- Mamo, mamo nalej mi zupy.
- Posłuchaj. To, że sypiam z twoim ojcem nie znaczy, że masz mówić do mnie "mamo".
- To jak mam mówić?
- Normalnie: Andrzej...
W ciemnym przedziale w pociągu:
- Co za bezczelność! Czyja to ręka?!
- Psssst... Niechże pani tak nie krzyczy. Czy mam zabrać rękę?
- Co się pan tak zaraz obraża? Nie wolno nawet zapytać czyja ręka...
- Mamo, jak będę duża i znajdę sobie mężczyznę i wyjdę za mąż, to będzie tak jak Ty z Tatą?
- Tak, córeczko.
- A jak bym nie wyszła za mąż, to będę taką starą panną jak ciocia Ola?
- Tak, córeczko.
- Nie ma co, fajne perspektywy...
Mężczyzna mając do wyboru: wypad z kolegami do pubu, czy wieczór z kobietą ma zawsze ogromny dylemat. Dzisaj rozstrzygniemy ten problem!
1. Piwo jest zawsze mokre. Nad cipką trzeba popracować. Punkt dla PIWA.
2. Ciepłe piwo fatalnie smakuje. Punkt dla CIPKI.
3. Naprawdę zimne piwo daje ogromną satysfakcję. Punkt dla PIWA.
4. Jeśli po tym jak weźmiesz haust swojego ulubionego piwa, znajdziesz włos między zębami - możesz zwymiotować. Punkt dla CIPKI.
5. Dziesięć piw jednej nocy i nie możesz dojechać do domu. Dziesięć cipek jednej nocy, a nie chcesz nigdzie jechać. Punkt dla CIPKI.
6. Jeśli użyjesz zbyt dużo piwa w miejscu publicznym, twoja reputacja
może ucierpieć. Jeśli użyjesz cipki w miejscu publicznym - staniesz się legendą. Punkt dla CIPKI.
7. Jeśli zatrzyma cię policjant i będzie czuć od ciebie piwem, może cię zaaresztować. Jeśli będzie czuć od ciebie cipką, może ci postawić piwo. Punkt dla CIPKI.
8. Normalnie nie spotyka się starego piwa. Punkt dla PIWA.
9. Za dużo piwa i zdaje ci się że widzisz UFO, za dużo cipki i zdaje
ci się że widzisz BOGA. Punkt dla CIPKI.
10. W większości krajów piwo jest opodatkowane. Punkt dla CIPKI.
11. Jeśli masz następne piwo, pierwsze się nie wkurwia. Punkt dla PIWA.
12. Zawsze masz pewność czy jesteś pierwszym, który otwiera swoje piwo. Punkt dla PIWA.
13. Jeśli potrząśniesz piwem, wzburzy się, ale po paru chwilach wróci do normy. Punkt dla PIWA.
14. Zawsze wiesz ile piwo bedzie cię kosztować. Punkt dla PIWA.
15. Piwo nie ma matki!!! Punkt dla PIWA.
16. Piwo nigdy nie oczekuje od ciebie przytulania przez pół godziny po tym jak je wypiłeś. Punkt dla PIWA.
Punktacja końcowa: PIWO 9 CIPKA 7
Odwieczna zagadka została rozwiązana!!!
Mąż z żoną śpią głębokim snem.
Nagle dzwonek do drzwi. Żona zrywa się i woła:
-O rany, mąż wraca!
W tym momencie zbudzony mąż wskakuje pod łóżko. Po chwili otrzeźwiał i mówi do żony:
-Oj, oboje mamy nadszarpnięte nerwy!
Trzech debili leci samolotem i robią dym. Pilot mówi do stewardessy:
-Daj im skrzynkę browarów, najebią się i pójdą spać.
Tak też zrobiła. Po godzinie było podejrzanie cicho, więc pilot wysłał stewardessę "na zwiady". Ta wchodzi, patrzy a tu 2 debili nie ma, drzwi od samolotu otwarte i tylko jeden siedzi przy oknie. Więc go pyta:
-Gdzie tamci?
-Poszli sprzedać butelki.
-A Ty nie poszedłeś?
-Ja nie głupi dzisiaj niedziela skup zamknięty.
Baca siedzi przed chałupą i całuje się po rękach.
-Co robicie? -pyta przechodzący turysta.
-To gra wstępna, zaraz sex będę uprawiał...
Podczas przyjęcia Pani domu nalewając gościom alkohol stale omija kieliszek jednego z nich.
Po którymś razie ten nie wytrzymuje i pyta:
-Czemu mi Pani nie nalewa?
-To Pan nie jest abstynentem??
-Nie! Ja jestem impotentem!
-No właśnie, mąż coś wspominał, że Panu nie warto dawać..
Pewnego wieczoru jeden facet popił sobie w pubie. Zataczając się, poszedł do łazienki i wyjął penisa, kiedy wszedł za drzwi. Jednak przez pomyłkę zawędrował do ubikacji damskiej, zaskakując kobietę siedzącą na klozecie.
- To jest dla pań! - krzyknęła.
Pijany machnął swym członkiem przed nią i powiedział;
- To też!
Leci sobie samolot, a w nim ludzie różnych nacji.
Nagle coś się psuje i samolot zaczyna spadać.
Pilot ogłosił, że maszynę trzeba odciążyć, więc wyrzucono bagaż.
Samolot wrócił na poprzedni kurs, lecz nie minął kwadrans a znowu
coś nawaliło.
Ludzie patrzą po sobie, kto dla ratowania współpasażerów poświęci się i wyskoczy.
Nagle zrywa się Amerykanin i mówi, że skoro Batman, Superman i Spiderman to Amerykanie to on też może być Hero, po czym wypił z barku całą Whisky, przeleciał wszystkie blondynki i z okrzykiem
"FOR UNITED STATES" wyskoczył.
Wszystko wróciło do normy, ale zaraz wszystko się powtórzyło
Tym razem podniósł się Francuz i mówi, że skoro Amerykanin mógł
to on też.
Wypił wszystkie czerwone wina jakie były w barku, przeleciał wszystkie brunetki i z okrzykiem "VIVE LA FRANCE" wyskoczył.
Po niedługim czasie sytuacja się powtarza, a wszyscy patrzą na
Polaka.
Polak rozejrzał się, powiedział: "Czemu nie?", wzruszył
ramionami, wypił WSZYSTKO co było w barku oraz własne zapasy,
przeleciał WSZYSTKO co się ruszało i z okrzykiem "NIECH ŻYJE MOZAMBIK" wyrzucił Murzyna.
Dlaczego zwolniłem swoją sekretarkę? Posłuchaj!
Dwa tygodnie temu były moje urodziny, ale jakby tego nikt nie zauważył. Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia. Może nawet będzie miała jakiś prezent. Nie powiedziała nawet "cześć kochanie", nie mówiąc już o życzeniach. Pomyślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały, ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem.
Kiedy jechałem do pracy czułem się samotny i niedowartościowany. Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej. Ktoś pamiętał.
Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała:
-Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad?
Zgodziłem się - bo była to najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem. Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina.
W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień - czy musimy wracać do biura?
- Właściwie to nie - stwierdziłem.
- No to chodźmy do mnie - zaproponowała.
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała:
- Czy nie będziesz miał nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego?
- Jasne - zgodziłem się bez wahania.
Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła... niosąc tort urodzinowy, razem z moją żoną, dziećmi i teściową.
Wszyscy śpiewali "Sto lat" a ja, kurwa, siedziałem na kanapie w samych skarpetkach...
Nowożeńcy w Paryżu
- Kochanie, idziemy najpierw do łóżka czy na wieżę Eiffela?
- Do łóżka skarbie. Wieża postoi zdecydowanie dłużej..
Mąż wyjechał w delegację, a żona postanowiła zrobić mu niespodziankę i kupiła nowiutką szafę do ich wspólnej sypialni. Przyjechała ekipa, zmontowała szafę. Po jakimś czasie obok domu przejeżdżał tramwaj i szafa się złożyła. Zdesperowana kobieta dzwoni do firmy i tłumaczy co się stało. Przyjeżdża ekipa montuje szafę i dzieje się tak kilka razy.
Przy kolejnym razie kierownik ekipy monterskiej mówi:
- Wie pani co, muszę wejść do szafy i zobaczyć od środka co się dzieje.
Wchodzi do szafy. W tym momencie wraca mąż i wchodząc do sypialni krzyczy z zachwytem:
- Kochanie cóż za wspaniała szafa. I otwiera drzwi od szafy, a gość ze środka:
- Wal pan w ryj, bo i tak nie uwierzysz, że na tramwaj czekam.
Mąż wraca do domu z pracy później niż zwykle. Po cichu otwiera drzwi i wchodzi do sypialni. Spod kołdry wystają cztery nogi. Zdenerwowany bierze kij zza drzwi i zaczyna napierdalać nim w łóżko. Po tak wyczerpującym zadaniu idzie do kuchni, żeby się czegoś napić. Wchodzi, patrzy, a tam siedzi jego żona i czyta gazetę. Podnosi wzrok na męża i mówi:
- Cześć kochanie, przyjechali dziś twoi rodzice i położyłam ich w naszej sypialni. Mam nadzieję, że już się przywitałeś.
Nad rzeka, obok farmy siedzi krowa i pali trawke. Podplywa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i pyta:
- Te, krowa, co robisz?
- Aaaa, widzisz bóbr, jaram i jest OK.
- Daj troche, jeszcze nigdy nie kurzylem..
- Jasne! Ciagnij macha bracie!
Bóbr wciagnal dym i od razu go wypuscil. Na to krowa:
- Stary, nie taaak! Patrz: ciagniesz macha i trzymasz go w plucach dluzsza
chwile. Zreszta - wiesz co? W tym czasie jak wciagniesz, przeplyn sie kawalek pod woda w dól rzeki, wróc tu i wtedy wypusc powietrze. I mówie ci bedzie OK.
Jak uradzili tak zrobili. Bóbr sie zaciagnal, plynie pod woda, ale juz po kilku chwilach zrobilo mu sie happy. Wyszedl na brzeg po drugiej stronie rzeki, walnal sie na trawe i orbituje. Podchodzi do niego hipopotam i pyta:
- Te bóbr, co robisz?
- Aaaa, widzisz hipciu, fazuje sobie troszke...
- Daj troche stuffu, ja tez chce.
- Podplyn na drugi brzeg do krowy. Ona ci da.
Hipopotam podplynal w góre rzeki, wychodzi na brzeg, a krowa wywalila galy i krzyczy:
- Bóbr, k..wa, WYPUSC POWIETRZE!
Teściowa chciała sprawdzić swoich trzech zięciów. Poszła do domu jednego z nich, wchodzi do studni i krzyczy:
- Ratunku! Pomocy! Topie się!
Zięć wybiega i wyciąga teściową.
- Jutro będzie czekała na ciebie nagroda.
I jutro rano, przed domem stoi nowiutki Fiat 126p z tabliczką, na której napisano: "Dla kochanego zięcia - teściowa".
Idzie do domu drugiego ziecia, wchodzi do studni i krzyczy:
- Ratunku! Pomocy! Tonę!
Zięć ją wyciąga, a ona na to:
- Jutro będzie nagroda.
I nazajutrz przed domem stał nowiutki Fiat 126p z tabliczką, na której napisano: "Dla kochanego zięcia - teściowa".
Idzie do trzeciego, wchodzi do studni i krzyczy:
- Ratunku! Na pomoc! Tonę!
Zieć podbiega do studni i odcina linę.
Nazajutrz przed domem trzeciego zięcia stoi nowiusieńki Mercedes z tabliczką, na której napisano: "Dla kochanego zięcia - "teść".
Spotyka się dwóch lekarzy w szpitalnym korytarz:
- Powiedziałeś temu pacjentowi z pokoju 304, ze jutro umrze.
- Powiedziałem, a co?
- Kurwa! Ja mu chciałem powiedzieć.
O czwartej nad ranem u profesora dzwoni telefon. Profesor dobiera i słyszy:
- Śpisz?
- Śpię - odpowiada zaspany profesor.
- A my się k...a jeszcze uczymy!
Dwóch facetów łowi ryby. Jednemu z nich biorą co chwilę, a drugi tylko moczy kije w wodzie. Ten pechowy wreszcie nie wytrzymal:
- Prosze mi powiedziec, na jaka przynętę pan łowi?
- Łapię na pastylki na syfilis - zadrwil ten drugi.
Pechowy zostawia sprzęt na brzegu i pędzi do apteki.
- Poproszę 4 opakowania pastylek na syfilis.
- A co, złapał pan? - zainteresował się życzliwie aptekarz.
- Jeszcze nie, ale znam super miejsce!
- Pani Wiśniewska, czy pani wie, ze w nocy na pani polu wylądowali komandosi?
- Kto wylądował?
- No... komandosi. Takie, co to atakują od tyłu...
- Patrzaj pani, ja ze swoim chłopem już tyle lat żyję i nie wiedziałam, że on komandos...
Druga w nocy. Wchodzi pijany facet do domu, ledwo się trzyma na nogach. Żona oczywiście z pretensjami:
- Heniek, ile razy Ci mówiłam, że możesz wypić góra 2 piwa i o 22 w domu?!
- No patrz, znowu mi się pomyliło...
Czernobylski las. Przez ostępy, głośno tupiąc, przedziera się Czerwony Kapturek. Około trzech metrów wzrostu, bary szerokie na dwa metry, dwudniowy zarost na twarzy, dwa grube warkocze.
Na spotkanie jej, jak to w bajce, wyszedł wilk - maleńki, chudy, zabiedzony, oczy wielkie ze strachu.
Czerwony Kapturek chrypi basem:
- A ty, tego... co... pierożki chcesz mi zabrać?
Wilk, trzęsąc się ze strachu:
- Nnnnie...
Kapturek groźniej:
- A co, zgwałcić może chcesz?
Wilk, przysiadając ze strachu:
- Nnnnie... Nnnnoo ccco ttyyy...
Czerwony Kapturek, zadzierając spódnicę:
- No masz, to chociaż obciągnij...
Przychodzi Baba do lekarza:
- Panie doktorze po tej kuracji hormonalnej strasznie rosną mi włosy!
- Niemożliwe! A gdzie najwięcej?
- Na jądrach.
Jasiu chce popływać i pyta ratownika o zgodę:
- Czy mogę popływać w tym basenie?
- Musisz mi najpierw pokazać jak pływasz.
Jasiu zaczyna. Robi fikołki, pływa, nurkuje. Wreszcie ratownik pyta:
- Gdzie ty nauczyłeś się tak pływać?
- Tata wyrzucał mnie na środek jeziora.
- To pewnie trudno było dopłynąć do brzegu?
- Nie - mówi Jasiu. Najtrudniej było wydostać się z worka
Niektórzy mężczyźni to szowinistyczne świnie! Ciągle powtarzają, że
miejsce kobiety jest w kuchni. A ja się pytam: a kto ma resztę domu
posprzątać?!
- Mamusiu, mam już 16 lat, czy mogę zacząć nosić stanik?
- Nie zawracaj mi teraz głowy Andrzejku.
W zatłoczonym autobusie:
- Co się pan tak pchasz na chama?
- A bo to w takim tłoku można wybierać?
Jaka jest różnica pomiędzy żoną a pracą?
.
Po pięciu latach praca nadal ssie
Moja żona dowiedziała się, że ma raka piersi. Według lekarzy konieczna będzie mastektomia. Wszedłem więc na neta zobaczyć, czy jest jakaś alternatywa.
Beata, 29 lat, Sopot. Wygląda nieźle.
to kawał?
ramzes59 to kawał, ale perfidnie skopiowany z www... wczoraj to czytałem.
jestem za durny żeby to zrozumieć, sorki
Dobra zaryzykuję i napiszę to:
Koleś zamówił pizze.. czeka i czeka, a tu nagle dzwonek do drzwi... idzie otwiera a tam czarnoskóry dostawca który mówi:
- pizza dla pana... 40 złotych
Koleś dziękuję i daje mu 50 złotych po czym mówi:
- reszta dla Pana.
Na to czarnoskóry mówi:
- Dziękuję
A koleś powtarza:
- Dla Pana powiedziałem!
W miejskim autobusie tłok... Wpada do niego koleś i mówi:
- proszę mnie przepuścić ja mam jaja!
Z autobusu odzywa się męski głos:
- wszyscy mamy jaja
Na to koleś:
- ale ja mam kurze!
- OK! Przepuście inwalidę!
Maliniak zawsze przechwalał się kumplom z pracy jaki to z niego światowy
człowiek. Popisywał się, że zna różnych sławnych ludzi. Nikt mu oczywiście nie
wierzył, ale pewnego razu przyjechał do ich zakładu Wałęsa. Idzie przez teren
fabryki, aż tu nagle zobaczył Maliniaka. Zamachał do niego, wyściskali się,
wycałowali. Potem zamknęli się w pokoju i obalili parę piw. Chłopaków trochę to
zbiło z tropu, ale dalej nie wierzą we wszystko co gada Maliniak. Pewnego razu
do Polski przyjechał Bush. Wszyscy stoją na ulicy, machają chorągiewkami.
Jedzie samochód Busha i nagle zatrzymuje się. Wysiada Bush i żona, podchodzą do
Maliniaka, ściskają się jak starzy znajomi, wspominają jakieś stare dzieje, w
końcu zapraszają go do limuzyny i odjeżdżają na bankiet. No to już zupełnie
przyłamało kumpli Maliniaka, ale dalej nie do końca mu wierzą. Aż pewnego razu
pojechali wszyscy z wycieczką do Rzymu, zobaczyć papieża. Stoją na placu św.
Piotra i nagle Maliniak mówi.
– Ciągle mi nie wierzycie, to ja wam pokażę. Za chwilę wyjdę razem z papieżem
na balkon błogosławić tłum na placu.
– Eee, zalewasz Maliniak.
– No to zobaczycie..
I faktycznie poszedł gdzieś, a za chwilę patrzą, a na balkonie pojawia się
papież i Maliniak. To już całkiem ich zgasiło, stoją i nic nie mówią. W pewnej
chwili podchodzi do nich wycieczka Arabów i przewodnik pyta łamaną
angielszczyzną:
– Excuse me, panowie, czy mogłybyszcie nam powiedzecz, czo to za faczet w
białym kitlu sztoi na balkonie z Maliniakiem?
świateczny przepis , polecamy ;)
Najlepsze na świecie Świąteczne Ciasto Owocowe.
Wypróbuj koniecznie!
Składniki:
- 1 kostka masła
- 2 szklanki cukru
- 1 łyżeczka soli
- 4 jajka
- 1 szklanka suszonych owoców
- 1 szklanka orzechów
- sok cytrynowy
- proszek do pieczenia
- 3-4 szklanki dobrej whisky
Sposób przygotowania:
Przed rozpoczęciem mieszania składników sprawdź, czy whisky jest dobrej jakości.
Dobra, prawda?
Przygotuj teraz dużą miskę, szklankę itp. utensylia kuchenne.
Sprawdź, czy na pewno whisky jest taka jak trzeba….. By być tego pewnym nalej jedną szklankę i wypij tak szybko, jak to tylko możliwe.
Powtórz operację.
Przy użyciu miksera elektrycznego ubij kostkę masła na puszysta masę,
dodaj łyżeczkę sukru i ubjaj dalej.
W miedzyszasie zprawdź czy whisky jest na pewno taka jak czeba.
Najlepiej sklaneczke.
Otfórz druga butelkie jeśli czeba.
Wszuć do mniski dwa jajki, obje szklanki z owosami i upijaj je mikserem.
Sprawdz jakoś wiski żeby potem goście nie mufili sze jest trójonca.
Wszuć do miszki szyśką sul jaką masz w domu czy so tam masz, szysko jedno so,
f sumje fsale nie ma snaszenia so fszucisz!
Wypij sok sytrynnowy.
Fymjeszaj fszysko z oszehami i sukrem fszysko jedno i fszuć monki ile tam masz fdomu, osmaruj piesyk masem i wyklej siasto na plache piesyka,
usaw ko na 350 stofni, saaamknij żwiszki.
Sprawdz jakoś fiski sostanej ot pieszenia siasta i ić spać.
Dobranoc :))
Zorganizowano zawody o Mistrzostwo Polski w Robieniu Laski (dla niezorientowanych - kobieta ustami zaspokaja mężczyznę).
- Ja znam 68 sposobów – deklaruje przedstawicielka Słupska.
- Sprawdzimy – mówi jury i woła pana Czesława, testera.
Mija godzina.
- Zgadza się – mówi pan Czesław, powróciwszy z testowania.
- A ja znam 123 sposoby – deklaruje kandydatka z Wałbrzycha.
Pan Czesław przybywał w pokoju testów dwie godziny.
- Zgadza się – mówi po powrocie.
- A ja znam trzy sposoby – oświadcza finalistka z Łomży.
Pan Czesław wziął i poszedł z nią na testy.
Po trzech godzinach, gdy nie dawał znaku życia, wparowało jury do pokoju.
Pan Czesław leży i ledwie dycha. Szybko wezwano karetkę i do szpitala. Gdy tester doszedł nieco do siebie pytają:
- Jak było?
- Oż w mordę – opowiada pan Czesław – Bierze ta łomżanka mojego i mówi:
- A teraz sposób "okulary babci" i wkłada kutasa do ust, a jaja naciąga se za uszy!
I zemdlał...
Gdy się znowu ocknął, mówi:
- Druga pozycja "Fantomas" – mówi ta laska – Bierze mego kutasa do buzi, a skórę z napletka zakłada na głowę!
I znów zemdlał...
Gdy się powtórnie ocknął mówi:
- A na koniec ona mówi: - A teraz ostatni numer: "Fantomas w okularach babci"...
a na kaptur mnicha nie bylo?
Międzynarodowe zawody w przeklinaniu. Trzech finalistów: Amerykanin, Rosjanin, Polak.
Finalistów usadzono w szczelnie zamkniętych kabinach, żeby nie mogli się podsłuchiwać i podpatrywać. Komisja dała znak. Pierwszy wystartował Amerykanin:
- Fak, mada faka, fak jo self ... itp., itd... I tak przez około 5 minut.
Drugi Rosjanin:
- Job twoju mać, bladź, ch*j wam w żopu... itp. itd..
Po dziesięciu minutach ostrych słów przyszła kolej na Polaka. Lekki rumor w kabince i leci wiązanka:
- O żesz ty w mordę p*****lona mać, w dupę r***ana kozia dupo, p****ole cię i twoja matkę też... itp. itd.
Polak nadaje tak ok. godziny. Nagle wystawia głowę z kabinki i mówi:
- Dobra, mogę zaczynać.
Komisja na to:
- Zaczynać!? A co to było przez ostatnią godzinę?!
- To? Nic. Sznurówka mi się rozwiązała, ciasno w tej kabinie jak ch*j i nie mogłem k*rwy zawiązać...
Pewnego dnia szef dużego biura zauważył nowego pracownika. Kazał mu przyjść do swego pokoju.
- Jak się nazywasz?
- Jurek - odparł nowy.
Szef się skrzywił:
- Słuchaj, nie dociekam, gdzie wcześniej pracowałeś i w jakiej atmosferze, ale ja nie zwracam się do nikogo w mojej firmie po imieniu. To rodzi poufałość i może zniszczyć mój autorytet. Zwracam się do
pracowników tylko po nazwisku, np. Kowalski, Malinowski. Jeśli wszystko jasne, to jakie jest twoje nazwisko?
- Kochany - westchnął nowy. - Nazywam się Jerzy Kochany.
- Dobra, Jurek, omówmy następną sprawę.
...za siedmioma gorami za siedmioma morzamj...
-kurwa jak ja wszędzie mam daleko- stwierdzila ksiezniczka leniwie przeciagajac sie
Facet postanowił wybrać się z żółwiem do kina. Trzyma zwierzątko pod pachą, podchodzi do kasjerki i prosi o bilet.
- Poproszę jeden normalny i jeden ulgowy, dla żółwia.
- Przykro mi, ale to nie jest zoo, nie może pan wejść z żółwiem!
- Ależ to mały żółw, zachowuje się cichutko, przecież nikomu nie będzie przeszkadzał.
- To porządne kino, proszę nie blokować kolejki!
- Ależ proszę pani, kupię dwa normalne...
- Nie i już. Następny!
Facet odszedł jak niepyszny, za zakrętem wsadził sobie żółwia w spodnie i po chwili wrócił do kasy - pod pachą nie miał już
tylko pudełko z popcornem, w ręce kolę. Tym razem dostał normalny bilet bez większych problemów.
W środku seansu postanowił pozwolić biednemu zwierzęciu pooddychać trochę świeżym powietrzem - rozpiął więc rozporek,
aby żółw mógł w końcu wychylić szyję...
Rozmowa w tym samym rzędzie - kilka siedzeń dalej:
- Stary - widziałeś?
- Co?
- Ten facet tam - ma fiuta na wierzchu!
- No i co z tego? To erotyczny film - ty też prawie masz.
- No... ale mój nie wpieprza popcornu!
Moskwa. Zima. Śnieg. Chłopczyk rzuca śnieżkami. Nagle - brzęk tłuczonego szkła. Wybiega stróż, prawdziwy stróż - o surowej minie, z miotłą i goni chłopca. Chłopiec ucieka przed nim i myśli:
- Po co? Po co mi to wszystko? Po co mi ten cały image dziecka ulicy, te śnieżki, ci koledzy... Po co? Przecież odrobiłem już wszystkie lekcje i mógłbym leżeć w domu na łóżku i czytać książkę mego ulubionego pisarza - Ernesta Hemingwaya...
Hawana. Ernest Hemingway siedzi w swym pokoju, w ogromnej willi, dopisuje ostatnie zdanie kolejnej powieści i myśli:
- Po co? Po co mi to wszystko? O, jakże dość już mam tego wszystkiego! Tej Kuby, tych plaż, bananów, trzciny cukrowej, upałów i tych ludzi! Przecież mógłbym być w Paryżu. Mógłbym ze swoim najlepszym przyjacielem, Andre Maurois, w towarzystwie dwóch pięknych kurtyzan, popijając poranny aperitif i prowadzić dysputy o sensie życia...
Paryż. Andre Maurois leży w sypialni na ogromnym łożu. Gładząc kształtne biodro leżącej obok pięknej kurtyzany i popijając poranny aperitif myśli:
- Po co? Po co mi to wszystko? Ten cały Paryż, ci grubi Francuzi, te tępe kurtyzany... Dość mam tej wieży Eiffla, z której plują mi na głowę! Mógłbym przecież być w Moskwie, gdzie mróz, śnieg, siedzieć u mego przyjaciela, Andrieja Płatonowa, przy szklance wódki i dyskutować o sensie życia...
Moskwa... Zima... Śnieg... Andriej Płatonow... W czapce uszance... W walonkach... Z miotłą... Goni małego chłopca i myśli:
- Kuuuuurrrrrwa!!! Jak dogonię, to zajebię gnoja!!!
Nauczycielka na języku polskim kazała dzieciom napisać zdanie z wyrazem "prawdopodobnie".
Pierwsza zgłasza się Agatka i czyta:
- Prawdopodobnie polecę samolotem do Egiptu z mamą.
Potem zgłasza się Jurek:
-Za dwa miesiące będzie zima i prawdopodobnie będzie padał śnieg.
Nauczycielka widzi, że Jasiu bawi się małymi samochodzikami, więc kazała przeczytać mu jego zdanie.
Jasiu czyta:
- Mój tata idzie z gazetą do kibla. Prawdopodobnie będzie srał, bo czytać nie umie.
Najnowocześniejszy bank świata, super kozacki sejf. Właściciele postanowili przetestować zabezpieczenia. W tym celu zaprosili najbardziej znanych złodziei świata z Francji, Stanów, Niemiec i dwóch przypadkowych Polaków...Dla każdej ekipy postanowili zgasić światło przed sejfem na pół minuty i jeśli po zapaleniu światła sejf będzie otwarty, ekipa może zabrać zawartość. Pierwsi próbują Francuzi, światło się zapala - nie udało się. Drudzy Amerykanie, światło się zapala - nawet sprzętu nie zdążyli wyjąć. Trzeci Niemcy, światło się zapala - nic...Kolej na Polaków, światło gaśnie, mija pół minuty, próbują zapalić światło - nic, próbują po raz kolejny - nic...Z mroku słychać tylko cichy szept...
- Ku**a Stefan mamy tyle hajsu na cholerę ci jeszcze ta je**na żarówka
Czterech kumpli spotyka się po wielu latach. Jeden z nich poszedł zamówić coś do picia, natomiast pozostali zaczynają rozmawiać o swoich synach. Pierwszy mówi:
– Jestem taki dumny z mojego syna. Zaczął pracę jako goniec, wieczorowo skończył studia. Po paru latach został dyrektorem, a następnie prezesem firmy. Stał się tak bogaty, że swojemu przyjacielowi na urodziny podarował super luksusowego mercedesa.
Drugi opowiada:
– Ja też jestem bardzo dumny z mojego syna. Zaczął pracę jako steward w samolocie. Po niedługim czasie stał się pilotem. Założył spółkę z paroma wspólnikami i otworzył własne linie lotnicze. Dzisiaj jest tak bogaty, że swojemu przyjacielowi na urodziny podarował mały samolot dwusilnikowy Cessna.
Trzeci opowiada:
– Nie wyobrażacie sobie, jaki ja jestem dumny z mojego. Studiował inżynierię. Otworzył firmę budowlaną i zarobił miliardy. Pomyślcie, że na urodziny swojego przyjaciela podarował mu cudowną willę z basenem 1500m².
Tymczasem wraca czwarty kumpel i pyta, o czym rozmawiali. Opowiadają, że o synach, pytając go jednocześnie o jego syna.
– Mój syn jest gejowym żygolakiem. Utrzymankiem bogatych gejów. W ten sposób zarabia na życie!
Przyjaciele:
– Biedaczek, jakie nieszczęście!
– Jakie tam nieszczęście, cudownie mu się żyje! Wyobraźcie sobie, że w tym roku na urodziny od swoich trzech klientów gejów dostał: mercedesa, prywatny samolot i willę z basenem. A wasi synowie co robią ciekawego?
- Moja dziewczyna zaczęła grać w filmach porno.
- Naprawdę?
- Tak. Ale będzie wściekła jak się dowie.
Piaskownica...
trzej malolaci dyskutuja ktory tatus jest wyzszy...
- A moj tata jest duzy jak wiezowiec-mowi pierwszy.
-Moj tata siega az do chmur-chwali sie drugi...
-A czy twoj tata czuje cos miekkiego na glowie ?- pyta trzeci
-Tak,a co?
-To są jaja mojego taty- z duma stwierdza trzeci...
jaś pierwszy dzień w szkole.
Pani pyta dzieci o nazwiska, by każde się przedstawiło.
gdy przyszła kolej na jasia zapadło milczenie.
jasiu przedstaw się dzieciom prosi pani.
nie powiem bo mam brzydkie nazwisko.
jasiu to powiedz mi na ucho.
jasio zawstydzony mówi, mam na nazwisko tak jak to co pani codziennie bierze do ręki.
pani zaczerwieniona, jasiu ty nazywasz się chuj?
nieeeeee proszę pani,
nazywam się kreda.
Z więzienia ucieka więzień, który siedział tam przez 15 lat. Włamuje się do domu, szuka pieniędzy i broni, ale tylko znajduje młodą parę w łóżku. Rozkazuje facetowi wyjść z łóżka i przywiązuje go do krzesła. Podczas przywiązywania dziewczyny do łóżka, całuje ją w szyję, wstaje i idzie do łazienki. Kiedy tam siedzi, mąż mówi do żony:
- Słuchaj, ten facet to uciekinier z więzienia, spójrz na jego ubranie. Pewnie spędził mnóstwo czasu w pierdlu i nie widział kobiety przez lata. Widziałem, jak całował cię w szyję. Jeśli będzie chciał seksu, nie opieraj się, nie narzekaj, rób, co ci każe, po prostu spraw mu przyjemność. Ten facet musi być niebezpieczny, jeśli się zezłości, zabije nas. Bądź silna, kotku. Kocham cię.
Na to jego żona:
- Nie całował mnie w szyję, tylko szeptał mi do ucha. Powiedział, że jest gejem i że jesteś śliczny. Spytał, czy mamy jakąś wazelinę w łazience. Bądź silny, kochanie, też cię kocham.
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.