zeby mnie nie drapal!
Na Uniwersytecie Jagiellońskim było czterech bardzo dobrych studentów, radzili sobie świetnie na wszystkich egzaminach i testach. Zbliżał się egzamin z chemii, miał być w poniedziałek o 8.00, wszystkim z ocen wychodziła 5. Byli tak pewni siebie, że przed egzaminem zdecydowali poimprezować u kolegów z uniwersytetu w Poznaniu. Było super, ale zapili ryja w weekend i jak zasnęli w niedziele po południu, obudzili się w poniedziałek koło 12.00. Na egzamin oczywiście nie zdążyli postanowili zabajerować profesora. Tłumaczyli się, że w weekend pojechali do kolegów na uniwersytet do Poznania, aby pogłębić wiedze i wymienić doświadczenia. Niestety w drodze powrotnej gdzieś w lasach złapali gumę, nie mieli koła zapasowego i długo nie mogli znaleźć nikogo do pomocy. Dlatego niestety przyjechali dopiero koło południa.
Profesor przemyślał to i mówi:
- OK. Możecie przystąpić do egzaminu jutro rano.
Studenci zadowoleni, że się udało go zbajerować, pouczyli się jeszcze trochę w nocy i na drugi dzień przyszli jak zwykle pewni siebie.
Profesor posadził ich w czterech osobnych pokojach, zamknął drzwi, a asystenci rozdali pytania. Cały test był za 100 punktów. Na pierwszej stronie było zadanie za 5 punktów, które wszyscy rozwiązali bez wysiłku. Na drugiej stronie było tylko jedno pytanie za 95 punktów:
- Które koło?
Koniec roku szkolnego. Pod wieczór matka zagląda do pokoju
córeczki i znajduje na łóżku następujący liścik:
Droga Mamo!
Nareszcie koniec szkoły. Dla mnie już na zawsze. Jestem od dawna zakochana
i postanowiliśmy z moim chłopakiem wreszcie "się urwać". Wiem, ze Tobie się to nie spodoba, ale on jest taki słodki! Te jego tatuaże i piercing na każdym kawałku ciała...A ten jego motocykl! Ali (tak nazywa się mój miły) twierdzi,
ze jazda na nim w kasku to grzech. Ali jest kompletnie na moim punkcie
zwariowany. Mowi, ze go uratowałam, bo ten alkohol by go w końcu zabił...
Aha, i najważniejsze. Będziesz miała wnuka! Tak się cieszę!
Kolega Alego ma gdzieś w lesie drewniana chatkę. Trzeba ja wyremontować i nie ma w niej
światła ani wody, ale to będzie nasz nowy dom. Nie martw się! Będziemy mieli
z czego żyć. Ali ma kapitalny pomysł. Będziemy uprawiać marihuanę i
sprzedawać ją w mieście. Ma być z tego kupa forsy. Tak się cieszę!
I nie martw się proszę. Wkrótce będę miała 14 lat i naprawdę mogę na
siebie sama uważać. Mam tylko nadzieje, ze szybko pojawi się ta szczepionka
przeciwko AIDS. Alemu bardzo by to pomogło... Twoja ukochana córeczka.
P.S.
Wszystko to bzdura!!! Jestem u Krychy i oglądamy telewizje.
Chciałam Ci tylko uświadomić, ze są gorsze rzeczy niż to świadectwo, które
znajdziesz na nocnym stoliku.
Buziaczki.
- Jak jest prostytutka po łacińsku?
- Persona non gratis.
- Jakie są dwa podstawowe położenia włącznika w wibratorze?
- "FUCK ON" i "FUCK OFF".
- Skąd wziąć dziewiczą wełnę?
- Z brzydkiej owcy...
Przychodzi Informatyk do lekarza:
- Panie Doktorze wątroba mi nawala...
- Dziwne, u mnie działa...
Prawa Murphy'ego:
1. Sprawy pozostawione samym sobie zmieniają się ze złych na gorsze.
2. Jeżeli tylko coś może się popsuć, to na pewno się popsuje.
3. Jeżeli coś może się popsuć w wielu miejscach, to pierwsze uszkodzenie nastąpi tam, gdzie wyrządzi najwięcej szkód.
4. Jeżeli przewidziałeś sto cztery możliwe awarie i zabezpieczyłeś (zawsze się zabezpieczajcie!) się przed nimi, to natychmiast wydarzy się sto piąta, na którą nie byłeś przygotowany.
5. Jeżeli wydaje ci się, że wszystko działa dobrze, to z pewnością musiałeś coś przeoczyć.
6. Dowolne urządzenie, uszkodzone w dowolny sposób (z wyjątkiem całkowitego zniszczenia), będzie doskonale działało w obecności wykwalifikowanego personelu naprawczego.
7. Jeżeli coś może się nie udać - nie uda się na pewno.
8. Nigdy nie kłóć się z głupcem - ludzie mogą nie dostrzec różnicy.
9. Jeżeli myślisz, że idzie dobrze - na pewno nie wiesz wszystkiego.
10. Trudne problemy zostawione same sobie staną się jeszcze trudniejsze.
11. Jeżeli udoskonalasz coś dostatecznie długo - na pewno to zepsujesz.
12. Wszystko co dobre jest nielegalne, niemoralne albo powoduje tycie lub śmierć.
13. Niemożliwe jest zbudowanie niezawodnego urządzenia - głupcy są zbyt pomysłowi.
14. Światełko w tunelu - to reflektory nadjeżdżającego pociągu.
15. To, czego szukasz, znajdziesz w ostatnim spośród możliwych miejsc.
16. Wniosek to punkt, w którym nie masz już siły dalej myśleć.
17. Jeżeli pozostawisz rzeczy swojemu biegowi - skończy się to również katastrofą.
18. Stopień głupoty twojego postępowania jest wprost proporcjonalny do liczby przyglądających ci się osób.
19. Sprzyjające okoliczności znajdują się zawsze na innej drodze.
20. Wszystko co się dobrze zaczyna, źle się kończy - wszystko co się źle zaczyna kończy się lepiej.
21. Jeżeli rozłożysz jakiś sprzęt i złożysz go z powrotem w taki sposób, że zostaną ci części, to i tak będzie on działał w sposób bezawaryjny.
22. Jeżeli masz trudną pracę do wykonania, to wymyślisz 100 powodów aby tego nie zrobić.
Złota zasada Murphy'ego: Zasady określa ten, kto ma złoto.
Zasada Robertsona: Dyplomata to ktoś, kto mówi ci abyś poszedł do diabła, a ty cieszysz się na podróż.
Prawo Gumpersona: Prawdopodobieństwo każdego zdarzenia jest odwrotnie proporcjonalne do stopnia, w jakim jest ono pożądane.
Prawo Chisholma: Jeśli wszystko idzie dobrze, na pewno wkrótce coś się nie uda.
Twierdzenie Stockmayera: (oparte na prawach Murphyego ):
· Teza 1: Jeżeli problem wydaje się łatwy, to jest trudny.
· Teza 2: Jeżeli problem wydaje się trudny, to jego rozwiązanie jest prawie niemożliwe.
Prawo siły Anthony'ego: Nie rób nic na siłę, weź większy młotek.
Aksjomat Cahna: Kiedy wszystko inne zawiedzie, przeczytaj instrukcję.
Prawo selektywnego przeciągania: Każdy przedmiot spada tak, aby spowodować jak największe szkody.
Wniosek Lipsteina: Spadają tylko rzeczy najdelikatniejsze.
Postulaty Troumana dotyczące programowania:
1. Jeśli w czasie testowania program działa bezbłędnie, w praktyce zawsze działa źle.
2. Najbardziej szkodliwy błąd zostanie wykryty nie wcześniej, niż po 6 miesiącach produkcji programu.
3. Jeśli ktoś stworzyłby edytor wejściowy, który odrzuca wszelkie błędne dane, to i tak znalazłby się pomysłowy idiota, który odkryłby metodę ominięcia edytora.
4. Język najlepiej znany wszystkim programistom to przekleństwa.
Pierwsze prawo Hartley'a: Możesz przyprowadzić konia do wody, ale dopiero jeśli przekonasz go, aby popływał na plecach - coś osiągnąłeś.
Stała Kennedy'ego: Nie wściekaj się - zrewanżuj się.
Aksjomat Cole'a: Suma inteligencji na planecie jest stała, liczba ludności - rośnie.
Prawo Katza: Ludzie i narody będą działać racjonalnie, kiedy wyczerpią wszystkie inne możliwości.
Prawo Parkera: Piękno jest powierzchniowe, ale brzydota przenika aż do kości.
Prawo Beckhappa: Uroda razy rozum równa się stała.
Pierwsze prawo socjo-techniki: Celibat nie jest dziedziczny.
Prawo Farbera: Potrzeba matką dziwnych towarzyszy w łóżku.
Prawo badań naukowych Murphy'ego: Dostateczna ilość badań potwierdzi twoją teorie.
Prawo Meiera: Jeśli jakieś fakty nie pasują do teorii, trzeba się ich pozbyć.
Wnioski:
1. Im większa teoria, tym lepiej.
2. Eksperyment można uznać za sukces, jeśli w celu uzyskania zgodności wyniku trzeba się pozbyć nie więcej niż 50% uzyskanych pomiarów.
Prawo Williamsa i Hollanda: Jeśli zebrano dostatecznie dużo danych, wszystko można udowodnić metodami statystycznymi.
Prawo Harvarda: W najbardziej rygorystycznie kontrolowanych warunkach ciśnienia, temperatury, objętości, wilgotności i innych zmiennych, organizm zachowa się dokładnie tak, jak będzie miał ochotę.
Czwarte prawo Rewizji: Po ukończeniu pracochłonnej i starannej analizy jakiejś próbki, zawsze dowiesz się, że to nie ta próbka.
Prawo Younga: Wszystkich wielkich odkryć dokonuje się przez pomyłkę.
Wniosek: Im większe fundusze, tym więcej czasu zabiera zrobienie pomyłki.
Obserwacja Ettorego: Inna kolejka porusza się zawsze szybciej.
Prawo Wylera: Nie ma rzeczy niemożliwych dla kogoś, kto nie musi ich zrobić sam.
Prawo Balaniego: Jak długo trwa minuta, zależy od tego, po której stronie drzwi toalety się znajdujesz.
Prawo Liebermana: Aby oszacować czas potrzebny na wykonanie jakiegoś zadania należy przewidywany czas pomnożyć przez dwa i przyjąć jednostkę o rząd wyższą.
Prawo Greena: Wszystko jest możliwe pod warunkiem, że nie wiesz o czym mówisz.
Maksyma Manly'ego: Logika jest absolutnie pewną metodą dochodzenia do niepewnych wniosków.
Prawo Sattingera: Każde urządzenie będzie działać lepiej, jeżeli włożysz wtyczkę do gniazdka.
Prawo Fetta: Nigdy nie powtarzaj udanego doświadczenia.
Zasada Tsara: Przy dziesięciu priorytetowych sprawach któraś na pewno będzie wykonana jako pierwsza.
Dylemat Główny: Optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że może to być prawdą.
Komentarz Otole'a do praw Murphyego: Murphy był optymistą.
Budowlane Prawa Murphy'ego: Doskonały i nieomylny inżynier to taki, który unika drobnych błędów na drodze do wielkiej katastrofy.
Matematyczny dowód Prawa Murphy'ego: Prawidłowa formuła matematyczna Prawa Murphy'ego w dziedzinie komputerowego przetwarzania danych ma postać: 1+1=2 gdzie "=" jest symbolem oznaczającym "niekiedy, jeśli w ogóle".
Filozoficzne podstawy do prawa Murphy'ego:
1. Sztuczna inteligencja jest lepsza od naturalnej głupoty.
2. Jeżeli uczynisz komuś przysługę, to jesteś od zaraz trwale za to odpowiedzialny.
3. Niejasność jest wielkością niezmienną.
4. Skrót jest najdłuższą drogą pomiędzy dwoma punktami.
5. Cztery zjawiska blokują postęp ludzkości: ignorancja, głupota, komitety normalizacyjne oraz ludzie sprzedający komputery.
6. Istnieją trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa odruchowe, powszechne oraz testy komputerowe.
"Prawdopodobieństwo, że kanapka z dżemem upadnie wierzchem do dołu jest wprost proporcjonalne do ceny dywanu"
"Rosyjscy naukowcy obliczyli, że gdyby wlać całą wodę z Ziemi - morza, oceany, rzeki, jeziora, butelki z wodą mineralną, skroplone chmury itd. do naczynia formatu rurki o średnicy okrągłej podstawy 1 cm, to rurka ta byłaby taka wysoka, że ja pi********!!!" Sprytni!
apropos Zasady Robertsona:
Kto to jest ekonomista... to taki człowiek który powie ci "spierdalaj" w taki sposób, że będziesz czuł podniecenie wraz ze zbliżającą się podróżą. :D
Tyram ci ja w kuchni: jedna reka zmywam, druga gotuje, trzecia ziemniaki
obieram, kiedy z pokoju dobiega czuly glos mezczyzny mojego, który wyleguje
sie na kanapie:
- Slonko moje ty sliczne, chodz na chwilke!
No i biegne, moze chce sie zrehabilitowac za ostatnie przewinienia (lub cos
równie nierealnego).
- No co chciales misku?
-Nie moge patrzec jak tak tyrasz, zaharowujesz sie dla mnie...... dlatego z
laski swojej, zamknij drzwi od kuchni, prosze...
- Jaka jest najczęstsza wada postawy u żonatych mężczyzn?
- Dupa na boku.
Sopot. Mandaryna właśnie zakończyła śpiewanie. Publika szaleje:
- Jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz!!!
No więc zaśpiewała. A gdy skończyła publika znów krzyczy:
- Jeszcze raz, jeszcze raz, jeszcze raz!!!
I tak trzeci raz, czwarty, piąty...
W końcu zmordowana już Mandaryna woła do publiczności.
- Kochani ale ja już nie mam siły śpiewać...
A publiczność:
- Śpiewaj kurwa aż się nauczysz!!!
- Co to jest Bingo Talibów?
- B-52... F-16... F117... B1...
- Tatuś, wczoraj byłam z Włodzimierzem na dyskotece... – opowiada 16-latka.
- Ta...
- No i tańczyliśmy tam do późna, pilismy drinki...
- No i...?
- Jak Włodzimierz odprowadzał mnie do domu, to mnie zaprosił do siebie...
- Tak...?
- Zaszliśmy, jego rodziców nie było w domu...
- No i co dalej...?
- Włodzimierz włączył nastrojową muzykę... zgasił światło... piliśmy szampana... poszliśmy do sypialni...
- Słuchaj, Patrycja idź i opowiedz dalszy ciąg mamie, bo mi już stoi.
W parku, na ukrytej w krzakach ławeczce panienka robi loda koledze. Chwila nieuwagi i sperma "rozanielonego" chłopaka trafia na jej twarz:
- Ojej tusz, tusz - krzyczy panna wycierając chusteczką oczy
- Tra-ta-ta-ta-ta-ta-ta-tam....................... ( głośno i z zadowoleniem, nabija rytm chłopak)
Koleś zamówił sobie k*rwiszczę. Przyjechało nawet takie... niczego sobie.
- Masz zadanie – mówi gość. – Właź na szafę. Jedną ręką włączaj światło i wyłączaj. Drugą rozbryzguj na mnie wodę, która stoi w misce na szafie. A nogą napierdzielaj w drzwi. OK.?
- Ok.
I wlazła sprzedajna kobita na szafę. Światło włącza i gasi, wodą bryzga, nogami wali w szafę. A gościu siedzi na fotelu.
- Ooooo... Burza idzie! Grzmi.. deszcz pada... błyskawice...
- A kiedy się p*erdolić będziemy? – nie wytrzymała prostytutka.
- P*erdolić? Kto się r*cha w tak ch*jową pogodę?!!
Rozmawiają trzy plemniki:
- Ja to bym chciał zostać lekarzem.
- Ja sławnym artystą.
- Boję się panowie, że ten j*ebany onanista zniszczy nasze marzenia...
Włodkowi bardzo się r*chać zachciało. Poszedł więc pod akademik dla obcokrajowców i począł czatować na jakąś chętną, obcojęzyczną studentkę. W końcu ulitowała się jedna.
- Cześć, jestem Marusia-J
- Włodzimierz.
- R*chać ci się chce, Włodziu?
- Tak.
- To chodź.
I poszli na górę. Weszli do pokoju.
- Rozbierz się Włodek, wskocz do łóżka i poczekaj, Zaraz będzie r*chaczka.
Włodek błyskawicznie się rozgołasił, wpakował po kołderkę i czeka. Nagle otwierają się drzwi, a Marusia mówi:
- Ahmaed, M”Bene, Abdul, Patrick, Kola, John i Makumba, chodźcie! Jest tu jeden, co mu się r*uchać chce...
Dwóch chłopów pojechało na targ żeby kupić byka. Dobrze się targowali i zostało im trochę kasy, w sam raz na panienkę w "agencji towarzyskiej". Niestety tylko na jedną. Dodatkowo weszli tam z bykiem, tak na wszelki wypadek żeby się nigdzie nie zapodział. Rano bajzelmama pyta się pracownicy:
- I jak było?
- Ci dwaj w kamaszach to nic specjalnego, ale ten przebrany za vikinga to dał mi do wiwatu.
Siedzi kasjerka w porno-kinie. A tu z sali projekcyjnej głośny ryk:
- Aaaaaaaaaa... Oooooo....
Się zdenerwowała kobicina i biegnie. A tam koleś jęczy:
- Aaaaaaaaa.... Ooooooooo...
- Och*jałeś, człowieku? Co się drzesz? To kino jest, a nie koncert (nomen-omen) Mandaryny!
- Aaaaaaaaa.... Ooooooooo... – nie przestaje kolo.
- Pokaż wejściówkę, bydlaku! – ryknęła zdenerwowana do cna bileterka.
- Aaaaaa... Ooooooo... – jęczy gość, ale bilet pokazał.
- Na balkonie powinieneś siedzieć, onanisto!
- Aaaaaa.... właśnie... oooooo... tam przed chwilą siedziałem....
Trzecia w nocy.
- Halo!!! halo !!! Niech Pan mi pomoże !!!
- Co się stało W czym mogę Panu pomóc
- Proszę Pana !! Jestem w bankomacie ! Nie mogę stąd wyjść ... Tu na nim
jest napisany wasz numer więc dzwonię do was bo mam komórkę ...
- Jak to "w bankomacie" Rozumiem że jest Pan w zamkniętym pomieszczeniu z
bankomatem do którego Pan wszedł przeciągając kartę przez czytnik na zewnątrz ...
- No właśnie, no właśnie - na zewnątrz takie coś było, a od środka nie ma!!
- hmmm... a klamka w drzwiach jest
- O JEEEEZU !! Jest !!! Rzeczywiście !!! ... Dziękuję!
Stoi facet, z uszu leje mu się krew, oczy wiszą na żyłkach, w jednej ręce trzyma śledzionę, w drugiej wątrobę i mówi:
- uuhhhhh... Ale sobie kichnąłem!
Jezus zebrał apostołów i oznajmił im:
- Zaprawdę powiadam wam - dzisiaj jeden z was mnie zdradzi.
Apostołowie się zasmucili, a Piotr zapytał:
- Czy to ja Cię zdradzę, Panie?
- Nie to nie Ty mnie zdradzisz.
Następnie Jan:
- Czy więc to ja Cię zdradzę, Panie?
- Nie to nie będziesz Ty.
Kolejno wszyscy się pytali, aż został sam Judasz. Wszyscy się na niego patrzą, łyso mu, ale owczym pędem też się pyta:
- Więc to ja Cię zdradzę, Panie?
- Nie kurwa, sam się zdradzę!
Przychodzi Rusek do domu, w rękach ma 3 butelki wódki. Żona pyta:
- Skąd masz tę wódkę.
- Złapałem złotą rybkę.
Ojciec z synem wybrali się poraz pierszy do zoo:
- Tato dlaczego ta gorylica tak krzywo na nas patrzy?
- Uspokój się synku, to dopiero kasa...
Pzychodzi lekarz do baby i się pyta:
- Dlaczego pani już do mnie nie przychodzi...?
Co to jest?
Pierze, sprzata, gotuje, daje dupy i rymuje.
Kolo gospodyn wiejskich.
Rzecz dzieje się w szpitalu psychiatrycznym. Od wielu lat przebywa tam Pan Tadek.
Pan Tadek nie odezwal sie do nikogo przez ten okres i generalnie zajmuje się patrzeniem w okno. Pewnego letniego popołudnia za oknem pojawia się sie ogrodnik, ktory nawozi grządki z truskawkami. Po godzinie wpatrywania sie w ogrodnika pan Tadek pomalutku wstaje i rusza w strone okna, otwiera je powoli, patrzy na ogrodnika, patrzy na truskawki i wypowiada zdanie:
- "A co Pan robi?"
Konsternacja. Wszyscy pacjenci i personel zupelnie zszokowani - pan Tadek się odezwal!
Ogrodnik odpowiada: - Ja, panie Tadku, nawoze truskawki.
Pan Tadek myśli i w koncu: - Co?
Ogrodnik: - No ... Posypuję je nawozem.
Pan Tadek po namysle: - Co?
Ogrodnik: - No... Posypuję truskawki gównem, żeby były lepsze.
Pan Tadek mysli: - Aha....
Pan Tadek zamyka pomalu okno i zamyslony wraca na miejsce. Siada i mysli. Po pół godzinie wstaje, podchodzi do okna, otwiera je i mowi:
- Wie pan co, ja truskawki posypuję cukrem, żeby były lepsze, ale ja to podobno jestem pojebany.
8-letni Jasio pyta mamę:
- Mamusiu, skąd się wziąłem?
- Bóg cię przysłał, kochanie.
- A ciebie?
- Mnie też.
- A tatę?
- Też, kochanie.
- A babcię i dziadka?
Matka wzdycha:
- Tak, ich też.
- A ich rodziców też?
- Tak, ich rodziców też! - odpowiada poirytowana mama.
- Mamo, chcesz mi powiedzieć, że w naszej rodzinie nikt nie uprawiał seksu od 200 lat? Nic dziwnego, że każdy taki wkurzony chodzi.
Do reatauracji Merkury w SWzczecinku wpada dwóch "warszawiaków"
- dwa razy zupę z żółwia proszę !
- O.K. - za chwilę odpowiada kelnerka.
Mija godzina, dwie, a zupy jak nie było tak nie ma ma.
Na zaplecze wchodzi jeden z konsumentów:
- Panie zo tak k.... wa tak długo.
- Nie widzi pan, że żółwiowi nie moge odrąbać łba, co chcę go trafić tasakiem to ten chowa głowę.
- Dawaj go pan, zara pokaże jak to się robi - odpowiada klient.
Bierze żółwia jedną rękę, a i wkłada mu palec w dupę.
Żółw wystawił łeb.
- Wal pan go tasakiem.
- Panie , Pan to chyba jesteś kucharzem - mówi zdziwiony miejscowy kucharz.
- Nie proszę pana, jestem oficerem Biura Ochrony Rządu
Od trzech lat tak robimy, gdy chcemy Oleksemu zawiązać KRAWAT.
Poszedl maly Jasio do cyrku i tak sie zlozylo, ze musial usiasc w pierwszym rzedzie. Rozpoczal sie wystep i na arene wychodzi
Klaun Szyderca. Podchodzi do Jasia i pyta:
- Jak masz na imie?
- Jasiu.
- A wiec Jasiu, czy ty jestes glowa krowy?
- Nie.
- A czy ty jestes tulowiem krowy?
- Nie.
- A wiec Jasiu, ty jestes dupa wolowa HAHAHA! (zasmial się szyderczo Klaun Szyderca). Smutny Jasio wrocil do domu, opowiedzial wszystko tacie, na co ten mu mowi:
- Jasiu, jutro tez pojdziesz do cyrku.
- Ale jak to? Do cyrku? A Klaun Szyderca? Znowu bedzie sie smial.
- Nie martw sie Jasiu, tym razem pojdzie z toba Wujek Staszek Mistrz Cietej Riposty.
No i tak sie stalo. Nastepnego dnia poszli Jas i Wujek Staszek Mistrz Cietej Riposty do cyrku, usiedli w pierwszym rzedzie i czekaja na wystep Klauna Szydercy. Wychodzi wiec Klaun Szyderca na arene i zaczyna swój znany wystep. Podchodzi do Jasia pyta:
- Jasiu, czy ty jestes glowa krowy?
Na co Wujek Staszek Mistrz Cietej Riposty:
- Spierdalaj ! :P
Mały Jasio przeczytał w gazecie, że w mieście otwarto agencję towarzyską. Po chwili pyta ojca:
- Tato, a co właściwie robi się w takiej agencji?
Zakłopotany ojciec odpowiada:
- No, ogólnie rzecz biorąc można powiedzieć, ze robi się tam
człowiekowi dobrze.
Nazajutrz Jasio dostał od ojca pieniadze na kino, ale zamiast na
film, biegnie do agencji towarzyskiej. Dzwoni do drzwi. Otwiera mu nieco zdziwiona panienka:
- Co tu chłopczyku chciałes?
- No, chciałem, żeby mi zrobić dobrze. Mam nawet pieniądze!
Panienka zaprosiła Jasia do środka, zaprowadziła go do kuchni,
ukroiła trzy duże pajdy swieżego chlebka, posmarowala je masłem oraz miodem i podała Jasiowi.
Po godzinie Jasio wpada do domu i krzyczy:
- Mamo, tato! Byłem w agencji towarzyskiej!
Ojciec o mało nie spadł z krzesła, mamie oczy na wierzch wyszły.
- I co?! - pytają Jasia po chwili.
- Dwie zmogłem, ale trzecią już tylko wylizałem...
Jaka jest najczęœciej spotykana wada postawy u żonatych facetów?
O: Dupa na boku.
Przychodzi Jasiu do apteki:
- Mama kazała mi kupić lekarstwo, ale zapomniałem jak się nazywa, pamiętam tylko, że ma być w nim ....................medhytinmolaminatomethylphenodrupotal...
W zatłoczonym do granic możliwości pociągu, w przedziale, wstaje facet i mówi:
- Proszę państwa, jest bardzo niezręczna sytuacja. Nie jestem w stanie przepchać się do ubikacji i po prostu zaraz sie zesram w gacie.
Na to kto mówi:
- No cóż, skoro jest taka sytuacja, to ja mam tutaj reklamówkę. Mógłby pan zrobić to do niej. My się odwrócimy, a potem się jakoś to wyrzuci przez okno.
Gość postanowił skorzystać z propozycji. Rozłożył reklamówkę na podłodze, zaczął rozpinać spodnie. Jeden z pasażerów w tym czasie, trochę dla odwrócenia uwagi,wyjął papierosa i próbuje go zapalić. A na to facet, kucając z już ściągniętymi spodniami, mówi:
- Przepraszam pana bardzo, ale to jest przedział dla niepalących!
Temat: ... ku przestrodze przyszlym i obecnym tatusiom:)))
Stoje sobie ostatnio spokojnie w kolejce do kasy w Carrefourze. Stoje sobie
. stoje... Nagle zauwazam przy drugiej kasie, wpatrzona we mnie i
usmiechajaca sie sie DO MNIE blondyne. Ale jaka blondyne!!! Mówie Wam!!!
Karaiby, slonce, plaza, Bacardi...! Ostatnio ladne dziewczyny sie do mnie
tak usmiechaly, gdy przytaszczylem do akademika, na drugi dzien po
imprezie, skrzynke zimnego piwa. Ale to bylo 10 lat temu... Ta jednak
usmiechala sie do mnie przyjaznie nawet bez piwa. Jakas taka znajoma mi sie
przez chwile wydala ale nie moglem sobie przypomniec skad...Pewnie podobna
do jakiejs aktorki... Powoli budzil sie we mnie gleboko uspiony instynkt
lowcy. Mieszanka adrenaliny i testosteronu wypelnialy mój organizm. To one
kazaly mi bez zastanowienia zapytac:
- Przepraszam, czy my sie skads nie znamy?
Wypadlo nawet niezle. Lala polknela haczyk. Jej reakcja byla szybka,
usmiech bez zmian:
- Nie jestem pewna, ale chyba jest pan ojcem jednego z moich dzieci...
Mówi sie, ze ludzki umysl potrafi w sytuacjach ekstremalnych pracowac nie
gorzej od komputera. Mój byl w tej sekundzie w stanie konkurowac z
najlepszymi. Po chwili mialem wydruk. Zawsze uzywam gumek. Zdrada malzenska
jest juz sama w sobie wydarzeniem szargajacym nerwy szanujacego sie
mezczyzny. Po co ja jeszcze dodatkowo komplikowac? Mój komputer pokladowy
przypomnial mi tylko trzy przypadki, które byly odstepstwem od tej zasady.
Kolezanka z pracy, na szczescie tak brzydka, tak ze sama jej twarz byla
najlepszym zabezpieczeniem. Kolezanka zony z pracy, na szczescie po takim
alkoholu, ze mi nie do konca ... tego... Jest!!! Pozostala tylko jedna
mozliwosc. kiedy moglem sobie "strzelic" dzidziucha na boku. Nie
omieszkalem podzielic sie ta radosna nowina z matka "mojego" nieslubnego
dziecka i setka kupujacych przy okazji:
"Juz wiem!!! Pani musi byc ta stripteaserka, która moi koledzy zamówili na
mój wieczór kawalerski przed 8-ma laty!!! Pamietam, ze za niewielka
dodatkowa oplata zgodzila sie pani wtedy robic TO ze mna na stole w jadalni
na oczach moich klaszczacych kolegów i tak sie pani przy tym rozochocila,
ze na koniec za darmo zrobila im pani wszystkim po lodziku!!!"
Zalegla calkowita cisza. Nawet kasjerki przestaly pracowac. Wszyscy
wpatrywali sie na przemian we mnie i w czerwieniaca sie coraz bardziej
slicznotke. Kiedy osiagnela kolor znany w kregach muzycznych jako "Deep
Purple" wysyczala przez sliczne usteczka:
- Pan sie myli! - Karaiby zastapila Arktyka.- Jestem wychowawczynia pana
syna w 2b...
apropo tego dowcipu o Wujku Staszku Mistrzu Ciętej Riposty
{link=http://www.spierdalaj.org/}
Informatyk ze swoim synem są w ZOO. Stanęli obok pingwinów i ojciec się
odzywa:
- A tu chowają sie małe Linuks'y!
1.Jestes na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, podchodzisz i
mówisz:
"Jestem dobra w łóżku". To jest Marketing Bezposredni.
2. Jesteś na imprezie z przyjaciółmi, widzisz atrakcyjnego faceta, jeden
z twoich znajomych podchodzi i mówi: "Tamta laska jest świetna w łóżku".
To jest Reklama.
3. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, prosisz go o numer
telefonu, następnego dnia dzwonisz i mówisz: "Jestem dobra w łóżku". To
z kolei jest Telemarketing.
4. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, rozpoznajesz go,
odświeżasz mu w pamięci znajomość i pytasz: "Pamiętasz, jak dobra jestem
w łóżku?" To się nazywa Customer Relationship Management (CRM).
5. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, wstajesz,
poprawiasz ubranie i fryzurę, podchodzisz, stawiasz mu drinka. Mówisz
mu, jak
ładnie pachnie oraz zachwycasz się jego garniturem. Napomykasz, jak dobra
jesteś w łóżku. To się nazywa Public Relations.
6. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, podchodzisz i
mówisz: "Jestem dobra w łóżku", następnie pokazujesz mu jeden sutek lub całą
pierś. To jest Merchendising.
7. Jesteś na imprezie i widzisz atrakcyjnego faceta, on podchodzi i
mówi:"Słyszałem, że jesteś świetna w łóżku" - to jest uznana marka,
czyli Branding.
Myśliwy poszedł na polowanie i zobaczył zająca. Podszedł na 50 metrów,
przymierzył, strzelił. Dym się rozwiał, zając dalej siedzi. Podszedł na 20
metrów - to samo. Zdenerwował się, przyłożył zającowi lufę do głowy,
strzelił... Dym się rozwiał, zając wstaje, otrzepuje się i
mówi:
- Pojebało Cię??!!
Koleś do panienki na imprezie:
- Tanczysz..?
- Tanczę, śpiewam, gram na gitarze..
- Co ty pleciesz?
- Plotę, wyszywam, lepię garnki...
a teraz będziemy uczyć się polskiego po angielsku:
{link=http://hawk.it.pl/~bort/pierdolic.jpg}
Wsiada do tramwaju baba z synem - dresiarzem i mówi do niego:
- Skasuj bilety
- Wszystkim?
wedlug ostatnich sondazy CBOSu 40% polskich nastolatkow optymistycznie patrzy w przyszlosc, pozostale 60% nie ma pieniedzy na narkotyki
Nowy Jork, Central Park. Małą dziewczynkę atakuje pitbull. Podbiega
młody mężczyzna i unieszkodliwia psa. Obserwujący całe zajście policjant
podchodzi i mówi:
- Jest pan bohaterem. W jutrzejszych gazetach napiszą: Nowojorczyk
uratował życie dziecku!
- Ale ja nie jestem z Nowego Jorku...
- Nie szkodzi, będzie: Bohaterski Amerykanin uratował dziecko!
- Ale ja nie jestem z Ameryki...
- To skąd pan jest?!
- Z Palestyny.
Nazajutrz w gazetach napisano: Islamski terrorysta zamordował
amerykanskiego psa, przyjaciela rodziny.
Biznesman wyslal fax do swojej zony:
"Moja najukochansza zono, mam nadzieje, ze zrozumiesz, iz teraz,
iedy masz 54 lata, nie jestes w stanie zaspokoic
moich wszystkich potrzeb seksualnych.
Jestem bardzo szczesliwy zyjac u Twojego boku,
jestes najwspanialsza zona pod sloncem!
Dlatego mam szczera nadzieje, ze zrozumiesz,
dlaczego wlasnie w tej chwili, kiedy czytasz ta wiadomosc,
jestem w hotelu Comfort razem z Venessa,
moja 18-letnia sekretarka. Nic sie nie martw,
bede w domu przed polnoca!"
Kiedy biznesman wrocil do domu znalazl na stole w kuchni
kartke od swojej zony:
"Moj drogi mezu, dziekuje Ci za ten szczery fax.
Chcialabym Ci przypomniec, ze Ty rowniez masz 54 lata.
Kiedy przeczytasz ta wiadomosc, chce zebys wiedzial,
ze jestem w hotelu Fiesta razem z Michelem
- moim 18 letnim instruktorem tenisa.
Jako biznesmen, który zna sie na matematyce
niewatpliwie dostrzezesz podobienstwo sytuacji,
jest tylko mala roznica : 18 wejdzie wiecej razy w 54,
niz 54 w 18... Dlatego nie czekaj na mnie, wroce nad ranem.
Twoja bardzo dobrze Cie rozumiejaca zona."
Raz pewien choleryk, co to miał zasady i wzniosłe cele, nabył 12 stu Mikołajów czekoladowych w sreberkach. Dumny był z zakupu przypisując moc Apostolską. Przestawiał figury na stole,wcielał się w nich – teatr lalek. Brakowało mu 13stego, a sklepy dawno zamknięte. Tak zdecydował, że rolę 13stego sam poniesie, z dumą na swych barkach.
W teatrze lalek po pierwszym akcie, radości było wiele. To w drugiej odsłonie 13sty przeczuwał zdrady smak, by rozgryźć użył zębów.Przywitał go słodyczy smak,wtedy on głębiej i bah.
Mikołaj w środku pusty...Krzyczał i śmiech go pusty brał, nerwy miotały i w tym szaleństwie złapał za drugiego Mikołaja rozerwał,pusty potem trzeciego.......
Wszystkie puste....
On sztywny w swych zasadach i pełny chwały górował nad stołem-pobojowiskiem zmieszanych kawałków czekolady i folii aluminiowej .
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.