James Bond, agent 007 wchodzi do knajpy, siada przy barze i zamawia wódkę Martini, wstrząśniętą, nie mieszaną. Rozgląda się uważnie po lokalu i spostrzega wprost nieprzeciętnej urody kobietę, siedzącą przy stoliku w drugim końcu baru przy ścianie. Nie podchodzi jednak do niej tylko wymieniają spojrzenia. Nieznajoma nie wytrzymała jednak długo, podeszła do Bonda i przedstawiła się. James skinął głową i powiedział:
- Jestem Bond, James Bond...
Widząc, że dalsza rozmowa się nie klei, kobieta zaczepia Bonda i mówi:
- Ale masz extra zegarek.
Bond popatrzył...
- Ten zegarek pokazuje mi to, czego ludzkie oko nie widzi
Kobieta ze zdziwieniem:
- Jak to jest możliwe?
Bond:
- Pokażę pani... o, na przykład widzę, że pani nie ma na sobie majtek...
Kobieta patrzy z lekkim uśmiechem i mówi:
- Ten zegarek jest chyba zepsuty, bo ja akurat mam na sobie majtki
Bond lekko zmieszany, podwija rękaw, puka w szybkę zegarka i mówi:
- O cholera! Znowu spieszy się o godzinę!
Facet domyślił się, że żona go zdradza. Pewnego wieczoru zaczekał, aż wyjdzie z domu, po czym wskoczył do taksówki nakazał kierowcy ją śledzić.
Chwilę później wszystko było jasne - żona pracowała w agencji towarzyskiej!
Zszokowany facet mówi do taksówkarza:
- Chcesz pan zarobić stówę?
- Jasne! Co mam robić?
- Wejść do agencji, zabrać moją żonę, wsadzić ją do taksówki i zawieść nas oboje do domu.
Taksówkarz zabrał się do pracy. Kilka minut później drzwi agencji otworzyły się z hukiem i pojawił się taksówkarz trzymający za włosy wijącą się kobietę. Otworzył drzwi samochodu, wrzucił ją do środka i powiedział:
- Trzymaj pan ją!
A facet krzyknął do taksówkarza:
- To nie jest moja żona!
- Wiem, to moja! Teraz idę po pańską!
Chłopak odprowadza swoją dziewczynę do domu po imprezie.
Kiedy dochodzą do klatki, facet czuje się na wygranej pozycji, podpiera się dłonią o ścianę i mówi do dziewczyny:
- Kochanie, a gdybyś mi tak zrobiła laseczkę...
- Tutaj? Jesteś nienormalny?
- Noooo, tak szybciutko, nic się nie stanie...
- Nie! A jak wyjdzie ktoś z rodziny wyrzucić śmieci, albo jakiś sąsiad i mnie rozpozna...
- Ale to tylko "laska", nic więcej... kobieto...
- Nie, a jak ktoś będzie wychodził...
- No dawaj nie bądź taka...
- Powiedziałam ci, że nie i koniec!
- No weź, tu się schylisz i nikt cię nie zobaczy, głupia...
- Nie!
W tym momencie pojawia się siostra dziewczyny, w koszuli nocnej, rozczochrana i mówi:
- Tata mówi, że już wyrzuciliśmy śmieci i masz mu zrobić tą laskę do cholery, a jak nie to ja mu zrobię, a jak nie, to tata mówi ze zejdzie i mu zrobi, tylko niech zdejmie rękę z tego kurewskiego domofonu bo jest 3 w nocy do cholery!
Dwie siostry zakonne, Matematyka i Logika, przechadzają się po parku blisko zakonu. Jest późno i zaczyna się ściemniać.
SM: Zauważyłaś tego mężczyznę, który nas śledzi? Kto wie,czego chce od nas...
SL: To logiczne chce nas zgwałcić.
SM: O Boże, o Boże, zbliża się do nas dogoni nas za 5min i 18sek. Co robimy?
SL: Jedyne logiczne rozwiązanie to przyspieszyć kroku.
SM: O Boże, o Boże, to nic nie dało.
SL: Oczywiście, logicznie rzecz biorąc on także przyspieszył.
SM: O Boże, o Boże, dystans się zmniejszył, dogoni nas za 1min i 44sek.
SL: Jedyne logiczne rozwiązanie, to się rozdzielić: ty idź na prawo ja na lewo. Logicznie rzecz biorąc,nie może iść za obiema.
Mężczyzna decyduje się iść za siostrą Logiką. Siostra Matematyka dociera do zakonu cała i zdrowa, ale bardzo zaniepokojona o drugą, która wraca kilka minut później.
SM: Siostro Logiko, o Boże dzięki, o Boże opowiadaj, opowiadaj!
SL: Logicznie rzecz biorąc mężczyzna mógł iść tylko za jedną z nas i wybrał mnie.
SM: (trochę wkurzona) Tak, tak wiem, a potem?
SL: Zgodnie z zasadami logiki, ja biegłam coraz szybciej i tak samo robił on!
SM: Tak, tak, a potem?
SL: Zgodnie z logiką, dogonił mnie.
SM: O Boże, o Boże i co zrobiłaś?
SL: Jedyną logiczną w tej sytuacji rzecz: podciągnęłam habit do góry!
M: O Boże, o mój Boże! A on?
SL: Zgodnie z zasadami logiki: opuścił spodnie!
SM: O Jezus Maria! I co się stało?
SL: Logiczne Siostra z podkasanym habitem biegnie szybciej niż mężczyzna z opuszczonymi spodniami!
A dla tych, którzy myśleli o świństwach... pięć zdrowasiek!!! ;)
Teściowa młodego Józka Gąsienicy wlazła na drzewo żeby narwać śliwek. Drzewo stare, wysokie, a babsko grube i niemrawe, więc przy samym wierzchołku zakleszczyło się między konarami i ani w dół, ani w górę.
- Józuś! – wrzeszczy. – pomóż mi zliźć, na miłość boską, bo nie dom rady! Znajdże jakiś sposób!
Józiek podrapał się w głowę, spojrzał na sporą grupę rechoczących gapiów, których w międzyczasie przyciągnęły lamenty staruchy, poszedł do chaty i po paru minutach wrócił ze sporym zwojem solidnej liny. Rzucił ją w kierunku teściowej.
- Się mama łobwiąże pod cyckami. – rzekł.
Gdy kobieta wykonała polecenie Józek skinął na trzech krzepko wyglądających, młodych górali, podał im drugi koniec sznura i powiedział:
- Ciągnijta chopy, na trzy razem. Ale z calućkich sił.
Ledwo przebrzmiało "trzy" a teściowa gruchnęła o ziemię, wzbijając tuman kurzu.
- Ty skurwysynie!!! – zawyła – Zabić mnie chuju chciołeś!
- Nie pierdol matka. – żachnął się zięć – Somżech widział jak łońskiego roku w ten sam sposób Jontka Marusarza ze studni wyciongli...
Stoi baca na jednym brzegu Dunajca, a góral na drugim. Baca drze się:
- Głęboka?!
Ale góral nie dosłyszał, bo Dunajec okropnie szumiał, więc mówi:
- To nie Oka, to Dunajec!
Na to baca wchodzi do wody, prąd go porywa, ledwo żywy wychodzi na drugim brzegu. Po chwili podchodzi wściekły do górala i mówi:
- Ja ci k*rwa dam do jajec!
W aptece stoi nieśmiały chłopak. Gdy wszyscy klienci wyszli, aptekarz pyta:
- Co, pierwsza randka?
- Gorzej - odpowiada chłopak - pierwsza gościna u mojej dziewczyny.
- Rozumiem - mówi aptekarz - masz tu prezerwatywę.
Chłopak się rozochocił.
- Panie, daj pan dwie, jej mama podobno też fajna dupa!
Chłopak trafia do domu swojej dziewczyny. Zostaje przedstawiony rodzinie.
Siadają przy stole i następuje poczęstunek. Po godzinie dziewczyna nie wytrzymuje, przeprasza i prosi gościa ze sobą:
- Gdybym ja wiedziała, że ty taki niewychowany... Cały wieczór nic nie powiedziałeś tylko patrzyłeś w podłogę. Nigdy więcej cię nie zaproszę!
- A gdybym ja wiedział, że twój ojciec jest aptekarzem, nigdy bym do was nie przyszedł.
Jasiu zamierza wybrać się na imprezę, ale brak mu kasy. Udaje się do
ojca i mówi:
- tato idę na imprezę
- co mnie to obchodzi - odpowiada ojciec
- daj pięć dych - ciągnie Jasiu
- chyba zwariowałeś
- daj bo powiem mamie, że zawsze jak ma drugą zmianę to posuwasz
sąsiadkę
Ojciec Jasia sięga do portfela i wyciąga 30 zł
- to wszystko więcej nie mam i gęba na kłódkę
Jasiowi mało więc idzie do matki
- Mamo idę na imprezę
- To dobrze baw się dobrze - mówi mama
- Mamo, aby się dobrze bawić muszę mieć kasę, daj pięć dych
- Ależ Jasiu ja nie mam pieniędzy
- Dawaj matka bo powiem ojcu co tutaj tak naprawdę wyprawia hydraulik
Matka sięga do portfela i oddaje Jasiowi ostatnie 20 zł
- Nie mam więcej... i Jasiu cicho sza
Jasiu idzie się przygotowywać do siebie ale postanawia odwiedzić
siostrę.
- Siostra idę na imprezę
- To dobrze Jasiu udanego polowania.
- Aby polowanie się udało potrzebuję pięć dych, i tylko mi nie mów,
że nie masz kasy, bo powiem rodzicom, że puszczasz się z całą
dzielnicą!
- Jasiu, ale Ty bardzo dobrze wiesz, że nie mam pieniędzy ale jak
chcesz mogę dać ci dupy
Jasiu myśli sobie - na wejście na imprezę mam, na fajki mam, na piwo
mam, ale na dupę nie mam....
- Dawaj siostra
Podczas naprawdę ostrego rżnięcia Jasiu nie wytrzymuje i waląc
siostrę mocno w tyłek mówi
- Ty jesteś lepsza od matki!
na co siostra odpowiada
- Wiem ojciec mi mówił!
Stary, z brodą, na pewno tu już był, ale co tam... ;))))
Był sobie facet, niedorajda życiowa - żona go robiła w jajo, dzieci nie lubiły, kiepska praca, 20 lat bez awansu, bez pieniędzy itd., dla kolegów popychadło.
Któregoś razu idzie przez las - patrzy a na drodze siedzi mała żabka i mówi do niego:
-Znam cię. Znam twoje problemy - wiem że jesteś dobrym człowiekiem, więc pomogę ci. Idź do domu i zobacz jak będziesz żył od dzisiaj.
Koleś się popukał w czoło i poszedł do domu. I o dziwo... ZASKOCZENIE!
Żona pięknie ubrana lata naokoło niego, dzieci ciągną na spacer. Na drugi dzień w pracy propozycja awansu, kasa się sypnęła, koledzy na okrągło... PIĘKNIE!
Koleś aż nie może uwierzyć i myśli:
-"Muszę pójść do tej żabki i jej podziękować."
Leci do lasu, znajduje tę żabkę i mówi:
- Tyle dla mnie zrobiłaś, jestem szczęśliwym człowiekiem, odmieniłaś moje życie! Co mogę dla Ciebie zrobić, może przynajmniej w małym procencie wynagrodzę ci tę uczynność?
Żabka na to:
- Przeleć mnie.
A facet z zażenowaniem:
-...Ale jak... przecież ty taka mała jesteś, jak niby mam to zrobić?
Żabka:
-Wiesz... po zmianie twego życia mam ograniczone możliwości i nie zmienię się w piękną, dorodną blondynkę z wielkimi cyckami... Szczyt moich możliwości w tej chwili... to gdzieś ...12lat!
Facet:
-Ok niech będzie dwunastolatka.
Żaba się w mig zmieniła w 12-tke - facet ją przeleciał...
-I taka jest prawda, Wysoki Sądzie, a nie to, co opowiada ta gówniara!
sąd pyta górala, proszę powiedzieć jak doszło do zbrodni.
siedzem sobie na pniacku i strugom se łosikowy kijecek
a na przeciw usiadł turysta i jadł ceresienki, i co zjod tom ceresienke to tom pesteckom pstryk mi w oko.
jo wstołem i tok jakosik mi sie omckneło i nabił sie mi turysta na ten kijecek niekconco, no i tak pietnoście rozy.
Icek, Icek czy ty wiesz, że z twoja żona to sypia poza tobą jeszcze cztery chłopa ???
Ach Rabbi, lepiej mieć 20% w dobrym interesie niż 100% w złym ...
http://wawalove.pl/Schowal-sie-pod-narzuta-na-lozku-i-udawal-ze-go-nie-ma-g13906/foto_69325#foto
Przychodzi facet do lekarza z sinym jednym jądrem.
- Panie doktorze, co mi jest?
Lekarz zbadał go i wydal diagnozę:
-Niestety, aby ratować życie, trzeba jak najszybciej amputować.
Operacja odbyła się, jednak po niedługim czasie ten sam facet przychodzi znów do lekarza.
- Panie doktorze, ja się boję, mam sine drugie jądro.
- No tak jak poprzednio, aby ratować życie trzeba je natychmiast amputować.
I ponownie, jakiś czas po wyjściu ze szpitala, ten sam facet zgłasza się do lekarza:
- Panie doktorze, mam sinego członka!
Lekarz zbadał go dokładnie, po czym powiedział:
- Tak jak wcześniej podejrzewałem, jeansy panu farbują...
Dwaj starzy przyjaciele spotykają się po długim czasie.
- Co słychać? - pyta pierwszy.
- A, nic dobrego - odpowiada drugi - Cierpię na moczenie nocne i nie wiem, co z tym zrobić.
- Wiesz co, tu niedaleko mieszka dobry psychoterapeuta. Spróbuj, może on znajdzie sposób.
Przyjaciele spotykają się po kilku miesiącach.
- No i co, byłeś u tego psychoterapeuty?
- Byłem i jestem Ci bardzo wdzięczny.
- Już się nie moczysz?
- Moczę, ale teraz jestem z tego dumny
przed wieczornym wyjściem z domu pytam żonę:
-wyczyściłaś mój płaszcz?
-tak. -odpowiada
-a garnitur?
-też.
-a buty?
-??? to buty też mają kieszenie?
Seksturystyka po polsku:
Na dwutygodniowe wakacje wysyła się klientów samolotem opłaconym w jedną stronę do hotelu opłaconego na dwie doby, a potem... niech się pierdolą!!!
Importowane z Matuszki Rosji:
Konik Garbusek beznadziejnie i całkiem nie platonicznie zakochał się w Królewnie Śnieżce...
A że był nieśmiały i doświadczenia w obcowaniu z kobietami zupełnie nie miał, udał sie po poradę do Baby Jagi.
Zwierzył się Babie Jadze ze swoich marzeń, a ona mu na to:
- Po dobroci to ona ci się na pewno nie oddda. Jesteś mały, garbaty, śmierdzisz końskim potem... Mam! Możesz ją spić w jakiejś knajpie i wtedy... No nie, Królewna Śnieżka nie pije...
Po dłuższym zastanowienu:
- Jedyne co ci pozostaje: zaczaić sie za rogiem, pałką w łeb i ruchać póki ciepła.
Na to Konik Garbusek:
- Ale ja ją KOCHAM!!!! NIe mogę tak postąpić!
- Przykro mi. Innego wyjścia nie widzę.
Poszedł więc Konik Garbusek do Dziadka Mroza i zwierzył mu się ze swoich marzeń.
- Po dobroci to ona ci się na pewno nie oddda. Jesteś mały, garbaty, śmierdzisz końskim potem... Mam! Możesz ją spić w jakiejś knajpie i wtedy... No, nie Królewna Śnieżka nie pije...Jedyne co ci pozostaje: zaczaić sie za rogiem, pałką w łeb i ruchać póki ciepła.
- Ale ja ją KOCHAM!!!! NIe mogę tak postąpić!
- Przykro mi. Innego wyjścia nie widzę.
Zdesperowany Konik Garbusek udał się do herosa Ilji Muromca.
Ilja powiedział mu:
- Po dobroci to ona ci się na pewno nie oddda. Jesteś mały, garbaty, śmierdzisz końskim potem... Mam! Możesz ją spić w jakiejś knajpie i wtedy... No, nie Królewna Śnieżka nie pije... Ale... Jest taki sposób, tylko na pewno na to nie pójdziesz...
- Pójdę na wszystko - to jest miłość!!!
- Otóż, za siedmioma morzami, za siedmioma lasami jest taka kraina... Ale tam trzeba iść 30 lat w jedną stronę...
- Pójdę, w imię miłości!!!
- Dobrze... W tej krainie rośnie roślina, która nazywa się JebieZiele. Narwij pełen worek i przyjdź do mnie- powiem ci, co dalej z nią robić.
Konik Garbusek dzielnie przewędrował 30 lat w jedną i 30 lat w druga stronę. W końcu zjawił się u Ilji Muromca.
- A teraz musisz tę roślinę suszyć tylko przy pełni księzyca przez 5 lat.
Po wyznaczonym czasie Konik Garbusek zapytał Ilję o dalsze intrukcje.
- Teraz to juz wszystko prosto. Rozsyp to pod swoim łóżkiem. Zaproś ją do siebie do domu. Ona wejdzie, wciągnie w nozdrza zapach i zapyta:
- "Co to tak pięknie pachnie?"
A ty odpowiesz:
- "JebieZiele, jest u mnie pod łóżkiem"
Ona schyli się żeby powąchać, a ty ją pałką w łeb i ruchasz póki ciepła...
W domu wariatów salowy widzi jednego z pacjentów, który biega po korytarzu udając samochód.
- Co pan robi panie Marianie?
- A właśnie jadę do Gdańska.
Salowy poszedł dalej, wszedł do pokoju Mariana, żeby zmienić pościel i widzi jego współlokatora masturbującego się na łóżku.
- Co pan wyprawia?
- Ciiii, Marian pojechał do Gdańska, a ja posuwam jego żonę.
Neil Armstrong ląduje na Księżycu. Wysiada z lądownika i mówi:
- To jest mały krok dla człowieka, ale duży dla... Zaraz, co to?
Patrzy, a parę metrów dalej pali się ognisko, przy którym siedzi trzech facetów. Rozmawiają i pieką kiełbaski. Okazuje się, że są to Ukrainiec, Egipcjanin i Polak.
- A wy co tu robicie? - pyta zbity z tropu Armstrong.
- No, ja akurat doiłem krowę i jak pieprznęło w Czarnobylu, to aż tu doleciałem - mówi Ukrainiec.
- A ja - mówi Egipcjanin - chodziłem po piramidach i tak jakoś mnie przerzuciło.
- No a ty? - pyta Polaka.
- Kurwa, nie wiem. Z wesela wracam.
Co to jest małe, brudne, nieogolone i lata miedzy majtkami?
- Bosman!
Rozbitek na bezludnej wyspie wyciąga z wody dziewczynę, która dopłynęła do brzegu trzymając się beczki.
- Od dawna pan tu żyje?
- Od 15 lat.
- Sam?
- Tak.
- Teraz będzie miał pan to, czego panu najbardziej brakowało... - zagadnęła filuternie.
- Niemożliwe! W tej beczce jest piwo?!
Jadę autobusem, nie jest za luźno, ale miejsce siedzące mam. Trzeba podać bilet do skasowania. Obok stoi mężczyzna. Jak się do niego zwrócić - "Ty", czy "Pan"? Autobus jest ekspresowy. Jeśli mężczyzna nie wysiadł na poprzednim przystanku znaczy, że jedzie do mojej dzielnicy. Jedzie z kwiatami - znaczy do kobiety. Kwiaty wiezie piękne, znaczy to, że i kobieta jest piękna. W naszej dzielnicy są dwie piękne kobiety - moja żona i moja kochanka. Do mojej kochanki facet jechać nie może, bo ja do niej jadę. Znaczy, że jedzie do mojej żony. Moja żona ma dwóch kochanków - Waldemara i Piotra. Waldemar jest teraz w delegacji...
- Panie Piotrze, mógłby mi pan skasować bilet?
Nowość w aptece: Viagra Forte+. Stanie ci również na widok żony!
Roztargniony profesor pyta swoja sekretarkę:
- Czy była pani wczoraj w teatrze?
- Nie, panie profesorze, wieczór spędziłam w łóżku...
- Tak, tak. No i co? Dużo było ludzi?
Chodnikiem biegnie przerażona kobieta, a za nią groźnie sapiąc wielki mężczyzna. W końcu ona nie ma już sił. Staje, odwraca się do niego i krzyczy:
- Poddaje się, niech mnie pan gwałci, tylko nie zabija!
- Gwałć się pani sama, ja się śpieszę na pociąg!
Przyjaciółki zwierzają się sobie z problemów miłosnych.
- Postanowiłam zerwać za swoim chłopakiem - mówi jedna z nich. - Traktuje mnie jak psa!
- Jest ci tak źle? - dziwią się przyjaciółki - Bije cie? Trzyma cię ciągle przy sobie?
- Gorzej! Wymaga ode mnie, abym mu była wierna.
Pani dała w szkole dzieciom po złotówce, by ją jakoś owocnie zainwestowaly.
Na drugi dzień przepytuje dzieci.
Asia mówi:
-Kupiłam słodką bułeczkę, zjadłam ją a drobinki dałam kurce, by nam znosiła jajka.
-Bardzo ładnie. - pochwaliła pani.
Zgłosił się Pawełek.
-A ja kupiłem brzoskwinię, zjadłem ją a pestkę zasadziłem, by z niej wyrosło drzewko.
Pani była zachwycona.
-Świetnie!
Ostatni się zgłosił Jaś.
-Ja kupiłem kaszankę.
Pani się zaciekawiła.
-A jak zaowocowała twoja inwestycja?
-Najpierw się nią seksualnie zaspokoiła moja siostra, potem ją zjedliśmy i patyczkami podłubaliśmy w zębach. Wieczorem tata użył flaka jako prezerwatywę, rano do niego wszyscy nasraliśmy i mama poszła kaszankę oddać do sklepu jako zepsutą. I tu jest ta złotówka...
Wczoraj wybrałam się na imprezę z moimi koleżankami. Powiedziałam mojemu mężowi, że wrócę o północy.
-"Obiecuje ci kochanie, nie wrócę ani minuty później."- powiedziałam i wybyłam. Ach, impreza była cudowna! Drinki, balety, znów drinki, znów balety, i jeszcze więcej drinków, było tak fajnie, ze zapomniałam o godzinie. Kiedy wróciłam do domu była 3 nad ranem. Wchodzę do domu, po cichutku otwierając drzwi, a tu słyszę tą wściekłą kukułkę w zegarze, jak zakukała 3 razy. Kiedy się zorientowałam, że mój mąż się obudzi przy tym kukaniu, dokończyłam sama kukać jeszcze 9 razy... Byłam z siebie bardzo dumna i zadowolona, że chociaż pijana w cztery dupy, nagle taki dobry pomysł przyszedł mi do głowy - po prostu uniknęłam awantury z mężem! Szybciutko położyłam się do łóżka, myśląc jaka to ja jestem inteligenta! Ha!!!
Rano, podczas śniadania, mąż zapytał o której wróciłam z imprezy, więc mu powiedziałam, ze o samiutkiej północy, tak jak mu obiecałam. On od razu nic nie powiedział, nawet nie wyglądał na podejrzliwego.
"Och, jak dobrze, jestem uratowana...." - pomyślałam i otarłam pot z czoła. A mój mąż, po chwili, spojrzał na mnie poważnie mówiąc:
-"Wiesz, musimy zmienić ten nasz zegar z kukułką. "
Zbladłam ze strachu, ale pytam pokornym głosem:
-"Taaaak? A dlaczego, kochanie?"
A on na to:
-"Widzisz, dziś w nocy, kukułka zakukała 3 razy, potem - nie wiem jak to zrobiła - krzyknęła "O kurwa!" znów zakukała 4 razy, zwymiotowała w korytarzu, zakukała jeszcze 3 razy i padła ze śmiechu na podłogę. Kuknęła jeszcze raz, nadepnęła kota i rozwaliła stolik w salonie. A potem, uwaliła się obok mnie, kuknęła ostatni raz, puściła bąka i zaczęła głośno chrapać..."
- Chyba mój sąsiad znowu ostatnio bimber pędził.
- Skąd ten wniosek?
- Jego króliki znów sprały mojego dobermana...
- Jaka powinna być idealna kobieta?
- Porządna i wstydliwa.
- A dlaczego?!
- Żeby się porządnie rżnąć i wstydzić się odmówić.
Spotykają się po Nowym Roku dwie blondynki.
Jedna mówi do drugiej:
- Cześć, jak spędziłaś Sylwestra?
- Wcale nie musiałam, sam zszedł.
Laboratorium chemiczne. Blondynka pyta brunetkę:
- Co robisz?
- Ekstrahuję... - odpowiada brunetka.
- Naprawdę!? Zrób mi ze dwa...
Pewna kobieta we Wigilię wraca z zakupów.
Niestety uciekł jej autobus, więc próbowała złapać stopa.
Nagle zatrzymali się policjanci swoim radiowozem, a kobieta mówi:
- Panowie jest Wigilia a mnie uciekł autobus. Bądźcie tak mili i podwieźcie mnie do domu.
Policjanci się zgodzili.
Kobieta mówi im gdzie jechać, aż w końcu dojechali.
- Panowie wszystkie pieniądze wydałam na zakupy więc nie mam Wam jak zapłacić. Może zapłacę Wam w naturze?
Policjanci odmawiają.
Kobieta odchodzi.
Nagle jeden policjant pyta się drugiego:
- Władek a jak się płaci w naturze?
- Nie wiem.
Więc kierowca radiowozu otworzył okno i zawołał:
- Proszę pani a jak się płaci w naturze?
- No ściągnę majtki i Wam dam.
Policjant pyta się drugiego:
- Władek chcesz majtki?
- Nie.
- Ja też nie.
I pojechali.
połowa lat siedemdziesiatych ubieglego wieku...
Kobieta z wystanymi w sklepie zakupami wraca do domu...
W pewnym momencie potyka się i upada...
Widzi to towarzysz Gierek. Podbiega,pomaga kobiecie wstać,pomaga pozbierac rozsypane zakupy...
- dziekuje dziękuje jak ja panu sie odwdzięcze?- mówi kobieta
-niech sie pani do partii zapisze...
-panie ja upadlam na tylek nie na glowę...
Przychodzi baba do lekarza i mówi.
- Panie doktorze lecą mi znaczki pocztowe z piczki.
- To nie możliwe. Faktycznie ale to nie są znaczki to są naklejki od bananów...
Mili są brzydcy
- Przystojni nie są mili.
- Przystojni i mili są gejami.
- Przystojni, mili i heteroseksualni są żonaci.
- Niezbyt przystojni, ale mili nie maja pieniędzy.
- Ci, którzy są niezbyt przystojni, ale mili i maja pieniądze, myślą ze
nam chodzi tylko o te pieniądze.
- Przystojnym bez pieniędzy chodzi tylko o nasze pieniądze.
- Przystojni, niezbyt mili i z grubsza heteroseksualni nie uznają nas
za wystarczająco piękne.
- Ci, którzy uważają nas za piękne, są heteroseksualni, mniej więcej
mili i maja pieniądze, są tchórzami.
- Jako tako przystojni, z grubsza mili, mający trochę pieniędzy i
heteroseksualni są nieśmiali i NIGDY NIE WYKONUJA PIERWSZEGO KROKU!!!
- Ci, którzy nie wykonują pierwszego kroku automatycznie trąca
zainteresowanie nami , gdy tylko przejmujemy inicjatywę.
I JAK TERAZ ZROZUMIEC MEZCZYZN?
Gospodarz wychodzi rano oporządzić swoją krowę.
Ale po chwili wzburzony wraca do chałupy i budzi swoich trzech synów mówiąc:
- Jakiś ch.u.j ukradł nam krowę!
Starszy syn:
- Jak ch.u.j to znaczy konus jakiś...
Średni syn:
- Jak konus to pewnie z Trojanowa...
Najmłodszy syn:
- Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu i pojechali do Trojanowa i dali Wasylowi po
mordzie. Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży. Profilaktycznie
dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu.
Chcąc nie chcąc wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego.
Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:
- Obudziłem się rano, patrzę krowę ukradł jakiś ch.u.j. Mówię o tym synom.
Najstarszy mówi, że jak ch.u.j to musiał być konus. Średni mówi, że jak
konus to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to
na pewno Wasyl. Dalimy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:
- Hmmm... logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No na
ten przykład, powiedzcie mi co mam w tym pudełku?
Ojciec:
- Pudełko kwadratowe...
Najstarszy syn:
- To znaczy, że w nim coś okrągłego...
Średni syn:
- Jak okrągłe to musi być pomarańczowe...
Najmłodszy:
- Jak pomarańczowe - to z pewnością mandarynka...
Sędzia zdumiony zagląda do pudełka i mówi:
- No, Wasyl.... Oddawaj k.u.rwa krowę!!!
Mąż do żony:
- Masz ochotę na szybki numerek?
- A są jakieś inne?
Poszedł Prezydent do restauracji i zamówił zupę z
żółwia. Czeka, czeka, czeka a zupy jak nie było tak nie ma.
Po godzinie czekania wysyła Borowika, żeby zobaczył co się dzieje w kuchni i
dlaczego nie ma jego zupy.
Poszedł Borowik do kuchni, patrzy a tam kucharz z młoteczkiem/tasaczkiem trzyma
żółwika i się na niego zamierza.
No więc się pyta:
- Co jest czego nie ma zupy??
Na to kucharz :
- Bo widzi Pan, jak już go wezmę za nogi i wytelepię, żeby wystawił
główkę, to zanim wezmę tasak, to on już tą główkę chowa i tak od godziny.
Na to Borowik:
- Oj Panie, nie zna się Pan, ja panu pokażę jak to trzeba robić.
Wziął żółwika wsadził mu palec w dupę, na co żółwik
momentalnie wystawił główkę i ten co trach tasaczkiem i żółwik na zupę gotowy.
Kucharz w ciężkim szoku:
- Panie skąd Pan wiedziałeś, ze to tak trzeba?"
Borowik:
- Z doświadczenia zawodowego.
Kucharz:
- Jak to z doświadczenia ? Pan jest przecież pracownikiem BOR-u
Borowik:
- Ano z doświadczenia zawodowego ... Prezydent ma krótką szyjkę?
Kucharz:- No ma
Borowik:
- A krawacik trzeba zawiązać!
Hrabina z Hrabią są przy uczcie.
Nagle Hrabina pierdnęła:
- Niech to zostanie między nami.
A Hrabia na to:
- Ja wolę, żeby się rozeszło.
Egzamin. Blondynka pyta egzaminatora:
- Czy można używać kalkulatora?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
- Kobieto, weźże odpal ten samochód i jedź...
Przychodzi pijany student na egzamin z matematyki i pyta profesora, czy może zdawać, jeżeli jest pijany. Egzaminator był litościwy, więc stwierdził, że nie ma sprawy. Na rozgrzewkę kazał studentowi narysować sinusoidę. Student wziął kredę, podszedł do tablicy i narysował piękną sinusoidę. Egzaminator powiedział:
- No widzi Pan, jednak Pan umie.
Na to student:
- Niech Pan poczeka, to dopiero układ współrzędnych.
Polak, Rusek i Niemiec szukają wolnego miejsca w hotelach.
W jednym hotelu owszem, jest wolny pokój, ale w nim straszy.
Idzie Rusek, otwiera drzwi, a tam wyskakuje duch i się drze
- Jestem duch Zielone Oko!
Rusek ucieka.
Idzie Niemiec, otwiera, a tam wyskakuje duch:
- Jestem duch Zielone Oko!
Niemiec ucieka.
Poszedł Polak, otwiera, a tam duch:
- Jestem duch Zielone Oko!
Polak na to:
- Jak Ci przep**rdolę to będziesz fioletowe!
Blondynka chce usiąść na ławce, a przeszkadza jej jakiś facet i mówi:
- proszę nie siadać, nie widzi pani napisu ŚWIEŻO MALOWANE?
- a tam proszę pana ja w to nie wierzę, wczoraj był napis ch.. ci w d*pę i siedziałam 4 godziny i nic.
Biedny, samotny Żyd, mieszkający w kwaterunkowym mieszkaniu ze swoją niewidomą matką, w swoich codziennych modlitwach błagał Boga o poprawę swego losu. W końcu Bóg postanowił odpowiedzieć na jego modlitwy. Objawił się Żydowi i powiedział, że spełni jedno jego życzenie. Ten zamyślił się i powiedział:
- Boże, chciałbym, żeby moja matka zobaczyła, jak moja żona wiesza na szyi mojej córki wart dwadzieścia milionów dolarów brylantowy naszyjnik w czasie, gdy siedzimy w naszym Mercedesie 600 zaparkowanym obok basenu zaraz obok naszej rezydencji w Beverly Hills.
Bóg (do siebie)
- Muszę się jeszcze od tych Żydów wiele nauczyć...
Trzy fazy męskiej otyłości:
- nie widać, jak wisi
- nie widać, jak stoi
- nie widać kto ciągnie
Egzamin z fizyki.
Wykładowca mocno wkurwiony. Wchodzi pierwszy student i dostaje pytanie:
- Jedzie pan autobusem i jest bardzo gorąco co pan robi?
- Otwieram okno
- I bardzo dobrze, to proszę mi teraz obliczyć zmiany ciśnienia we wnętrzu pojazdu.
- Eeeeee..... nie wiem.
Dostał 2. Po godzinie zadawania tego samego pytania wynik wykładowca kontra studenci 8:0.
Wchodzi młoda studentka i słyszy pytanie:
- Jedzie pani autobusem i jest bardzo gorąco co pani robi?
- Ściągam bluzkę.
- Ale jest bardzo bardzo gorąco!
- To ściągam spodnie.
- Ale pani mnie nie zrozumiała. Jest taki upał, że żar się z człowieka leje.
- To ściągam stanik i majtki i choćby mieli mnie wyruchać wszyscy faceci w autobusie, to okna za chuja nie otworzę.
Do szkoły podstawowej na lekcje języka polskiego zapowiedział się Minister Oświaty Roman G., z wizytacją. Pani Kasia lekko zdenerwowana myśli co tu zrobić, by cała klasa "zabłyszczała" intelektem, a przy okazji by nie okryła się hańbą. Więc wymyśliła, że każde dziecko wypowie słowo na kolejną literę alfabetu, a żeby uniknąć klęski ze strony Jasia (który strasznie przeklinał), Jaś po prostu zacznie (no bo jakie przekleństwo jest na A?!). Nastaje sądny dzień, Roman Edukator zasiadł w ostatniej ławce..
Pani Kasia mówi do Jasia:
- Jasiu, powiedz słowo na literkę A.
Jasiu na to:
- Automatycznie.
Pani Kasi kamień spadł z serca... i mówi do Małgosi:
- Małgosiu, powiedz słowo na literkę B.
A w tym momencie wstaje Giertych i mówi:
- Jasiu, a czy Ty znasz znaczenie tego słowa?
A Jasiu na to:
- Oczywiście! Załóżmy, że Pana matka, jest ku**ą! Czyli Pan automatycznie jest skur**synem!
Małżeństwo, nowy dom, wiele luster i wysoki połysk, żona na golasa zaczęła tańczyć w łazience, zrobiła szpagat i ... się przyssała.
Woła głośno męża, ten przybiegł i próbuje ją oderwać, ale ani drgnie. Zadzwonili do majstra, co im kładł podłogi. Majster przyjechał mysli, myśli i mówi:
-ja tu widzę dwa wyjścia, albo trzeba kuć
-coś pan zgłupiał, gres z Włoch za 4000 euro - mówi mąż przyssanej
-albo inna, ostateczna metoda... poslinił palce i zaczął kręcić poszkodowanej sutkami
- panie, chcesz pan w zęby!!!!! krzyczy małżonek
- chwila, chwila, trochę się podnieci, puści soki, to wtedy ją przesuniemy do kuchni i z linoleum oderwiemy ...:P
Byl sobie facet, ktory mial motor. A poniewaz, bardzo lubil swoj motor to smarowal go wazelina, zeby mu nie zardzewial podczas deszczu. I pewnego razu spotkal dziewczyne marzen. On ja pokochal, a ona jego jak to w bajkach bywa. I pewnego dnia ona zaprosila go do siebie na obiad. Przed wejsciem do jadalni uprzedzila go:
- U nas w domu jest taka tradycja, ze kto sie pierwszy odezwie po obiedzie zmywa naczynia, ta tradycja obowiazuje rowniez gosci. Tak wiec pamietaj. -
No wiec zaczeli jesc, zjedli i siedza i patrza po sobie. Chlopak sobie mysli:
- Mmmm, pycha obiad trzeba by bylo podziekowac, no ale nie bede przeciez zmywac.
Dziewczyna sobie mysli:
- Zabralabym go juz do pokoju, ale nie moge nic powiedziec, bo bede musiala zmywac.
Matka mysli:
- Trzeba by juz wstac, ale napracowalam sie dzisiaj i nie chce mi sie zmywac.
Ojciec mysli: - Nic nie robilem przez caly dzien to i zmywac nie bede.
Mija pol godziny. Chlopakowi sie znudzilo, wzial dziewczyne posadzil na stole, podniosl jej spodnice, spuscil spodnie i uzyl sobie. Siada i mysli:
- UUUch, lezalo mi to juz od dwoch dni, trzeba by jej cos powiedziec, bo to jakos glupio, ale przeciez zmywac nie bede.
Dziewczyna mysli :
- Bylo ekstra, trzeba by mu podziekowac, ale to zmywanie...
Matka mysli:
- Nie mialam tego od 6 lat, trza by cos staremu powiedziec, ale nie teraz, bo zmywac nie bede.
Ojciec mysli:
- A to gnoj, moja corke przeruchal, a ja przez to zmywanie nic nie moge powiedziec.
Mija nastepne pol godziny. Chlopak wzial mamusie na stol i powtorzyl numer. Siada i mysli:
- Ale sie spodlilem. Tu taka lacha, a ja jej matke. Musialbym sie wytlumaczyc, ale ...
Dziewczyna mysli:
- Swinia, najpierw ja, potem moja matka. Musialabym mu cos powiedziec, ale...
Matka mysli:
- Ehhhh! Jak dobrze! Jak mu podziekowac, jak nic nie mozna powiedziec.
Ojciec z piana na ustach mysli:
- Moja corka, moja zona na moim stole, a ja nic nie moge temu draniowi powiedziec.
Nagle zerwal sie deszcz. Chlopak wstaje od stolu, podchodzi do okna i patrzy jak jego motor moknie.
- He, he, dobrze, ze go wysmarowalem wazelina - mysli - Jak przestanie padac to musze go znowu posmarowac.
I zaczyna szukac po kieszeniach puszki, i stwierdza, ze zapomnial jej wziac z domu. - No trudno, zmyje te naczynia - mysli i pyta:
- Czy ktos ma wazeline?
Na co ojciec zrywa sie i biegnie do kuchni: - To ja juz pozmywam!
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.