O Matko.... Może lepiej się napijmy? Zdróweczko :)
vindalu2 MOCNE WEJSCIE:p:p
Nie za wcześnie? :)))))
To może lepiej bimberek? Naturalnie mętny ,zielony, ekologiczny , z gwarancją, że pod 100 gramach będziecie weseli 10 godzin? :D
tak napijmy się coś ...co nas rozluźni i staniemy się weselsi ,bardziej optymistyczni ;)
No to odpalam aparaturkę :)))
Piotruś, tylko zlewaj prosto do lodówki, bo zanim się schłodzi, padniemy z pragnienia :))
Spokojnie, każdemu z kranika coś skapnie :)))
chlup , chlup ,chlup :)))))))))))))
Obiecałem już Jesteśmy swojej roboty nalewkę, teraz Wam bimberek, oj żeby mnie nie zgarnęli za naruszenie prawa :)))
dla swoich potrzeb można dość dużo ;)
jak ktoś dla własnego użytku coś pędzi to chyba wolno czy jednak prawo narusza ? ale to by było absurdem , winko własnej roboty z własnych winorośli zrobione dla swego podniebienia jest bezcenne ;)
Ale ja zrobię, nie na własny a na wspólny użytek :))))
nie mowcie o tym glosno bo moze jakis urzednik skarbowy siedzi na zbiorniku i was namierzy a potem PODATEK:)
" Za wszystko w życiu trzeba zapłacić, pieniądze to najmniej kosztowna forma zapłaty " :)))
Zosia_Piotr - bardzo mądre stwierdzenie:)) -to moje osobiste zdanie :)
Dziękuję, jednak nie jest moje i dlatego jako cytat :)
tak zauważyłem ,też sobie nie przywłaszczam cudzych "myśli ":)
I to mi się podoba, uczciwość:)
Fajne wypowiedzi, z jednymi zgadzam się bardziej, innymi mniej, natomiast chyba wszyscy wypowiadający się zastanawiają się, myślą, gdybają i może nawet zmieniają czasem poglądy, bo czegoś się uczą pod wpływem innych. A jak człowiek już nie umie się uczyć, to staje się starym zgredem, czego tu nie widzę. Hmmm, chyba zaczynam Was wszystkich kochać, ale to chyba dobra cecha dla swingersa? :):):):):)
P.S - Co do tematu, myślę, że każdy szczęśliwy, lubiący siebie człowiek chce wychować dziecko tak, żeby mu było co najmniej tak dobrze jak jemu. Więc nie widzę powodu, dlaczego my nie mielibyśmy chcieć, by nasze dzieci swingowały. Ale może tak myślę, bo nie mam córki...? :):):) ... To ostatnie zdanie to wredny, szowinistyczny żart oczywiście ;)
Nawet tak żeby było lepiej dziecku niż nam. Na pewno nie będziemy synowi zabraniać swingować. Choć jest pewne niebezpieczeństwo..... zawsze jest szansa ze spotkamy się na jednej imprezie a to już by było niefajne :D
oniradom widze ze macie liberalne podejscie do tych spraw:)
my swoim dzieciom też nie będziemy zabraniać :)jak będą dorosłe :) a po za tym wątpię że się tym pochwala rodzicom ;) my swoim tez o tym nie mówimy haha i wątpię żeby ktoś z tutaj zebranych chwalił sie swoim rodzicom
- przychodzi syn czy córka ( 30- 40 letnia ) i mówi
-mamusiu bo my jedziemy na spotkanie swingersów-będziemy uprawiać seks z innymi parami ,papa ciumek
- to powodzenia córeczko ,miłej zabawy i wielu orgazmów - hahaha
tak i jeszcze dodać ...Dziś jedziemy zaszaleć z inna parą. Zajmijcie sie dzieckiem :D
Nie no wiadomo ze nie chwalimy sie tym.
Na codzien spokojni i wręcz az za spokojni
ale super rodzice czemu my takich nie mamy
Szczerze powiedziawszy, ja wcale nie mam pewności czy któreś z moich dzieciaków któregoś dnia nie przyjdzie i nie powie, że się wybiera na taką imprezę, oby nie tę samą co my ;))
uśmiałem sie do łez ,jak to przeczytałem (na to nie wpadliśmy żeby zajęli sie wtedy naszą najmłodsza pociecha jak byśmy podali powód :D ),moi rodzice chyba by dostali zawału :( i to by już nie było śmieszne :( .
Wynika więc z tego wszystkiego że w jakimś stopniu większość z nas tutaj jest hipokrytami ;) ??
Słoneczniki, nie do końca, to ,że nie chodzimy z transparentami informującymi o naszych preferencjach jeszcze nie wrzuca nas do worka z hipokrytami - jeżeli w czasie dyskusji otwarcie mówimy o ogólnym naszym podejściu do tematu:)
To pewnie zależy od tego jak to czujemy ,- sam nie wiem czego ? różny światopogląd ,wychowanie ,spojrzenie na wiarę ,naszego sumienia - ale uważam że takie dyskusje uruchamiają myślenie dają do zastanowienia a wcale nikogo do niczego nie chcę przekonać :) ,konstruktywna dyskusja i "burza mózgów " chyba nie jest zła :))
hipokryzją by było jakbysmy potepiali kogoś za coś co sami robimy. (z nieukrywaną przyjemnośćią)
My jak jechalismy na impreze swingerską to poprostu mówiliśmy ze jedziemy do znajomych na impreze. (teraz na szczescie dziecko na tyle duze ze samo moze zostać)
Nie szalejemy za bardzo więc nie sa to imprezy co tydzien. A to że nie informujemy wyczerpująco ...to juz inna sprawa
udział w tego typu spotkaniach i nie chwalenie się tym to nie hipokryzja ,macie racje :)) my tez mówimy że do znajomych ;) -tylko się dziwią że teraz częściej niż kiedyś nam się to zdarza i na dodatek to ci znajomi nieraz daleko są :D
no powiem wam że w pewnym momencie na imprezy chodzilismy co tydzien (nie wszystkie swingerskie, ale czasem poprostu dyskoteka czy do nieswiadomych naszych zainteresowań znajomych)
w kazdym razie ...którego s weekendu siedzielismy w domu a syn do nas z tekstem " A wy w domu? Idzcie na dyskoteke"
chciał mieć wolna chate :))
14 lat wiec nie ma co sie dziwic
ja nie wiem czy asze dzieci beda zainteresowane swingowaniem..byc moze za 20 lat swing nie bedzie popularny a zastapi go cos innego?swiat sie zmienia. technika idzie do przodu. młodzież jest inna .jak chodzilam do szkoly nie bylo czegos takiego jak "słoneczko" popularne wsrod gimnazjalistow i innych zabaw ktore wymyslaja, ktore przez myśl by mi nie przeszly. i szczerze mowiac wlos mi sie jezy na glowie jak pomysle sobie ze moja corka bedzie sie w to bawic. biore pod uwage wiek bo to jest 15, 16 lat. jest chodzi o fakt czy bedzie swingowac?...hmm...na pewno nie chcialabym o tym wiedziec. jakbedzie zamezna to bedzie jej sprawa. ale bedac panna w wieku 20 lat raczej bym jej to wyperswadowala z glowy. tak wydaJE MI sie teraz. a co bedzie faktycznie za 20 lat?tego nie wie nikt. i wydaje mi sie ze wie ten kto zostanie przed tkim faktem postawiony. bo moim zdaniem mozemy sobie gdybac co bysmy powiedzieli..a w rzeczywistosci moze byc zupelnie inaczej
uswiadamiać , uświadamic i jescze raz uświadamiać.
My juz po kilku rozmowach z naszym synem.
Wiadomo że nie będziemy ingerować w jego życie po slubie (to jego sprawa. I też wolelibyśmy żyć w nieświadomości) Mimo wszystko wydame mi sie ze lepiej lepiej dla niego by byłóo gdyby (jesli już) zaczął swingować dopiero z kims bedąc. Nie oszukujmy sie takie zabawy nie sprzyjają nawiązywaniu stałych zwiazków. Choc znamy jakies pojedyncze pary które poznały sie przez swing i sa ze soba. W wiekszosci jednak jest to tylko fizyczne zaspokojenie.(Wyjatki potwierdzające regułe). Ważne są priorytety Najpierw rodzina a potem zabawa
I to raczej nie chodzi o hipokryzję.
A dlaczego nie chcielibyście wiedzieć?
Słoneczniki, rzeczowa dyskusja zawsze jest na topie, a zwłaszcza wtedy, gdy wywołuje emocje :)) Nawet mała awantura, jeśli prowadzi do nowych wniosków czy przemyśleń jest bardzo pożądana :)
tak :) to może będziemy wymyślać trochę głębsze tematy ??
dlaczego nie chcialabym wiedziec czy moja 20-letnia corka bedzie swingowac?bo nie. po prostu pewnych rzeczy lepiej nie wiedziec. mam swiadomosc ze moze to robic ale czy musze koniecznie wiedziec? owszem moim-naszym zadaniem jest dzieci uswiadamiac ze sex bez zabezpieczenia jest niebezpieczny i takie tam. nie mam takiego liberalnego podejscia jak inni. moze to kwestia wychowania. nie moglabym w wieku 19 czy 20 lat isc do mamy i powiedziec jej
-mamusiu uprawialam niezobowiazujacy sex, ale nie martw sie uzylismy prezerwatywy
jakby do mnie corka przyszla i tak powiedziala to przypuszczam ze na pewno nie odpowiedzialabym jej:
-och coreczko ciesze sie ze mi powiedzialas i popieram, uprawiaj jeszcze wiecej sexu mozesz miec tylu partnerow ile ci sie zamarzy mozesz nawet isc na gang-bang
jesli mialaby przyjsc i mi cos takiego powiedziec-to raczej wole nie wiedziec.
i nie chodzi o to ze bym ja za to z domu wyrzucila. po prostu pewnych rzeczy sie wymaga od dzieci a zwlaszcza od corek. bede starac wychowywac ja tak jak mnie wychowano. zaznaczam wychowano a nie chowano. bo to tez roznica. a co bedzie robic jako dorosla osoba i juz jako mezatka to juz jest jej sprawa. dlatego uwazam ze wole pewnych rzeczy nie wiedziec i juz.
Hmmm, no to dość ciekawe podejście, wychodzi na to, że jeśli coś jest niewygodne to lepiej zamknąć oczy i udawać, że się nie widzi, a jednocześnie to samo sama robisz i to chyba jednak odrobinę zakrawa na hipokryzję :(
owszem. bym moze w tym przypadku zakrawa to o hipokryzje. tak jak powiedzialam nie mam tak liberalnego podejscia do tych spraw poniewaz tak zostalam wychowana. przyznaje sie bez bicia. nie zgadzam sie z tym ze jest to dla mnie wygodne. to nie o to chodzi. raczej nie chcialabym myslec o corce jako o osobie ktora uprawia sex nie ze swoim partnerem. normalnym chlopakiem. narzeczonym. mowie o mezczyznach na jeden raz. ja jestem mezatka. dorosla osoba. i swingujemy razem z mezem. jestesmy swiadomi konsekwencji . jestesmy dojrzali psychicznie na tyle zeby znac granice. to jest co innego. pozatym hmm..jej ja rozumiem ze kazdy chce tu pokazac jaki to jest otwarty na wszystko , tolerancyjny itd. ale w gruncie rzeczy w wielu przypadkach jest to tylko takie czcze gadanie. w rzeczywistosci wobec dzieci maja zupelnie inne podejscie.
i tak jak pisalam kilka postow wczesniej. kazdy z nas ma w sobie chociaz odrobine hipokryzji. niekoniecznie w sferze sexu. sa inne tematy gdzie hipokryzja by wyszla choc moze sami sobie z tego sprawy nie zdajemy. nie robmy z siebie takich idealnych . bo tacy nie istnieja
własnie chodzi o to ze jest to "zabawa" dla dojrzałych. Dziecko nie ważne ile bedzie miało lat zawsze bedzie dzieckiem dla mnie. Podejrzewam ze jako 60 latek bede syna za gówniaża dalej uważał. Dlatego wolałbym niewiedzieć. Nie nazwał bym tego hipokryzją. Bardziej potrzeba ochrony kogos bliskiego.
Wiecie co ja myślę że chyba żadnej matce i ojcu nie przeszły by takie słowa przez gardło jak piszą fantazyjni tzn"
-mamusiu uprawialam niezobowiazujacy sex, ale nie martw sie uzylismy prezerwatywy
jakby do mnie corka przyszla i tak powiedziala to przypuszczam ze na pewno nie odpowiedzialabym jej:
-och coreczko ciesze sie ze mi powiedzialas i popieram, uprawiaj jeszcze wiecej sexu mozesz miec tylu partnerow ile ci sie zamarzy mozesz nawet isc na gang-bang "
i chyba maja racje i pewnie dużo osób tutaj zgromadzonych podziela to zdanie tylko tak jakoś głupio tutaj to powiedzieć ,bo o ile prościej powiedzieć że się nie będzie kontrolowało dziecka .
Tu nie chodzi o kontrolę zachowania bo czasem mamy na to niewielki wpływ a już jak są dorosłe to praktycznie żadnego , chodzi o aprobatę lub nie niektórych zachowań i chociażby z tego powodu że jeśli kochamy swoje dzieci a zakładam że tak jest , to każdy chce dla nich lepiej niż dla siebie nawet jak maja 40 i jeśli my bierzemy na siebie odpowiedzialność za swoje czyny tzn , ryzyko rozpadu związku ( i niech mi nikt nie mówi że takie rzeczy tu się nie dzieją i znam takie przykłady ) lub utrata zdrowia tzn mozliwość zarażenia się mniej lub bardziej poważna choroba ( i prezerwatywa nie stanowi tu 100% zabezpieczenia -niektóre choroby można przenieść pieszcząc jedna panią i potem inną paluszkiem ).
Mając więc tego wszystkiego świadomosc w trosce o dobro naszych dzieci nie koniecznie musimy akceptować takie zachowania , ale skoro będą dorosłe to zrobią tak jak będą uważały .
Po za tym żaden ojciec CÓRKI nie zaakceptował by spokojnie żeby jego córka była na imprezie gang bang , a jeśli tak to powinien iść do psychologa :D
I dodam jeszcze ,że czasami ktos kto nie ma dzieci tego nie zrozumie ,albo ma syna a nie ma córki
Fantazyjni, każdy ma prawo do swojego zdania, ja z siebie żadnej świętej nie robię. Zadałam pytanie, ponieważ hipotetycznie może tak się wydarzyć w życiu, że spotka się swoje "dziecko" gdzieś w klubie czy na imprezie, dlatego ja wolałabym jednak wiedzieć i wiedzieć, czego się spodziewać. Gdyby z kolei któreś z moich dzieci przyszło i otwarcie powiedziało, to porozmawiałabym i na ten temat, z pewnością sama nie mam zamiaru nigdy wypytywać, bo to ich prywatne życie, ale skoro do tej pory rozmawiamy na każdy temat, to dlaczego miałabym postąpić inaczej w obliczu swingu u moich dzieciaków.
Oniradom, nie to nazwałam hipokryzją :))
Słoneczniki , my mamy niespełna 16-letniego syna i 17-letnią córkę i nie wypowiadam się tu po to, żeby tylko pogadać. Od samego początku rozmawialiśmy z dzieciakami na wszystkie życiowe tematy bez owijania w bawełnę i bez żenady ( ci, co nas znają doskonale o tym wiedzą ) i do tej pory tak właśnie jest. Więc jezeli któregoś dnia któreś z nich przyszłoby i chciało na ten temat pogadać, to ja nie widzę żadnego problemu, a juz na pewno powodu do wizyty u psychologa.
Nie wiem może jestem w łatwiejszej sytuacji bo mam syna. Wiec może dlatewgo do tego inaczej podchodze. Juz jak go uświadamiałem (jeszce w podstawówce jak tylko usłyszelismy o grze w słoneczko) To bardziej staralismy sie uświadomić zagrożenia. Niż powiedzieć stanowczo nie Jak by7 nie patrzeć to juz dosc zaawansowany sex grupowy.
A co do tego jak bedzie sie zachowywał jak bedzie dorosły. No cóż. Nie wiem nie sadze zeby powiedział. Ze swinguje jesli nawet bedzie swingował.
Wiec to bardziej hipotetyczna sytuacja
A które z was powiedziało swoim rodzicom?
NIe sadze. Można powiedziec ze to inne czasy , ale nie zmienia to faktu.
oniradom, ja nie powiedziałam swoim rodzicom, bo nie mam z nimi kontaktu, gdybym miała taki jak moje dzieciaki z nami, to nie jest wykluczone, że bym powiedziała
Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.