18 maja. Nareszcie! Udało mi się kupić cudowny domek w Beskidach. Całe życie o takim czymś marzyłem. Latami zbierałem forsę na zakup takiego gniazdka. Kiedy powiedziałem to sprzedającemu, ten zaśmiał się tylko obłąkańczo. Biedny człowiek. To chyba z rozpaczy. Na pewno nie może pogodzić się z tą stratą. Musiał rozpaczliwie potrzebować pieniędzy, skoro zdecydował się na taki krok. Ja w każdym razie mam to co chciałem. Dość mam już tego cuchnącego miasta, tego codziennego wyścigu szczurów. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś mający choć trochę rozumu i zdrowego rozsądku może w takim miejscu, pełnym brudu i hałasu.
2 sierpnia. Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu w Beskidach. Boże, jak tu pięknie! Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem.
4 października. Beskidy są najpiękniejszym miejscem na Ziemi!!! Wszystkie liście zmieniły kolor na tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniałe i okazałe. Jestem pewien że to najpiękniejsze zwierzęta na świecie. Tutaj jest jak w raju. Boże!!! Jak mi się tu podoba.
11 grudnia. Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się, a za oknem wszystko było przykryte cudowną, białą kołderką. Wspaniały widok - jak z pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszliśmy całą rodziną na zewnątrz. Odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdową do naszego pięknego gniazdka. Później zrobiliśmy sobie świetną zabawę - bitwę śnieżną (oczywiście ja wygrałem). Wtedy nadjechał pług śnieżny i zasypał to co wcześniej odśnieżyliśmy, więc znowu musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdową. Super sport. Kocham Beskidy!
12 grudnia. Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Odśnieżyłem drogę, a pług śnieżny powtórzył dowcip z zasypaniem drogi dojazdowej. Uśmiałem się do łez. Po prostu kocham to miejsce!
19 grudnia. Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną drogę, nie mogłem pojechać do pracy. Jestem wykończony ciągłym odśnieżaniem. Na dodatek ciągle jeździ ten pieprzony pług.
22 grudnia. Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tego białego gówna. Całe dłonie mam w pęcherzach od łopaty. Jestem pewien, że pług śnieżny czai się gdzieś za rogiem, żeby wyjechać jak tylko skończę odśnieżać drogę - skurwysyn!!!
25 grudnia. Wesołych Pierdolonych Świąt!!! Nawaliło jeszcze więcej tego gównianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten skurwiel od pługa, przysięgam - zabiję chuja!!! Nie rozumiem, dlaczego nie posypują drogi solą, jak w mieście, żeby rozpuściła to zamarznięte, śliskie gówno.
27 grudnia. Znowu w nocy spadło to białe kurestwo. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa z domu, oczywiście z wyjątkiem odśnieżania tej jebanej drogi dojazdowej, za każdym razem kiedy przejedzie pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod wielką kupą białego gówna. Na dodatek meteorolog w TV zapowiedział 25 cm "białego puchu" tej nocy. Możecie sobie wyobrazić ile to jest łopat pełnych śniegu! Nienawidzę tego miejsca!!!
28 grudnia. Jebany meteorolog się pomylił!!! Napadało 85 cm tego białego syfu! Ja pierdolę - teraz to nie stopnieje nawet do lipca! Pług śnieżny na szczęście ugrzązł w zaspie, a ten chuj przylazł do mnie pożyczyć łopaty! Miał czelność, co?! Chciałem go od razu zabić, ale najpierw mu powiedziałem, że już sześć łopat połamałem przez odśnieżanie po nim, a gdy on w odpowiedzi tylko głupio się uśmiechnął, siódmą i ostatnią łopatę rozpierdoliłem o jego zakuty, góralski łeb.
4 stycznia. Wreszcie jakoś wydostałem się z domu (odkąd dorwałem tego chuja, opady jakoś zelżały!). Pojechałem do sklepu, kupić coś do jedzenia i picia. Kiedy wracałem, pod samochód wyskoczył mi jeleń. Ten pojebany, rogaty zwierzak narobił mi szkód na 3000 pln. Przez chwilę przemknęło mi przez myśl, że on jest w zmowie z tym chujem od pługu. Powinni powystrzelać te skurwysyńskie jelenie. Że też myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie!
13 kwietnia. Dopiero dzisiaj mogłem zabrać samochód do warsztatu. Nie uwierzycie jak zardzewiał od tej jebanej soli, którą jednak sypali drogę. Na podjeździe obok stał zaparkowany, umyty i błyszczący pług śnieżny, z nowym kierowcą. Tamten podobno jeszcze leczy rozjebany łeb. Na szczęście od uderzenia stracił pamięć, bo jeszcze poszedłbym za chuja siedzieć...
18 maja. Nareszcie! Sprzedałem tę zgniłą ruderę w Beskidach jakiemuś wypacykowanemu inteligentowi z miasta. Powiedział że całe życie o tym marzył i zbierał kasę, aby na emeryturze odpocząć. Wybuchnąłem dzikim śmiechem, a on patrzył na mnie jak na wariata. A to się chuj zdziwi, jak przyjdzie zima i ten drugi chuj wyjdzie ze szpitala. Ja przeprowadziłem się z powrotem do mojego ukochanego i urokliwego miasta. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś mający choć trochę rozumu i zdrowego rozsądku może mieszkać na jakimś zasypanym i zamarzniętym zadupiu w Beskidach...
Juz od kilku dni pada deszcz. Zona popadla w straszną depresję- ciągle stoi i patrzy przez okno...
Jeżeli dalej będzie tak padało to chyba wpuszczę ją do środka...
Powiadają, że jedna jaskółka wiosny nie czyni...Ale jeden bocian już tak!
Więc niech mi nikt nie wmawia, że rozmiar ptaka nie ma znaczenia!
-Kochanie pragnę Cię, chcę się z Tobą kochać szalenie!
-Daj spokój! Głowa mnie boli!Mam migrenę!
-Śpij, śpij....Ja przez telefon rozmawiam...
Siedzi dwóch gości w kinie i oglądają film. Przed nimi rozsiadło się wielkie, łyse dresisko. Ponad dwa metry wzrostu, 120 kilo żywej wagi i tak dalej. Słowem kawał drecha. Jeden z kumpli mówi do drugiego:
• stary, założę się z tobą o 50 zetow, ze nie walniesz tego gościa w glacę facet pomyślał chwile i mówi:
•spoko, nie ma sprawy. Za 50 dych stuknę go w głowę. I sru gościa w czerep. Koleś się odwraca, a facet do niego:
• Zbyszek! Kopę lat! Co tam u ciebie?
Mięśniak lekko się wkurwił i mówi:
• słuchaj stary, pomyliłeś mnie z kimś innym, spadaj okej? Minęła dłuższa chwila i znów kumpel namawia drugiego:
• E stary, raz go stuknąć, to żadna sztuka. Założę się z tobą o stówę, że nie zrobisz tego po raz drugi.
Facet pomyślał dłuższa chwilkę i mówi:
• spoko. Za stówę stuknę go jeszcze raz. I znów sru gościa w łysy czerep. Kolo odwraca się już mocno podkurwiony i słyszy
• Zbychu! No to przecież ja! Do klasy razem chodziliśmy! Naprawdę mnie nie poznajesz?!!. Facetowi piana już poszła z gęby i cedzi przez zęby:
• słuchaj kurwa gościu, mówiłem ci, że mnie z kimś mylisz i odpierdol się ode mnie, okej? Po czym wkurwiony na maksa wstaje z siedzenia i idzie do pierwszego rzędu.
Znów minęła chwila i kumpel zaczyna swoja gadkę po raz trzeci.
• no wiesz, dwa razy stuknąć to w sumie żadna sztuka. Też bym to zrobił.
Ale trzeci raz to ci się na pewno nie uda. Zakładam się z tobą o 2 stówy, że trzeci raz już nie dasz rady.
Znów chwila namysłu i gość przyjmuje zakład. Wstaje, idzie do pierwszego rzędu i jeb gościa w glace po raz trzeci. Koleś się zrywa wkurwiony jak nie wiadomo co i słyszy - Zbyszek! To ty tutaj siedzisz? A ja tam wyżej już dwa razy jakiegoś innego gościa zaczepiałem...
Pukanie do drzwi. Otwiera pani domu, za drzwiami żebrak.
- A czego wam trzeba, dobry człowieku?!
- Kawałek chleba, szanowna pani, gdyby się znalazł, byłbym nad wyraz zobowiązany...
- Ach, dobry człowieku, macie szczęście! Mieliśmy dzisiaj małą uroczystość i sporo tortu zostało.
- Ależ! Szanowna pani zbyt łaskawa! Tylko chleba kawałek!
- Ach, dobry człowieku! To żaden kłopot.
Pani domu przynosi spory kawał tortu i z dumą wręcza go żebrakowi. Chcąc nie chcąc, przyjmuje. Odchodząc, mruczy pod nosem:
-Kurwa! Jak teraz przez to dziadostwo denaturat przesączyć...?
Ojciec siedzi z małym, 5-letnim synkiem. Nalewa mu wódki i każe wypić. Dzieciak wypija, krztusi się, pluje i charczy.
- Tato! Ale to niedobre!
- No widzisz? A tatuś musi...
Jak pijemy:
Anorektyk - nie zagryza.
Egzorcysta - pije duszkiem.
Grabarz - pije na umór
Higienistka - pije tylko czystą.
Ichtiolog - pije pod śledzika.
Kamerzysta - pije, aż mu się film urwie.
Ksiądz - pije na amen.
Laborant - pije, aż zobaczy białe myszki.
Lekarz - pije na zdrowie!
Matematyk - pije na potęgę.
Ornitolog - pije na sępa.
Pediatra - po maluchu!
Perfekcjonista - raz, a dobrze.
Pilot - nawala się jak messerschmit.
Syndyk - pije do upadłego.
Tenisista - pije setami.
Wampir - daje w szyję.
Wędkarz - zalewa robaka.
Członkinie Koła Gospodyń Wiejskich - piją, tańczą i haftują.
Facet budzi się po kilkutygodniowym piciu, cały siny, zarośnięty idzie do łazienki, staje przed lustrem i zaczyna się sobie przyglądać, intensywnie przy tym nad czymś się zastanawiając. Nagle słyszy z kuchni:
- Mietek, zjesz śniadanie?
A facet wali się w łeb i mówi:
- Mietek!!!
Dwóch ruskich pijaków pije wódkę na lotnisku wojskowym w Moskwie. Kiedy skończył się im alkohol, zaczęli szukać w okolicy czegoś podobnego. Znaleźli beczkę, a w niej ciecz o podobnym do wódki kolorze i zapachu(nie wiedzieli że to paliwo atomowe do odrzutowców).
Następnego dnia jeden z biesiadników dzwoni do drugiego:
- Ty Sasza, czy srałeś już dzisiaj?
- Nie, a bo co?
- Bo jak będziesz srał to się mocno kibla trzymaj!!!
- Dlaczego?
- Bo ja dzwonię z LONDYNU!!!
W przedziale siedzi Polak,Czech, zakonnica i modelka.
Pociąg wjeżdża do tunelu, jest zupełnie ciemno i cicho.
Nagle słychać jak ktoś dostaje w ryja.
Pociąg wyjeżdża z tunelu, Czech trzyma się za policzek.
Zakonnica myśli : debil Czech złapał modelkę za kolano i dostał w ryja.
Modelka myśli: debil Czech chciał mnie złapać za kolano, pomylił się,
złapał zakonnice i dostał w ryja.
Czech myśli: cham Polak złapał modelkę za kolano, ona chciała go uderzyć,
on się uchylił i ja dostałem w ryja.
Polak myśli: ale ciul z tego Czecha.W następnym tunelu znowu go
pierdolnę....
Nie rozumiem co dawniej kobiety widziały w mężczyznach ?!
-Dawniej, czyli kiedy?
- No zanim wymyślono pieniądze!
Przychodzi pół baby do lekarza.
- Co Pani jest?
- Sąsiad mnie przerżnął.
- A gdzie druga połówka?
- Obaliliśmy z sąsiadem.
Najkrótsza baśń na świecie:)
Pewnego razu był sobie chłopak, który zapytał dziewczynę:"Wyjdziesz za mnie?" a ona odpowiedziała: "NIE"! I chłopak żył długo i szczęśliwie już zawsze,jeździł na motocyklu,chodził na ryby,grał w golfa,pił dużo piwa i szkockiej,miał kasę w banku,mógł zostawiać podniesioną deskę w kiblu i pierdzieć gdzie tylko chciał.
KONIEC:)
dobre
A ja odpowiem śpiewająco :)))))))))))))))))
Mój ulubiony prześmiewca - Jon Lajoie i jego wymieciony rap :)))))))
http://www.youtube.com/watch?v=5pOFozob89I
I fuck!!! :DDDD dobry kawałek :DDD
Aby lepiej poznać kobietę na pierwszej randce zamów jej małże.
.
.
.
.
.
.
.
Jeżeli je zje to znaczy, że połknie wszystko.
moja żona do dziś nie ruszy nawet krewetek ha ha ha
Pan domu budzi się na mega ciężkim kacu, około południa, na zimnej podłodze w przedpokoju. Włos niechlujny, szata plugawa.. Ze ściśniętego gardła wydobywa się słaby, schrypnięty szept:
-Maksiuuuu, Maksiuuuu...
Wbiega jamnik, wywijając ogonem i węsząc dookoła. Słychać ciche chuchnięcie:
-Chuch...
...a potem:
-Szukaj...
Złapano 3 pijanych kibiców na Euro, każdy miał ponad 2 promile.
Niemiec wypił 3 sznapsy.
Węgier pól litra palinki.
Polak nic nie pil od 3 dni...
Franek chleje wódę z Jankiem u niego w domu. Patrzy, a na ścianie wisi metalowa
miednica. Pyta Janka:
- A co to jest?
Janek na to:
- Zegar z kukułką.
- Co Ty gadasz, jak to działa? - pyta Franek. Na to Janek bierze pałę bejsbolową i jak nie walnie w tę michę! Micha drży, okrutnie hałasując. W tym momencie zza ściany ktoś krzyczy:
- Ku-ku-ku-kurwa, wpół do czwartej rano jest!!!
Nawalony facet wraca do domu i na podwórku zarzuciło go na drzewo rosnące przy ścieżce. Z logiką normalną dla takiego stanu, postanowił zemścić się na drzewie, czyli wyciąć je w pień. Wchodzi do domu i dłuższy czas, bezskutecznie szuka piły. W końcu idzie do żony i pyta:
- Gdzie piła?
Żona wystraszona odpowiada:
- U sąsiada.
- A dlaczego dała sąsiadowi?
Żona, coraz bardziej wystraszona, odpowiada drżącym głosem:
-Bo piła...
Wczoraj były urodziny mojej dziewczyny. Postanowiłem zrobić jej niespodziankę. W tajemnicy zaprosiłem wszystkich znajomych do niej. Czekaliśmy po ciemku w jej mieszkaniu, aż wróci z pracy. Otworzyły się drzwi do mieszkania, słychać było męski głos: "Mam na Ciebie straszna ochotę". "Ja na Ciebie też. Ten kutas zapomniał o moich urodzinach i poszedł na mecz z kumplami, więc możemy po świętować razem w łóżku".
Nie kawał, z życia :-)
a to było tak nawiązując do kawału dotyk690
Gdzie piła?
U sasiada...
To po co dała???
Piła , ale nie dała
Niestety nie dowcip "zboczony"...ciekawostka.
W sprzedaży pojawiły się nowe patelnie z systemem antyprzypaleniowym.
Gdy twoje jedzenie zaczyna się przypalać-patelnia automatycznie odłącza ci internet :-)
Hahahaha posikałam się :D
sidiana, dać ściereczkę ?;-)
Ty mi lepiej powiedz, gdzie tę patelaszkę można zakupić :D
Niestety, nie można, to oczywiście żart...ale kto wie, kto wie, może znajdzie się taki inteligentny i wymyśli...choć sama bym zakupiła ;-)
jak już będziesz coś więcej wiedzieć daj cynk :)
W środku nocy z knajpy wychodzi napruty facet w towarzystwie 1,5 metrowego krokodylka. Po kilku krokach krokodylek zagaja:
- Taki kawał do domu... zimno... brzuch sobie o chodnik obtarłem... nie bądź sknera, pojedźmy do domu.
Na to facet:
- Chrochodylek, jestesz szuper kumpel... Dla ciebie wszyzdko! Jak chczesz to pppojeziemy!
Wsiedli do autobusu, krokodylek zaczyna:
- Ty, ale tu bród. śmierdzi jak w chlewie, ktoś pawia rzucił w kącie... Sknera jesteś, może jednak postawisz taksówkę...
- Chrochodylek, zaczynasz mie drza... darz....wkurzać! Ale i tak cie lubię. Pojedziemy taryfą.
Po wejściu do taksówki krokodylek znowu zaczyna:
- Ty nawet taksówki wybrać nie umiesz... Zobacz jak drogo... i drzwi ogon mi przycięły... niewygodnie jakoś... już lepiej chodźmy piechotą...
- Chrochodyl, kkkurna! Menda jesteś i naprawdę już mie wkurzasz. Ale i kumpel z ciebie dobry. Pójdziemy!
Wysiedli, idą, krokodylek zaczyna:
- O, rany, znowu zimno... i tak daleko jeszcze, może byś mnie wziął na ręce...
- Chrochodylek, jestesz menda i wieprz niemyty, i już cie nie lubię!!! I jedno mnie tylko pppociesza: jak jutro wytrzeźwieje, to ciebie już nie będzie...
- Tato! Tato! - wołają dzieci - Możemy sprzedać trochę twoich butelek i kupić chleb?
- Jasne... Ech... - rozrzewnił się ojciec. - Co wy byście, dzieci, jadły gdyby nie ja...
Do baru wchodzi facet i widzi przy barze faceta który odbił mu żonę...
podchodzi i szyderczo mówi do niego....
jak tam używany towar :)
na to facet...
tylko pierwsze 7 cm.... potem NÓWKA...:))))))
Podryw idealny na deszczowe dni:
Podchodzisz do dziewczyny, która nie ma parasola i jest cała przemoczona.
Odgarniasz jej delikatnie mokre włosy z twarzy, patrzysz głęboko w oczy i mówisz:
-W taka pogodę ruchałbym cię jak dzika kuna w agreście ! ;-)
http://boli.blog.pl/2011/11/07/ucho-gardlo-chuj/
może nie kawał...ale uśmiechnąć się można (zreszta cały boli.blog.pl wymiata)
Siedzi baca przed chatką. Przed bacą kloc drewna i mała kupka wiórków. Przechodzi turysta i pyta:
-Baco! Co tam strugacie?
-Ano, cółenko sobie strugom.
Turysta poszedł. Następnego dnia rano przechodzi tamtędy i widzi znowu bacę. Baca siedzi przed klockiem drewna i go struga. Przed bacą górka wiórów. Turysta pyta:
-Baco! Co tam dziś strugacie?
-Ano, stylisko do łopaty sobie strugom.
Następnego dnia baca siedzi przed chatką, w rękach trzyma drewienko, przed nim wielka kupa wiórów. Ten sam turysta przechodzi i pyta:
-Baco! Co teraz strugacie?
-Jak nic nie spiepse, to wykałacke...
Na ostry dyżur przywożą z wesela ciężko pobitego górala, a ten na noszach zwija się ze śmiechu. Lekarz pyta:
-I z czego się pan tak śmieje? Szczęka złamana, cztery żebra też, oko wybite?
Góral na to:
-Jo to nic, ale Jontek ma dzisiok noc poślubnom, a jo mom jego jajca w kieszeni...
Dwa psy, pudel miniaturka i owczarek spotykaja się u weterynarza. Owczarek pyta pudelka:
- A ty tu co robisz?
- Mialem pecha. Nasikałem na dywan w salonie i państwo postanowili mnie uspić. A Ty?
- Zobaczyłem panią, gdy pastowała podłogę, tyłek w niebo, żadnych majtek.
Nie mogłem się powstrzymać!
- I co, teraz ciebie uspią? - pyta pudelek.
- Nie. Dlaczego? - dziwi się owczarek - mają mi tylko spiłować pazury...
Zakonnica stoi przy drodze i zatrzymuje samochody. Chce dostać się do klasztoru. Nagle zatrzymuje się nowy Mercedes, zakonnica wsiada. Za kierownicą siedzi niezła laska. Jadą tak, a zakonnica rozgląda się po samochodzie:
- Ładny samochód, pewnie męża?
- Nie, to od kochanka - odpowiada kobieta.
- Śliczną ma pani biżuterię, pewnie mąż kupił?
- Nie to od innego kochanka.
Zakonnica na chwilę zamilkła, ale widzi futro z tyłu na siedzeniu, więc mówi:
- Śliczne futerko, pewnie mąż kupił?
- Nie, to od trzeciego kochanka - odpowiada kobieta.
Resztę drogi zakonnica już nic nie mówi, tylko rozmyśla. Podjeżdżają pod klasztor, zakonnica wysiada i idzie do swojej celi. Zamyka się w niej i myśli. Nagle słychać cichutkie pukanie do drzwi:
- Siostro Łucjo, to ja ksiądz Marek, niech siostra mnie wpuści.
Na to siostra wybucha:
- Niech sobie ksiądz te bombonierki w d*pę wsadzi!
Przychodzi pijana mysz do baru, rzuca kapeli stówę i mówi:
-grajcie mi myszerej !
Zdziwieni popatrzyli po sobie.
-nie znamy myszerej...
-grajcie mi myszerej !
-ale na prawdę nie znamy myszrej
-grajcie mi myszerej ! Płacę to wymagam !
-no ale jak to leci ?
-jak to jak ! MYSZEREEEEEEEJ PANCERNI !
Bandyta wchodzi do banku, kradnie pieniądze z kasy, po czym podchodzi do jednego z klientów i pyta:
- Widziałeś, co zrobiłem?
- Tak i mam zamiar zadzwonić na policję.
Złodziej przyłożył mu pistolet do głowy i go zastrzelił. Podszedł do następnego klienta z tym samym pytaniem, na co ten odpowiada:
- Nic nie widziałem i nic nie słyszałem, ale moja żona widziała.
Przychodzi facet do lekarza z bólem łokcia. Doktor wyraźnie lekceważącym tonem zleca pacjentowi oddanie moczu do analizy i przybycie po diagnozę. Poirytowany jegomość postanowił utrzeć nosa lekarzowi, wymieszał z olejem silnikowym swój mocz, mocz żony i córki. Po kilku dniach pacjent melduje się gabinecie u lekarza:
- I co, panie Doktorze? - pyta.
- Otóż, proszę Pana. Pańska córka jest w ciąży, żona Pana zdradza, olej w Pańskim samochodzie nadaje się już tylko do wymiany, a Panu zalecam zaprzestanie walenia kona w wannie to i łokieć Pana przestanie boleć.
Do sypialni, w momencie zakładania przez tatę prezerwatywy, bezceremonialnie wkracza mały Jasio. Żeby ukryć swój stan, tata udając, że niby nic się nie dzieje schyla się i szuka czegoś pod łóżkiem.
- Co robisz? - pyta Jasio
- A szukam kota - odpowiada tatuś.
- I co, będziesz go ruchał ??
Przychodzi pięcioletni chłopczyk, ze zdechłą żabą na smyczy i skarbonką pod pachą do burdelu. Podchodzi do burdel-mamy i pyta:
-Czy można prosić dziewczynę z AIDS?
-Mały przecież ty masz 5 lat? Co ty byś z nią zrobił i dlaczego z AIDS? Nie, my nie mamy dziewczyn z AIDS!
-Ale ja naprawdę potrzebuje - mówi i rozbija skarbonkę.
Szefowa widząc pieniądze staje się bardziej skłonna do negocjacji.
-No dobrze, ale po co ci ta dziewczyna z AIDS potrzebna? Powiedz, to może coś się znajdzie...
-No dobra. Chodzi o to, że jak zrobię to z dziewczyną z AIDS to będę miał AIDS. I jak wrócę do domu, to moja opiekunka, która mnie wiecznie
molestuje też będzie miała AIDS. A potem, jak mój tatuś ją odwozi to ona mu daje na tylnym siedzeniu... I on też będzie miał AIDS. A jak tatuś wraca,
to w nocy grzmocą się z mamusią... i ona też
będzie miała AIDS. A rano jak tato wychodzi do pracy, to przyjeżdża pan od zbierania śmieci, wpada do nas i mamusia daje mu dupy. I on też
będzie miał AIDS. I O TEGO SKURWIELA MI CHODZI, BO MI ŚMIECIARKĄ ŻABĘ PRZEJECHAŁ!!!
Przy korzystaniu z pisuaru nasz Rodak z podziwem podgląda obok załatwiającego się Murzyna. Po chwili zdobywszy się na odwagę pyta:
- Jak to jest, że przychodzicie na świat z tak wielkimi ku*asami.
- To nieprawda, wszyscy rodzimy się z takim samym, odpowiada czarny. To tylko nasza sztuka kochania wydłuża nam przyrodzenie. To proste, musisz po prostu podczas seksu bardzo szybko wsadzić i bardzo powoli wyciągać, gwarantuję że on się wyciągnie.
Naturalnie po powrocie do domu wspomniany już nasz Rodak od razu zamienił słowa w czyn. A jego kochana na to:
- Porąbało cię? Pie*dolisz jak Murzyn.
-Mademoiselle, czy ma pani ochotę na seks?
- Młody człowieku! Jestem mężatką!
- Przepraszam, madame. Czy ma pani ochotę na seks?
- Oczywiście! :))
Bacowa budzi swojego męża w środku nocy.
- Jondruś, mysza gania po kuchni, złap ja i zabij.
- Zapal światło - doradza zaspany baca. - Jak cie łobocy, to sama zdechnie ze strachu...
Baca leży z bacową w łóżku. Baca wierci się, aż w pewnym momencie zwraca się do żony:
-Hanka! Alboś się znów nie domyła, alboś łobory nie domkła...
Idzie baca przez las, nagle słyszy wrzaski:
- Ludzieee! Ratunku, na pomoc!
Podchodzi, patrzy i widzi gołego faceta przywiązanego do drzewa.
- Panie, ratuj mnie pan! Pedały mnie złapały i zgwałciły!
Na to baca, rozpinając rozporek:
- No, ni mos pan dzisiok scenścia, panocku...
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.